Rozdział 4-Ferie


Ten dzień lutego zaczął się dość spokojnie,jak na sobotę przystało. Po wczesnej pobudce wziąłem prysznic i tradycyjnie wypiłem poranną kawę,zrobioną przez brata.
Jako,że były ferie,nie mieliśmy nic ciekawego do roboty do godziny szesnastej. Na godzinę jedenastą miałem umówioną wizytę w salonie optycznym,na badanie wzroku i,o ile fundusze pozwolą,zakup szkieł kontaktowych.
A więc miałem jeszcze trzy godziny na bez sensowne paplanie z Dawidem o głupotach,co zwykle robiliśmy z zapałem.
Tak samo jak ja kilka miesięcy temu,tym razem on zapomniał,że ma dziś urodziny,więc mogłem spokojnie zaplanować dla niego niespodziankę na wieczór. Po cichu umówiłem się z Pawłem i Damianem na wieczór,miała też przyjechać siostrzenica w wieku Dawida.
Oczywiście nie zdradziłem się z moimi planami,wszystko miało pozostać w tajemnicy,aż do wieczora.
-Młody,masz jakieś plany na wieczór?-zapytałem.
-W sumie,poza zajęciami w domu kultury,nic.-wzruszył ramionami.
-Na którą?-
-Na szesnastą,do osiemnastej,jak zawsze.-potwierdził to,co już wcześniej wiedziałem.
-No to miałbym do ciebie prośbę,żebyś prosto po zajęciach z gitary przyszedł do domu,bo chciałbym,żebyś mi w czymś pomógł.-
-Nie ma sprawy,brat,będę zaraz po zajęciach w domu.-zgodził się bez zastrzeżeń. To właśnie w nim lubiłem,zawsze można było na niego liczyć,w razie potrzeby. Choć tym razem takowej nie było,więc nie spodziewał się,że czeka go niespodzianka.
Sączyłem powoli kawę z mlekiem,którą tak uwielbiałem,a której recepturę Dawid opanował perfekcyjnie,mimo,że nie pił kawy.
Przez głowę przeleciała mi głupia myśl,że ta kawa nie byłaby już tak smaczna,gdybym sam musiał ją robić....ech,o czym ja myślę,przecież Dawid nigdy nie odmówił mi zrobienia kawy.
Brat idealny,tak mógłbym go określić. Choćbym nie wiem jak bardzo próbował,nie mogłem sobie przypomnieć żadnej sytuacji,w której nie bylibyśmy zgodni. Zawsze sobie pomagaliśmy,wzajemnie ochranialiśmy się przed matką,kiedy przyjeżdżała na weekendy i wyładowywała na nas swoją frustrację,po całym tygodniu pracy w delegacji...aż pewnego dnia,ponad pół roku temu,nie przyjechała na weekend,nie dała nawet znaku życia.
Dopiero po kilku tygodniach ciszy raczyła zadzwonić i poinformować nas,że ma nowego faceta i nie wraca do domu...mamy radzić sobie sami,nie interesuje jej,co zrobimy sami.
Wtedy zbliżyliśmy się z Dawidem,aby przetrwać ten ciężki okres,co jakoś nam się udało.
Zawsze się wspieraliśmy,ale te miesiące zbliżyły nas jeszcze bardziej.
Potrząsnąłem głową,przeganiając złe wspomnienia,dość roztrząsania przeszłości. Teraz liczy się tylko nasza przyszłość,moja i przede wszystkim jego,gdyż to on najbardziej cierpiał w tym najtrudniejszym okresie. Był wyjątkowo wrażliwym chłopcem,przeżywał mocno wszystkie silniejsze emocje,nie trudno było poznać,że coś go gryzie.
Ale od jakiegoś czasu sprawiał wrażenie szczęśliwego,tak jak za dawnych czasów.
Spojrzałem na niego,dostrzegając zmiany,jakie się w nim dokonały pod wpływem negatywnych przeżyć sprzed kilku miesięcy.
Nadal miał delikatne,dziecinne rysy twarzy,ale z widocznym smutkiem w oczach,co świadczyło o nieprzyjemnych doświadczeniach. Zlustrowałem go całego,urósł przez ten czas,był wysoki jak na swój wiek,bo który czternastolatek ma ponad metr osiemdziesiąt wzrostu? Cholera,dogonisz mnie niedługo,młody,pomyślałem sobie.
Dawid 

Dzięki mojej interwencji zaczął regularnie chodzić na basen i na treningi judo,co od razu rzucało się w oczy,gdyż był też wyjątkowo dobrze zbudowany jak na chłopaka w tym wieku. Na judo zaprowadziłem go jeszcze zimą zeszłego roku,po pewnym incydencie z osiedlowym chuliganem,który dość dotkliwie go pobił,aby zdobyć telefon i pieniądze. Osobiście odzyskałem skradzione rzeczy,nie szczędząc rękoczynów znanemu na całym osiedlu opryszkowi,który od tamtej pory omijał Dawida i mnie szerokim łukiem.
Judo dodało Dawidowi nieco pewności siebie,chociaż znając jego łagodny charakter,i tak nie potrafił się bić. Ale nie musiał,od tego miał starszego brata. Byłem dla niego osobistym ochroniarzem,rozwiązałem kilka jego konfliktów z rówieśnikami i ze starszymi chłopakami,przez co miał względny spokój w szkole.
Spojrzałem na jego twarz. Miał rysy matki,która była ładną kobietą,ale na szczęście nie odziedziczył po niej charakteru...za co byłem wdzięczny losowi.
Miał włosy koloru ciemny blond,które próbował układać tak jak ja,z grzywką nad prawym okiem. Oczy w kolorze szaro zielonym,z wylewającym się z nich niezmiernym smutkiem,ciemne brwi i przecudny uśmiech,kiedy udało mi się go rozbawić,co zdarzało się niezbyt często.
Mieliśmy sporo cech wspólnych,niektóre szczegóły rysów twarzy,ale różniliśmy się dość znacznie.
Na szczęście charaktery mieliśmy podobne,choć mój brat był bardziej nieśmiały i słabszy psychicznie. Ale właśnie za to go kochałem,że był tak emocjonalny i wrażliwy.
Uśmiechnąłem się sam do siebie,dobrze,że cię mam,bracie.
                                             Dawid według mojej przyjacółki Pati
*******************************************************************************

Przed godziną jedenastą spotkałem się pod salonem optycznym w centrum z Pawłem. Był ubrany w czarną,ciepłą kurtkę z kapturem i rękawami obszytym białym futerkiem,oraz w czarne obcisłe jeansy.
Nawet z daleka robił niesamowite wrażenie,trzeba mu przyznać,że potrafi się stylowo ubrać.
Ja dziś postawiłem na prostotę,założyłem zwykłe,niebieskie jeansy,czarny golf i na wierzch moją ulubioną skórzaną kurtkę z frędzelkami,nieco przypominającą skóry harleyowców. Ogólny rockowy styl podkreśliłem bandaną z czachami,przewiązaną na głowie i skórzanymi rękawiczkