Rozdział 8-Dzikie żądze

Kochani, zanim zacznę, jest maleńka prośba.
Jeśli nie sprawi Wam to kłopotu, to podpisujcie się pod swoimi komentarzami, gdyż ułatwi mi to czytanie samych komentarzy, jak i odpowiadanie na nie. Nie musicie się podpisywać prawdziwym imieniem i nazwiskiem, może to być pseudonim.
Jak sami pewnie wiecie, znacznie łatwiej jest porozumiewać się z kimkolwiek, gdy można go w jakiś sposób zidentyfikować, niż z jakimś abstrakcyjnym, internetowym bytem, który może nawet nie istnieć ;)
 Dziękuję Wam za uwagę i zapraszam do lektury :) 



Otworzyłem powoli oczy i pierwszą rzeczą jaką ujrzałem była twarz Pawła, pogrążona w słodkim śnie. Obejmował mnie lewą ręką na wysokości klatki piersiowej a jego noga była wsunięta pomiędzy moje uda. Położyliśmy się spać nago, przykryci jedynie kocem. Patrzyłem na niego, na jego cudowną, idealnie proporcjonalną twarz, wspaniałe, długie rzęsy, kształtny nos i pełne usta.
Jego czarne włosy były rozrzucone na poduszce, wyglądał uroczo i nie mogłem oderwać od niego wzroku.
Delikatnie pogłaskałem go po policzku. Zamruczał rozkosznie i poruszył głową ale nie obudziłem go tym gestem. Dotknąłem jego warg, były miękkie i gorące.
Matko, jak ja go kocham- pomyślałem.
Uśmiechnął się i otworzył oczy. Pogłaskał mnie po twarzy czule i przywitał delikatnym pocałunkiem.
-Witaj myszko, jak się spało?-zapytał.
-Przy tobie cudownie, kochany.-powiedziałem i oddałem pocałunek.
-Ależ ty jesteś piękny.-zamruczał i pogłaskał mnie po klatce.-Uwielbiam te twoje mięśnie, nie mogłem oderwać od ciebie wzroku w czasie meczu.-
-Nie zawstydzaj mnie, jestem chudy a nie umięśniony.-odpowiedziałem, czerwieniąc się.
-Chudy to ja też jestem, ale pod względem muskulatury to raczej nie ma co nas porównywać.-pochylił głowę i pocałował mnie w pierś. Jego ręka wsunęła się pod koc i dotknęła mojego brzucha.
-I ten twój sześciopak, po prostu uwielbiam.-znowu zamruczał i przesunął dłoń niżej a nogę, wsuniętą między moje uda podniósł nieco wyżej, dotykając mojego przyrodzenia.
Uśmiechnął się zalotnie i zapytał zniżonym głosem.
-A może masz ochotę na mały masaż intymnych stref twojego ciała?-
-W sumie, nie widzę przeciwwskazań.-odpowiedziałem z równie zalotnym uśmiechem.
Jego kolano pocierało o moje jądra, co już powodowało natychmiastową reakcję mojego organizmu, a teraz jeszcze jego delikatna dłoń dotknęła mojego członka. Oczywiście wspomniana część ciała zareagowała bezzwłocznie, powiększając swoje rozmiary i podnosząc koc w okolicach krocza. To niezmiernie uradowało mojego chłopaka, który ochoczo chwycił go całą dłonią i ściągnął z niego napletek. Syknąłem z rozkoszy i pocałowałem go delikatnie w usta.

 Jego smukłe palce ścisnęły mojego penisa delikatnie, co spowodowało u mnie serię jęków i głośnych westchnień. Zaczął poruszać dłonią w górę i w dół a ja jęczałem coraz głośniej, czując narastającą przyjemność. Wplotłem palce w jego włosy i zacząłem namiętnie całować jego cudowne wargi.
Wtedy nagle ktoś głośno zapukał do drzwi i usłyszeliśmy głos Nugiego.
-Wstawać, dziewczyny zrobiły śniadanie!-
-Pięć minutek i schodzimy, dobrze?-krzyknąłem.
-Za pięć minutek to będziecie jeść zimną jajecznicę, wstawać i nie marudzić.-powiedział i po sekundzie usłyszeliśmy jak zbiega po schodach do salonu.
Spojrzeliśmy z Pawłem na siebie z rozbawieniem.
-Niestety, masaż musi poczekać-powiedziałem i pocałowałem go w nosek.
-Ej no, tak nie można, nie zostawia się niedokończonej roboty!-zaprotestował i zrobił smutną minkę.
-Masaż nie zając, nie ucieknie, a do powrotu do domu będziemy mieli jeszcze dla siebie dużo czasu.-
-No dobrze.-zgodził się niechętnie i z ociąganiem puścił mojego członka, ostatni raz przejeżdżając po całej jego długości. Napiąłem mięśnie i jęknąłem głośno.
-Lubisz mnie drażnić, nawet kiedy nie mamy czasu na pieszczoty.-
-Oj, ty jeszcze nie wiesz jak ja potrafię drażnić.-uśmiechnął się szelmowsko i odrzucił koc.
Wstał powoli i przeciągnął się jak kot. Klepnąłem go w pośladek i powiedziałem.
-Liczę na to, że kiedyś się o tym przekonam.-
-Być może jeszcze dziś będziesz miał taką możliwość.-pokazał swoje piękne ząbki i zaczął się ubierać. Ja również wstałem i szybko się ubrałem, nie chciałem, żeby reszta czekała na nas ze śniadaniem.

****************************************************************************
Zeszliśmy na dół i od razu dostaliśmy od jednej z dziewczyn po kubku kawy i talerzu jajecznicy. Nie było miejsca, żeby usiąść, więc rozsiedliśmy się na podłodze i zaczęliśmy jeść. Wszyscy dość przyjemnie gawędzili, tylko Fabian jadł w milczeniu i jakby bez apetytu. Czyżby chwila przyjemności z Anką tak go wykończyła? Postanowiłem nie drążyć tematu i nie wypytywać go o to.
Po śniadaniu wyszliśmy z Pawłem na ganek z kubkami kawy i usiedliśmy na ławeczce. Słońce już pięknie grzało, pogoda zapowiadała się bardzo ładnie. Rozejrzałem się wokoło po lesie.
-Ale tu ładnie, aż się nie chce wracać do domu.-
-No, bardzo ładnie.-zgodził się Paweł, pociągając kawę z kubka.-W zasadzie, Jakby się uprzeć, to wcale nie musimy wracać dzisiaj do domu,jutro mamy tylko filharmonię.-
-Też fakt.-pokiwałem głową.-Tyle, że nie byłoby gdzie spać, bo Nugi pewnie wraca z resztą klasy do miasta.-
-Można z nim pogadać, ewentualnie mogę pojechać z nimi do domu i wrócić z namiotem.-podsunął czarnowłosy i uśmiechnął się do mnie.
-A wiesz, to wcale nie byłoby głupie.-ucieszyłem się z jego pomysłu i z entuzjazmem pokiwałem głową.
-No to pogadamy później z Nugim.-Paweł zaaprobował swój własny pomysł.
Dopiliśmy kawę i poszliśmy do kuchni umyć kubki. Wszyscy byli już zajęci pakowaniem się,więc zostaliśmy na dole sami.
-Jak myślisz.-powiedział mój książę.-Fajnie byłoby tak wspólnie rano wypić kawę, a potem razem pozmywać po śniadaniu?-
-O niczym innym nie marzę, z tobą mógłbym robić wszystko wspólnie.-uśmiechnąłem się.
Podszedł do mnie i chciał mnie objąć, ale wtedy usłyszeliśmy tupot czyichś stóp na schodach. Odsunęliśmy się od siebie nerwowo. W kuchni pojawił się Nugi i popatrzył na nasze miny.
-Coś się stało, chłopaki?-zapytał.-Macie dość dziwne miny.-
-Nie, nic, tylko chcieliśmy cię o coś zapytać.-wypaliłem, żeby nie budzić podejrzeń.
-Słucham.-powiedział i usiadł na sofie.
-Em,no więc sprawa jest taka.-usiedliśmy naprzeciwko niego.- Czy byłaby możliwość zostać tu jeszcze jedną noc?-
-Wykluczone, przecież jutro mamy szkołę.-
-Ale nie chodzi nam o całą klasę, tylko o nas dwóch.-uspokoiłem go.-Jutro mamy i tak tylko godzinę w filharmonii, a nic się nie stanie jak mnie i Pawła nie będzie.-
Zastanawiał się chwilę, aż w końcu powiedział z uśmiechem.
-Właściwie to masz rację, jutro filharmonia, więc jakby ktoś chciał to może zostać do jutra.-
-I właśnie dla tego chcielibyśmy jeszcze zostać.-
-Moglibyśmy nawet wszyscy zostać.-rozpromienił się Nugi i klasnął w dłonie.
Skrzywiliśmy się z Pawłem w myślach, bo woleliśmy zostać sami. Ale nasz pół koreański kolego już zerwał się z sofy i podbiegł do schodów.
-Ej, tam na górze, chodźcie wszyscy na dół!-ryknął głośno.-Jest propozycja do obgadania!-
Chwilę później cała klasa zebrała się w salonie. Nugi usiadł i powiedział głośno.
-Słuchajcie, jest opcja, żeby zostać tu jeszcze jedną noc, jutro mamy tylko godzinę w filharmonii.-
-Wagary?-zapytała Anna i spojrzała na niego krzywo.
-Daj spokój, jedna godzina bez nauki jeszcze nikogo nie zabiła.-Nugi starał się ją przekonać.
-Jak chcecie to zostańcie, ja wracam do domu.-powiedział Fabian i poszedł na górę, nie słuchając nas dalej. Wzruszyliśmy ramionami i wróciliśmy do omawiania szczegółów.
-A wiec,jaka decyzja?-zapytałem całej klasy. Na chwilę w salonie zrobiło się głośno od intensywnych rozmów. Po krótkiej chwili decyzje zapadły. Większość klasy postanowiła wrócić do Częstochowy, zostawało tylko pięć osób, oczywiście ja z Pawłem, Nugi, Rafał i Anna. Zastanawiałem się, jak teraz rozbijemy się po wolnych pokojach, choć pewne było to, że ja z moim pięknym będziemy dzielić pokój. Ale ten problem zostawiłem już samym zainteresowanym.
Wszyscy poza zostającymi rozeszli się do pokoi, aby spakować swoje rzeczy i przygotować się do drogi. Postanowiliśmy odprowadzić wracających na stację, ponieważ i tak trzeba było po drodze zaopatrzyć się w jakiś prowiant i prawdopodobnie alkohol :)
Po godzinie wyszliśmy z domku i ruszyliśmy na czterokilometrowy spacer w stronę stacji.
Przejęliśmy część bagażu od najbardziej obciążonych, a więc ja i Paweł dostaliśmy gitary, które natychmiast wypakowaliśmy z pokrowców i umilaliśmy drogę reszcie, grając przyjemne bluesowe kawałki. Nugi niósł niewielką torbę podróżną, Rafał wziął plecak od jednej z dziewczyn i tylko Anna stwierdziła, że nie będzie nosić niczyjego bagażu.
W końcu dotarliśmy do stacji i usiedliśmy na peronie, a kilku chłopaków natychmiast pobiegło w stronę pobliskiego sklepu, aby zaopatrzyć się w piwo na drogę. W tym czasie dwie dziewczyny zmieniły zdanie i postanowiły również zostać z nami jeszcze tę jedną noc. Jedną z nich była Karolina, niska, szczupła brunetka, której plecak niósł Rafał. Druga z nich, Beata była jej najlepszą przyjaciółką i postanowiła nie zostawiać Karoliny samej, jedynie w towarzystwie niezbyt miłej dziś Anki. Chwilę później przyjechał pociąg, reszta klasy wsiadła do wagonu i pożegnaliśmy ich machając do nich. Następnie ruszyliśmy w drogę powrotną na ośrodek, po drodze robiąc zaopatrzenie w prowiant i piwo w pobliskim sklepie.

*****************************************************************************

Usiadłem wygodnie na sofie w salonie z piwem w dłoni i patrzyłem jak Paweł pomaga dziewczynom zanosić ich bagaże do pokoi. Poza mną w salonie byli jeszcze Nugi i Anna.
-Więc co zamierzacie tu robić przez ten czas?-zapytała podejrzanie miłym tonem.
-Pójdziemy na plażę, poopalamy się trochę, potem wieczorem możemy zrobić grilla przed gankiem.-odparł Nugi i sięgnął po piwo.
-A jutro w okolicach południa, może po południu wrócimy do miasta.-poparłem go i wzruszyłem ramionami.
-No dobrze, przynajmniej nie będzie nudno.-Anka przekrzywiła głowę i uśmiechnęła się. Nie wiem dla czego, ale jej uśmiech nie wydał mi się zbyt szczery. Po tym, czego byłem świadkiem ostatniej nocy, miałem co do jej szczerości mieszane uczucia.
Po chwili z góry wrócił Paweł z resztą dziewczyn i Rafałem, który również pomagał dzielnie koleżankom.
-Rafał, dziewczyny, piwko?-zapytał i skierował się do kuchni.
-Nie odmówię.-Rafał uśmiechnął się szeroko i zatarł ręce.
-My też!-pisnęła Karolina i usiadła na trzeszczącym, wiklinowym fotelu obok swojej przyjaciółki.
Mój kulturalny chłopak wyjął puszki z lodówki i podał Rafałowi i dziewczynom, siadając obok mnie. Anna zmierzyła go pozornie obojętnym wzrokiem, ale widać było, że nadal miała ochotę na zdobycz, której nigdy nie będzie miała. Ponieważ ta zdobycz była moja i nie zamierzałem się nią z nikim dzielić.
-Mamy jeszcze piłkę?-zapytałem, patrząc po twarzach zebranych.
-Mamy!-Nugi potwierdził.-Mam tu swoją piłkę, więc można rozegrać jakiś mały meczyk na plaży.-
-No to podnosić dupeczki, panie i panowie!-ponagliłem wszystkich i wstałem, klaszcząc w ręce.-Energia mnie rozpiera, mam ochotę dokopać komuś w siatkę!-
Ruszyliśmy na plażę, niosąc ręczniki, piłkę i po kilka piwek na pokrzepienie :D
Boisko było wolne, więc od razu zaczęliśmy ustalać skład drużyn. Paweł zdecydowanie odmówił gry, tłumacząc się bólem mięśni a Nugi nie miał pojęcia o grze, więc pozostało nam grać dwójkami, tak jak w rzeczywistej siatkówce plażowej. Anna również nie chciała grać, na szczęście pozostałe dziewczyny wyraziły chęć zmierzenia się ze mną i Rafałem. Rozstawiliśmy się na swoich połowach a my, jako dżentelmeni oddaliśmy pierwsze serwy dziewczynom. Pierwsza podała Beata, jej serw był precyzyjny ale słabiutki, z łatwością przyjąłem piłkę na złączone dłonie i odbiłem do Rafała. Ten lekko podał ją w stronę siatki a ja w tym czasie przemieściłem się w jej stronę, wyczekałem moment, kiedy piłka będzie na odpowiedniej wysokości i niezbyt mocnym lecz pewnym uderzeniem umieściłem ją na piasku, pomiędzy zdziwionymi dziewczynami. Anka postanowiła podjąć się roli trenera, wstała i zawołała smutne panny do siebie, udzielając im wskazówek. Teraz przyszła kolej na moje podanie. Ustawiłem się za końcową linią boiska i biorąc krotki rozbieg, puściłem piłeczkę pięknym, parabolicznym torem tuż nad siatką. Dziewczyny rzuciły się w jej stronę jednocześnie co było złym posunięciem, ponieważ zderzyły się i upadły a piłka, nie zatrzymywana przez nikogo spadła sobie spokojnie na ich połowę, przez co zdobyłem kolejny punkt przez asa serwisowego. Anna znowu zawołała dziewczyny do siebie a Paweł z Nugim bili nam brawa i cieszyli się. Gra rozpoczęła się ponownie od mojego podania, które tym razem dziewczyny zdołały odebrać. Powoli wokół pola gry gromadziło się coraz więcej osób zainteresowanych meczem, aż po dłuższej chwili zebrał się spory tłumek pokrzykujących i kibicujących nam, mniej lub bardziej zawianych alkoholem osobników obu płci.
Po kolejnych dwunastu podaniach z mojej strony dziewczyny nie zdobyły ani jednego punktu. Anka biegała dookoła boiska, krzycząc, dopingując je i motywując do walki, co po jakimś czasie zaczęło przynosić efekty, gdyż wygrały nawet kilka piłek. Publiczność również dopingowała nas coraz głośniej, przez co poczułem się jakbym brał udział w prawdziwych rozgrywkach. Po mojej zagrywce, dającej nam prowadzenie piętnaście do czterech zrobiliśmy sobie małą przerwę techniczną. Usiadłem obok Pawła i Nugiego i zostałem obdarowany puszką piwa przez mojego cudownego chłopaka. Odbierając ją od niego musnąłem jego palce, spojrzeliśmy na siebie. Nasze oczy spotkały się. Poczułem ciepło w żołądku a on uśmiechnął się do mnie, pokazując swoje cudownie białe zęby. Żądza wybuchła w moim ciele ale musiałem się jakoś opanować, więc odwróciłem głowę w stronę Nugiego. Napotkałem jego zaciekawione, brązowe oczy patrzące na nas z zainteresowaniem. Ale odwrócił się nagle i powiedział półgłosem.
-Dobry mecz, chłopaki, zwycięstwo macie pewne.-
-Emm, dzięki.-wydusiłem po sekundzie, zastanawiając się, czy czasem nie zauważył naszych spojrzeń i dyskretnych, czułych dotknięć. Wyraźnie się zaczerwienił ale jego głos nie zdradzał żadnej konkretnej emocji, która mogłaby mi powiedzieć, czy czegoś się domyślał.
-Nie naciskajcie na laski tak bardzo, pozwólcie im czasem wygrać jakieś punkty.-
-Obiecuję, będziemy delikatni jak z dziećmi.-zaśmiałem się, ale mój śmiech nie zabrzmiał zbyt naturalnie. Pociągnąłem solidny łyk piwa z puszki i podałem ją Pawłowi.
-Czas ruszać do walki, kibicujcie głośno, żebym was słyszał!-powiedziałem podnosząc się z ręcznika. Oddaliłem się pośpiesznie, otrzepując uda z piasku. Czułem na swoim tyłku wzrok Pawła, ponieważ z braku czasu nie założyłem spodenek i zostałem jedynie w obcisłych, szarych bokserkach. Odwróciłem się dyskretnie i zauważyłem, że nie tylko mój książę gapi się na moje pośladki. Nugi również wlepiał we mnie wzrok, ale natychmiast spojrzał w inną stronę, kiedy się do nich odwróciłem. Czyżby Nugi też był..inny? Nie, może tylko przypadkiem spojrzał na moje plecy.
Odciąłem się od tych myśli w momencie wejścia na boisko i przygotowałem do serwu.
Gra toczyła się w najlepsze, znowu zdobyliśmy kilka punktów, ale tym razem dziewczyny grały bardziej agresywnie i wygrywały coraz więcej swoich zagrywek. Kilka moich szybkich akcji pod siatką pozwoliło nam utrzymać przewagę dziesięciu punktów na koniec seta.
Znowu usiadłem obok Pawła i przyjąłem podaną przez niego puszkę z piwem. Tym razem Nugi nawet nie patrzył na mnie,dyskretnie odwracał wzrok, patrząc na zebranych wokół boiska ludzi.
Paweł emocjonował się bardzo naszą grą, widać było ze spodobała mu się siatkówka. Wymieniliśmy kilka uwag o przebiegu meczu, starając się nie wzbudzać podejrzeń i nie wywoływać u siebie zbędnego podekscytowania swoją bliskością. Erekcja w obcisłych bokserkach nie byłaby wskazana w trakcie gry, więc unikałem dotykania go i patrzenia na jego cudowną buzię.
Kołysząc biodrami, podeszła do nas Anka z szelmowskim uśmiechem na ustach.
-Może znowu jakiś mały zakład?-zapytała i kucnęła przede mną, prezentując swój kształtny biust wprost przed moim nosem. Przyznaję, że była bardzo atrakcyjną dziewczyną i przyciągała spojrzenia.
-Czemu nie, o co tym razem?-zgodziłem się nie pytając nawet o zgodę Rafała, który akurat wyskoczył nieco głębiej do lasu w wiadomym celu.
-O to samo co poprzednio, ale jest opcja zmiany warunków przy następnym secie.-
-Dobrze, zakład stoi.-podałem jej rękę i odwróciłem się do Pawła.-Przecinaj!-
Mój piękny przeciął zakład i tym samym przypieczętował los nieszczęsnych dziewczyn.
Wróciłem po chwili do gry i ponownie z Rafałem doprowadziliśmy do miażdżącej przewagi trzynastu punktów pod koniec seta. Anka biegała jak szalona wokół całego boiska, ale nie była w stanie wycisnąć nic więcej z wyczerpanych dziewczyn. Chociaż trzeba przyznać, że walczyły bardzo dzielnie, zmotywowane wizją usługiwania nam w kostiumach kąpielowych.
Ponownie zasiadłem przy moim chłopaku i Nugim,który znowu był dziwnie cichy i zamyślony.
I ponownie podeszła do nas Anna z nową propozycją zakładu.
-Podnosimy stawkę?-zapytała z lekką nutą rozdrażnienia w głosie.-Zakład o to, że teraz doprowadzimy do równowagi i wygramy mecz.-
Popatrzyłem na Rafała,który kiwnął do mnie głową zgadzając się.
-Pasuje, tylko co oferujecie w przypadku przegranej?-zapytałem.-Pamiętaj, jeżeli teraz wygracie i wyrównacie wynik w setach, to gramy tie break, ale jeśli przegracie tego seta to mecz będzie skończony.-
-Tak, wiem.-oparła nerwowo.-Jeżeli przegramy, będziemy wam usługiwać bez kostiumów, w stroju Ewy.- zawiesiła teatralnie głos.-Jeśli wy przegracie, wy będziecie nam usługiwać...bez niczego.-
Obaj z Rafałem wywaliliśmy na nią gały.
-Ale że nago?!-Rafał nie krył zdziwienia.
-Tak, całkiem nago.-potwierdziła.-My, jeśli wy wygracie lub wy, jeśli my wygramy.-
-Cóż, propozycja jest ciekawa, ale dziwi mnie, że dziewczyny się na to zgodziły.-powiedziałem i pokręciłem głową z niedowierzaniem.
-Zgodziły się, niech cię o to głowa nie boli.-rzuciła Anka niezbyt pojednawczym tonem i podniosła się.-Jaka decyzja?.-
-Przyjmujemy warunki, Paweł, przecinaj.-wyciągnąłem do niej rękę, lecz ona nie zamierzała podać mi swojej.
-Po co ta dziecinada, mamy świadków, nie potrzebujemy żądnego przecinania.-
-Dobrze, zgadzamy się, ale mamy jeden warunek dodatkowy.-zabrałem rękę.-Nasz zakład dotyczy tylko graczy, nie obejmuje Pawła i Nugiego.-
Zastanowiła się przez chwilę, marszcząc czoło i rzucając spojrzenie w stronę mojego chłopaka.
-Zgoda, zakład dotyczy tylko graczy.-rzuciła krótko, odwróciła się i odeszła w stronę swojej drużyny.
Popatrzyliśmy po sobie z chłopakami. Rafał był poważny, natomiast Paweł i Nugi uśmiechali się, wyraźnie rozbawieni całą sytuacją.
-To jak, kto będzie dziś wieczorem biegał na waleta jako służba?-zapytał uśmiechnięty Nugi. Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się szeroko.
-A jak myślisz?-rzuciłem wesoło.-Panowie, dziś wieczorem czekają nas interesujące widoczki podczas kolacji!-
Wstałem energicznie i otrzepałem się z piasku, gotowy do walki. Rafał miał nieco mniej bojową minę, ale wiedziałem, że nie odpuści w czasie gry i da z siebie wszystko w razie potrzeby. Chociaż mając taką przewagę, dawanie z siebie wszystkiego nie było koniecznością. Ale nie należało tracić czujności. I poważna mina Rafała była właśnie przejawem owej czujności, był skupiony i gotowy.
Wyszliśmy na boisko i gra rozpoczęła się podaniem Rafała.
Tym razem dziewczyny przechodziły same siebie, na początku nawet zdobyły przewagę jednego punktu i do przerwy mieliśmy wynik dwanaście do jedenastu dla nich.
Po bardzo krótkiej przerwie na łyk piwa wróciliśmy na boisko i walka została wznowiona. Postanowiłem wykorzystać swój atut i dość bezczelnie zdobyłem cztery piłki, dzięki swoim piorunującym ścinom, przed którymi panny uciekały jak przed armatnimi pociskami.
Właśnie szykowałem się do serwu, ustawiłem się za linią i podrzuciłem piłkę. Wtedy nagle poczułem jak ktoś chwyta moje bokserki i zdejmuje je, stojąc za mną. Wokół rozległy się krzyki i śmiechy, zaskoczony zapomniałem o piłce i schyliłem się, żeby podciągnąć bokserki na miejsce. Podniosłem się i zauważyłem miny dziewczyn po drugiej stronie siatki. Obie były czerwone jak raki i stały z otwartymi ustami, gapiąc się na mnie. Odwróciłem się, wściekły jak osa i zobaczyłem wyszczerzoną w uśmiechu Ankę, niewątpliwą sprawczynię tego zdarzenia. Uśmiechała się wrednie i patrzyła to na moją twarz, to na krocze.
-Co ci, kurwa do głowy strzeliło?-zapytałem niezbyt przyjemnym tonem i zgromiłem ją wzrokiem.
-Oj, nie bądź taki urażony, to tylko mała dywersja w obozie wroga.-uśmiechnęła się niewinnie, choć już wiedziałem, że jej perfidia przechodzi moje najśmielsze wyobrażenia.
-Co chciałaś tym zyskać?-
-Nic takiego, chciałam cię jedynie trochę rozproszyć, Karolku.-znowu zrobiła niewinną minkę.-Nie traktuj tak poważnie tego meczu, to tylko zabawa.-
-Tak myślałem, teraz będziesz próbowała unieważnić zakład.-pokiwałem głową-Zapomnij, my się wywiążemy z warunków i osobiście dopilnuję, żebyście wy też się wywiązały.-
-O to się nie martw, zakład to zakład i warunki obowiązują dopóki trwa mecz.-rzuciła z uśmiechem.-Jeszcze to wygramy, a jak przegramy to dołączę do dziewczyn i będę wam usługiwać nago razem z nimi.-
-Przygotuj się na wieczór naturyzmu.-powiedziałem kiwając głową i odwróciłem się w stronę boiska. Zanim zaserwowałem, obejrzałem się za siebie, aby upewnić się, że Anna nie zbliża się do mnie w celu ponownego ściągnięcia mi bokserek. Uspokoiłem się, widząc ją stojącą kilka metrów dalej i podrzuciłem piłkę do podania.
-Ale tyłeczek masz boski!-usłyszałem jej głos na ułamek sekundy przed uderzeniem piłki. Oczywiście zepsułem serw i wpakowałem piłkę w siatkę, tuż pod taśmą.
Dziewczyny przejęły piłkę, Beata serwowała. Na sekundę przed podaniem spojrzała na mnie a jej twarz zmieniła kolor na ciemnoczerwony. I oczywiście zepsuła serw, pakując piłkę w siatkę, podobnie jak ja. Po przejęciu przez nas piłki zadbaliśmy z Rafałem o to, aby do końca ostatniego seta nie wróciła na stronę dziewczyn, chociaż Anka szalała dookoła boiska i wrzeszczała do nich jakieś polecenia a nawet przeklęła kilka razy, starając się je zmotywować. Jednak pomimo jej krzyków i chęci dziewczyn, ostatniego seta wygraliśmy zostawiając je z jedną wygraną piłką.
Po skończonym meczu podszedłem do nich, a po drodze usłyszałem ich rozmowę.
-Jesteście beznadziejne, jak można było to przegrać po tym co mu zrobiłam.-Anna mówiła podniesionym głosem, a dziewczyny stały smutne z opuszczonymi głowami.
-Ania, nie denerwuj się, ale jakbyś zobaczyła to co my to też nie mogłabyś się skupić,-wytłumaczyła Beata.
-No właśnie, on ma...-Karolina zaczęła ale Anka jej przerwała.
-Nie pieprzcie mi tutaj, przez was będę przed nimi biegać goła cały wieczór,-
-Nie ty sama będziesz musiała biegać nago.-Beata powiedziała z wyrzutem. Anka miała już coś odpowiedzieć ale wtrąciłem się, podchodząc bliżej.
-I to dzięki tobie, Aniu.-powiedziałem głośno i dokończyłem kiedy się odwróciła.-Myślałaś ze to rozproszy mnie, tymczasem raczej przeszkadzało się skupić twojej drużynie.-
Teraz zwróciłem się do reszty dziewczyn.
-Wybaczcie mi to co się stało, ale za to możecie podziękować waszej koleżance Ani. Jeśli chodzi o mnie, to was nie dotyczą warunki umowy, tylko jedna z was musi się z niej wywiązać.-kiwnąłem głową w stronę rzekomej trenerki. Na koniec dodałem jeszcze.
-Idziemy coś zjeść, wam też radzę się zbierać.-
Dziewczyny stały jak zamurowane, z czerwonymi twarzami i zerkały na mnie dziwnie, starając się unikać mojego wzroku. Kiwnąłem głową na pożegnanie i oddaliłem się pośpiesznie. Nie czułem się dobrze pod spojrzeniami dziewczyn i zupełnie nie wiedziałem, dlaczego tak na mnie patrzyły.
Wróciłem do chłopaków i pozbieraliśmy nasze rzeczy z plaży, chwilę później minęły nas Karolina z Beatą, rzucając na mnie dziwne spojrzenia. Ruszyliśmy w drogę powrotną do domku, rozmawiając o przebiegu meczu i o zakładzie z dziewczynami. Zreferowałem chłopakom, że darowałem naszym paniom wywiązanie się z umowy oraz, że tylko Anka musi się z niej wywiązać.
-O nie, jak mogłeś nas pozbawić takich widoków!-powiedział Paweł z wyrzutem, uśmiechając się i teatralnym gestem przykładając rękę do czoła. Generalnie wyszło mu to bardzo sztucznie, stwarzał jedynie pozory przed resztą chłopaków.
-I dobrze zrobiłeś, niech poczuje, że chamskie zagrywki się nie opłacają.-Potwierdził Nugi.
-Nie dziwię się, że laski nie mogły się skupić na grze po zobaczeniu twojego pytona .-zażartował Rafał.
-Też mnie to nie dziwi.-Paweł zgodził się i poczerwieniał na twarzy.
Spojrzałem na niego z obawą, żeby przypadkiem nie powiedział więcej niż powinien. Ale szczęśliwie okazał się inteligentny i nie kontynuował tematu.
-Dajcie już spokój, pewnie nie widziały jeszcze chłopaka nago.-powiedziałem.
-Noo, na pewno nie z TAKIM sprzętem!-rzucił Nugi, podobnie jak Paweł zmieniając kolor skóry.
-Skończcie już, sprzęt jak sprzęt.-rzuciłem krótko.
Dalszą drogę pokonaliśmy rozmawiając tylko o meczu i o tym, co będziemy robić wieczorem. Padła propozycja grilla, co wszystkim przypadło do gustu.

******************************************************************************

Siedzieliśmy z Pawłem na ganku, ja zajmowałem się grillem a Paweł dzielnie mi asystował. Grillowałem dla nas kilka kiełbasek i karczek, wcześniej przyprawiony przeze mnie w dość pikantny sposób. Reszta zgrai siedziała w salonie, oglądając telewizję i popijając piwo.
Anka wywiązała się z umowy i podawała wszystkim piwo w stroju Ewy. Jednak mimo wrednego charakteru okazała się być honorowa. I dość bezwstydna, ponieważ nie okazywała skrępowania swoją nagością. Bezczelnie siadała naprzeciw któregoś z chłopaków, rozchylając nogi i pokazując swoje krocze, przez co chłopcy byli bardziej skrępowani niż ona.
Na szczęście mnie i Pawła ominęła wątpliwa przyjemność oglądania jej nagiego ciała przez dłuższy czas. Jedynie przez kilkanaście minut znajdowaliśmy się w domku w jej obecności, zanim zabraliśmy się za grilla. Ale ta krótka chwila wystarczyła. Paweł był wyraźnie zniesmaczony.
-Nie potrafię zrozumieć, jak kogoś może taki widok podniecać.-kręcił głową, dziwiąc się.
-Wiesz, ja byłem z dziewczyną kilka razy i podniecało mnie to nawet.-
-Nie wiem, ja nie umiałbym się podniecić przy dziewczynie.-powiedział, podając mi przyprawę.
-Wystarczy, że podniecasz się przy mnie.-puściłem mu porozumiewawcze oczko, na co zareagował zmianą koloru twarzy.
-A ty przy mnie..-zaczął, ale przerwał mu Rafał wychodzący na ganek.
-Jak tam kiełbaski, mistrzowie kuchni?-zapytał z uśmiechem, trzymając w ręku talerzyk.
-Prawie gotowe, zaraz podajemy.-powiedziałem przewracając kiełbaski na ruszcie.-Karczek musi poleżeć nieco dłużej, ale też niedługo będzie gotowy.-
-To poczekam sobie tu z wami.-powiedział i usiadł na ławeczce.
-Jak tam koleżanka Anna?-zapytał Paweł.
-Nadal biega bez majtek, chociaż moim zdaniem mogłaby się już ubrać.-odparł z niesmakiem.-Na początku to było nawet fajne, ale jej zachowanie zaczyna mnie denerwować.-
-A co takiego robi?-zapytałem.
-Jest dość...bezwstydna,rozkłada nogi przed nami, pokazując tę swoją..-
-Dobra, nie musisz kończyć tego zdania, wiemy o co chodzi.-podniosłem ręce.-No, kiełbaski gotowe, możecie zanosić reszcie.-
Podałem talerzyk Pawłowi i nałożyłem na niego kilka kiełbasek, jak i na talerzyk Rafała.
Chłopcy weszli do domku a ja zająłem się karczkiem, który też był niemal gotowy. Sprawdziłem jego twardość widelczykiem i zdjąłem mięsko z rusztu na talerzyki.
-Hej tam, potrzebuję dwóch osób do pomocy!-zawołałem do środka. Po chwili zjawił się Paweł w towarzystwie Nugiego, podałem im talerzyki z karczkiem i sam wziąłem pozostałe trzy porcje. Weszliśmy do salonu, rozdając każdemu po porcji jedzenia i siadając na wolnych miejscach.
Dziewczyny, poza Anką, wyglądały na skrępowane moją obecnością.
Zaczęliśmy jeść, ale co chwilę każdy zerkał na nagą Ankę rozkładającą nogi ostentacyjnie i bezwstydnie. Odłożyłem talerzyk i spojrzałem na nią.
-Aniu, mam do ciebie małą prośbę w imieniu, jak myślę wszystkich obecnych.-
-Mianowicie?-
-Ubierz się.-powiedziałem twardo. Zrobiła zdziwioną minę.
-A nasz zakład?-
-Anulowany, możesz się ubrać.-kiwnąłem głową. Ale koleżanka nie dawała za wygraną.
-Nie nie, przegrałam i muszę dotrzymać umowy.-powiedziała z naciskiem, rozchylając nogi jeszcze szerzej.
-Dobra, powiem to inaczej.-zamknąłem oczy.-Ubierz się i nie psuj nam apetytu, proszę.-
Spojrzała na mnie wściekła i wstała z podłogi.
-Jak sobie życzycie.-poszła na górę i po chwili wróciła w spodenkach i staniku od kostiumu.
-A teraz smacznego.-powiedziałem i wróciłem do spożywania mięska.
-Dziękujemy.-odpowiedziała reszta, poza oczywiście Anką. W milczeniu zjedliśmy swoje porcje, popijając piwem. Po kolacji otrzymałem kilka pochwał za przyprawienie karczku, który smakował chyba wszystkim. Posiedzieliśmy jeszcze trochę w salonie, gadając na rożne nieznaczące tematy.
Nikt nawet nie zauważył, że była już dwudziesta druga, więc powoli zaczęliśmy się rozchodzić do swoich pokoi. Pierwsze zmyły się Karolina z Beatą, potem Nugi z Rafałem a na końcu my, zostawiając Ankę samą w salonie.

*****************************************************************************

Anka, wściekła na cały świat, poszła do kuchni i otworzyła lodówkę. Poza kilkoma puszkami piwa i kiełbaskami, na półce w drzwiach stała butelka wódki. Zapała ją i sok grejpfrutowy, z zamrażalnika wyjęła kilka kostek lodu a z suszarki nad zlewem szklankę. Zrobiła sobie drinka z lodem i rozsiadła się na sofie. Myślała popijając mocny trunek.-Pieprzony Karol, za kogo on się ma? Przez niego wyszłam na idiotkę!-pociągnęła ze szklanki.-Swoją drogą, tyłek ma na prawdę niezły, szkoda, że się nie odwrócił do mnie przodem...-nieświadomie rozchyliła nogi.-Taki wysoki, pewnie ma sporego...-jej ręka samowolnie powędrowała między nogi i dotknęła jej kobiecości przez spodenki.
-Jeszcze kiedyś dam mu nauczkę, a przy okazji sprawdzę co potrafi...-wsunęła dłoń do spodenek i zaczęła się pieścić, wydając ciche jęki. Spodenki krępowały jej ruchy, spuściła je do kolan i masowała swoją dziurkę palcami. Jęczała coraz głośniej, więc lekko zwiększyła głośność telewizora i ostro pociągnęła ze szklanki. Jej nogi drżały a oddech przyśpieszył.
Nagle włączyło się światło i zaskoczona dziewczyna spojrzała w stronę schodów. W salonie, przy schodach stał szczupły chłopak z lekko skośnymi, brązowymi oczami, w samych bokserkach. Był boso, dla tego Anna nie słyszała jego kroków na schodach. Dziewczyna wstała i zdjęła całkiem spodenki, pozostając w samym staniku. Zrobiła krok w stronę zaskoczonego chłopaka.
-Nugi, kochanie, napijesz się ze mną?-podeszła bliżej, wciąż pieszcząc swoją muszelkę. Nugi stał jak wmurowany, nie mógł wykonać najmniejszego ruchu.
-Nie bój się, będzie fajnie, obiecuję.-mruknęła jak kocica i naparła na skamieniałego chłopaka, który cofnął się i przewrócił na schody. Anna usiadła mu na kolanach, rozstawiając szeroko uda i nie przerywając pieszczot swojej wilgotnej dziurki. Wyłączyła przy okazji światło. Położyła dłoń na jego kroczu i ścisnęła je lekko.
-Zostaw mnie.-szepnął Nugi, ale przyparty do schodów nie mógł wykonać żadnego ruchu.
-Cicho, malutki.-powiedziała i mocniej ścisnęła jego przyrodzenie.-Zobaczysz, będzie nam dobrze.-
Wsunęła rękę w nogawkę jego bokserek i dotknęła jego jąder.-To jednak prawda, wy Azjaci macie małe pałki.-
-Teraz ten mały.-pomyślała.-Karolkiem zajmę się innym razem...-

******************************************************************************

Wyszedłem spod prysznica całkiem nagi, wycierając włosy w ręcznik. Paweł już leżał w moim łóżku, prysznic wziął przede mną i już czekał na mnie, czysty i pachnący. Oparł się na łokciu i patrzył na mnie kiedy wycierałem włosy, szczególnie długo zatrzymując spojrzenie swych czarnych oczy w okolicach mojego krocza.
-Anakonda, ciekaw jestem, jak wygląda kiedy stoi.-powiedział i oblizał wargi.
-Przecież widziałeś...-zaczerwieniłem się i usiadłem przy nim na łóżku.
-Wiesz, jakoś nie miałem czasu się przyjrzeć podczas naszej poprzedniej zabawy pod prysznicem.-
-Nic straconego.-puściłem mu oczko i kontynuowałem wycieranie. Poczułem jak kładzie dłoń na moim udzie i gładzi je delikatnie.
-Właśnie na to liczę.- zamruczał zalotnie i przesunął dłoń w stronę mojego krocza, na co mój członek natychmiast zareagował. Usłyszałem jak mój piękny podnosi się i siada za moimi plecami, poczułem jego delikatne pocałunki na ramionach i palce dotykające gładko ogolonych okolic penisa. To w zupełności wystarczyło aby rozbudzić moje żądze, mój członek uniósł się do góry i dotknął główką dłoni Pawła. Ten zdecydowanie zacisnął na nim palce i obciągnął napletek. Odrzuciłem ręcznik na podłogę i odwróciłem głowę w jego stronę, napotykając jego usta. Pocałował mnie namiętnie i zaczął poruszać dłonią, pieszcząc mojego nabrzmiałego penisa.
Zaczął całować moją szyję, przesuwając się do przodu i całując coraz niżej. Kiedy zszedł na moją klatkę piersiową położyłem się oparłem głowę o ścianę. Czarnowłosy klęczał obok mnie i całował coraz niżej, wciąż delikatnie mnie masturbując. Podniósł na chwilę głowę i spojrzał na mojego członka, trzymając go w dłoni.

-Prawdziwa anakonda, ja pierdolę.-wyszeptał podniecony do granic wytrzymałości. Zerknąłem na jego krocze, jego męskość również była w pełnej gotowości. Oceniając na oko, mój chłopak był wyposażony w sprzęt wielkości około dwudziestu centymetrów, co nie było niczym dziwnym przy jego wzroście.
-Twój sprzęt też nie należy do tych średnich.-powiedziałem zalotnie i wsunąłem dłoń między jego uda i dotknąłem jego pulsującego penisa, był twardy i gorący. Z rozkoszą ująłem go w dłoń i ściągnąłem skórkę zasłaniającą żołądź. Paweł jęknął cicho i ponownie zaczął całować mój brzuch, kierując się coraz niżej. Jego mokry języczek dotknął mojego członka, zaczął oblizywać główkę dookoła. Poczułem bardzo przyjemne mrowienie i jęknąłem cicho. Objął ustami mojego penisa i zaczął go delikatnie ssać,czułem jak jego języczek dociska jego główkę do podniebienia.
Moje jęki stały się głośniejsze a palce mocniej zacisnęły się na jego męskości i pieściły ją coraz szybciej. Co jakiś czas dotykałem również jego jąder, masowałem je delikatnie i pieściłem. Stęknął głośno ale nie przerywał ssania, również zaczął pieścić palcami moje wydepilowane gładko jąderka.
Nogi mojego wspaniałego chłopaka zaczęły drżeć, czułem jak napina mięśnie a jego jęki stały się bardziej intensywne. Na chwilę wyjął mojego penisa z ust i masturbował mnie ręką a na jego twarzy widziałem, że lada chwila osiągnie szczyt rozkoszy. Mocno ścisnął mój sztywny narząd,zajęczał głośno i napiął mięśnie, wtedy poczułem na ręce wilgoć jego nasienia. Nadal ściskałem jego penisa, wyciskając z niego resztki spermy. Jego głowa opadła ma mój brzuch i poczułem jak znowu bierze mojego członka do ust. Ponownie zaczął go ssać, ale bardziej intensywnie i z większym zaangażowaniem, pieszcząc moje jądra palcami. Odczuwałem coraz większą przyjemność, wplotłem palce w jego włosy i jęczałem jak szalony. Czułem, że jestem coraz bliżej, kiedy usłyszałem hałas na schodach.
-Czekaj, przestań na sekundę.-powstrzymałem Pawła od dalszych pieszczot.-Słyszałeś coś?-
-Tylko twoje jęki...-wystękał cicho.
-Ale coś huknęło na schodach.-
-Zdawało ci się, a może poza nami jeszcze jakaś parka się zabawia.-zbagatelizował sprawę i już pochylał się, żeby znowu wessać mojego penisa, kiedy znowu usłyszałem na dole jakieś hałasy i jakby dyskusję prowadzoną podniesionymi głosami.
-Przestań, nie przesłyszało mi się.-podniosłem jego głowę i położyłem palec na ustach.-Słuchaj.-
Nastawiliśmy ucha, faktycznie, na dole słychać było jakieś stukanie i jakby głosy.
-Oj, może ktoś zszedł sobie pobaraszkować salonie.-Paweł nie traktował całej sprawy zbyt poważnie, nawet nie wypuścił z reki mojego penisa.
-A jak ktoś się włamał?-przyszedł mi do głowy najgorszy scenariusz. Wstałem i założyłem bokserki.-Zaczekaj tu, sprawdzę to.-
-Nie!-Paweł złapał mnie za rękę.-Nie idź, może ci się coś stać!-
-Spokojnie, nic mi się nie stanie.-uspokoiłem swojego ukochanego, klękając przy łóżku i głaszcząc go po twarzy.-Zostań tu i zaczekaj.-
Po cichu wyszedłem z pokoju i nie schodząc po schodach wychyliłem się, starając się zobaczyć co dzieje się na dole, ale było zbyt ciemno, widziałem tylko poświatę od telewizora. Wyraźnie usłyszałem głosy męski i damski, ale nie mogłem z całą pewnością stwierdzić do kogo należały.
Zdecydowałem się działać, szybko zbiegłem po schodach i włączyłem światło. Widok, który ukazał się moim oczom był zaskakujący. Na dywaniku nieopodal schodów leżał, przygnieciony przez Ankę, nagi Nugi i próbował się wyrwać z jej sideł. Bokserki miał ściągnięte do kostek a Dziewczyna siedziała mu na udach i bawiła się jego penisem, drugą ręką pieszcząc swoje krocze.
Spojrzeli oboje w moją stronę w momencie, kiedy zapaliłem światło. Anka wyglądała na wściekłą a Nugi miał strach i wstyd w oczach. Był drobny i niski, dziewczyna przygniotła go z łatwością.
-Co ty do kurwy nędzy wyprawiasz, kobieto?!-zapytałem zaskoczony widokiem.
-Gówno ci do tego, blondasie, wracaj do siebie i daj mi skończyć to co zaczęłam.-wycedziła przez zęby. Nugi szarpnął się od nią.
-Zostaw mnie, walnięta suko!-krzyknął.
-Puść go.-podszedłem do nich szybkim krokiem.-Daj mu spokój, bo zaraz zlecą się tu wszyscy i będziesz miała przesrane.-
Wstała z ociąganiem, uwalniając niemal łkającego chłopaka. Podniosła z podłogi swoje spodenki i założyła je, rzucając mi nienawistne spojrzenia.
-To ciota.-wycedziła, wskazując na skulonego na ziemi chłopca.-Wiedziałeś o tym?-
-Nie interesuje mnie to.-
-To pedał, nawet mu nie stanął przy mnie!-
-W dupie mam twoje słowa, spierdalaj do siebie i zostaw go w spokoju.-teraz ja wycedziłem przez zęby i wskazałem jej schody.
Fuknęła jak kocica i weszła dumnie po schodach. Podszedłem do Nugiego, który pośpiesznie podciągnął bokserki i próbował wstać. Widziałem jak bardzo był zawstydzony, w oczach miał łzy.
-Chodź.-wyciągnąłem do niego rękę.
-Sam wstanę...-odpowiedział i podniósł się powoli.
-Czego chciała ta wariatka?-zapytałem, łapiąc go za ramię.
-A chuj wie, naskoczyła na mnie, bo ją złapałem jak się brandzlowała na kanapie.-zgiął się w pół i złapał za krocze.
-Zrobiła ci coś?-zapytałem,widząc jak zwija się z bólu.
-Poza zranieniem mojego ego?-próbował się uśmiechnąć-Ścisnęła trochę za mocno...-
-Dasz radę wejść sam na górę?-
-Tak, spokojnie.-powiedział.-I...dzięki za pomoc...-
-Nie ma problemu, ale miałeś szczęście, że usłyszałem hałasy.-poprowadziłem go w stronę schodów, wyłączając telewizor po drodze.-Ona jest jakaś pojebana, gwałcicielka czy coś?!-
-Nie wiem...Karol...jest prośba.-wyszeptał.
-Śmiało.-zachęciłem go.
-Nie mów nikomu o tym co tu widziałeś, dobrze?-
-Spokojnie, to zostanie między nami.-zapewniłem go.
-Dzięki. I jeszcze...-zająknął się.-Nie mów też nikomu o tym, co ona mówiła, dobrze?-
-Że co, że ci nie stanął?-zapytałem dość bezpośrednio.-To zrozumiałe,w końcu na ciebie napadła.-
-Nie, nie o to chodzi...-pokiwał głową kiedy weszliśmy na górę.-Powiedziała, że jestem pedałem...-
Wzruszyłem ramionami i uśmiechnąłem się krzywo.
-Cóż, nie przypominasz mi wspomnianej części roweru.-
-Karol, ja proszę na serio...-
-Wiem, możesz być spokojny, wszystko co usłyszałem i zobaczyłem pozostanie między nami.-
Spojrzał na mnie z wdzięcznością.
-Dzięki, nie zapomnę ci tego.-podał mi dłoń.-Dobrze, że jest w tej klasie ktoś, na kim można polegać.-
-Nie ma sprawy, jak będziesz chciał pogadać, to wiesz jak mnie znaleźć.-uścisnąłem jego dłoń.
Rozeszliśmy się do swoich pokojów, wróciłem do Pawła i usiadłem na łóżku.
Mój ukochany wypytywał mnie, co się stało na dole, ale nie powiedziałem ani słowa.
Zasnąłem, wtulony w jego wspaniałe ciało, zastanawiając się nad chorą psychiką niektórych osób z najbliższego otoczenia...

15 komentarzy:

  1. wooooooooow *.*
    fajne *.*
    sorrki ale strasznie mi się podoba *.*
    biedny Nugi... Współczuję mu..
    i poraz kolejny stwierdzam, że Anka to suka. Nie zorientowała się, że jej nikt tam nie chciał? W sensie seksu? Geez... Niech sobie chłopaka znajdzie a nie jakieś dzikie akcje odwala....

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne jak wszystkie twoje opowiadania, ale i tak najbardziej podobal mi sie rozdzial 12 <3... a tak btw bardzo dobrze dobrany jezyk w watkach erotyczny :*
    - Antos :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki bardzo, staram się ^^ We wszystkich opowiadaniach? To moje pierwsze opowiadanie XD

      Usuń
    2. Heh chodzilo mi o rozdzialy ;)

      Usuń
  3. No człowieku ! Jestem pełna podziwu Twojego talentu pisarskiego ;)Przez Ciebie, włączając laptopa, pierwszą rzeczą jaką robię, jest sprawdzenie czy coś nowego się tu nie pojawiło ;) Blog jest boski, a ty masz po prostu talent do pisania, co więcej mogę dodać? Piiiiiiisz dalej ^^
    Sylwia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział fajny aczkolwiek uważam ,że połowa twoich przygód to literacka fikcja :). Mam do ciebie małe pytanko, mianowicie czy ty oglądasz yaoi ? Wydaje mi się ,że nie ponieważ Twoje obrazki pochodzą z tychże bajek i lekko mówiąc śmieszy mnie fakt, że utożsamiasz zupełnie inne postacie z postaciami z Twojego bloga, jak już coś robisz to rób to porządnie, a nie kradnij pomysłów innych. Mógłbyś samodzielnie, lub jeśli nie potrafisz, poprosić kogoś by narysował ci coś oryginalnego. Pozdrawiam i życzę weny. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wstępie pisałem, że całe opowiadanie jest luźno oparte na realnych wydarzeniach, a już na pewno nie wspominałem, że dotyczą mnie :) Co do grafiki, to nie wiem czy czytasz inne blogi innych autorów, ale wszyscy korzystają z grafik znalezionych w necie, może lekko przerobionych :) Coś własnego, hmmm, gdybym tylko potrafił rysować... :<

      Usuń
    2. Ach i dzięki za podpisanie się,właśnie o tym pisałem na wstępie.

      Usuń
  5. świetne! *.*
    i bardzo mi się podoba to że w jednym rozdziale zaczynasz opisywać więcej, niż np. tak jak na początku sam poranek, a teraz to już cały dzień. a co do komentarza wcześniej mogłabym ci narysować jakieś rysunki w stylu mangi, ale nie mam za bardzo jak ci ich wręczyć ;<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa, natomiast jeśli chodzi o kontakt ze mną, to najprościej przez maila- mysza1593@gmail.com
      Chętnie przyjrzę się Twoim pracom :) Pozdrawiam ^.^

      Usuń
  6. Częstochowianin28 grudnia 2012 01:00

    Uuu widzę ze już się grube rzeczy dzieją w jakże bliskim Poraju :) Pisz dalej fajnie się to czyta:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, woda, las, natura, romantyczne otoczenie, nastrój trza zbudować ;) A nie chce mi się pisać o jakichś odległych miejscach, w których nigdy nie bywałem :D

      Usuń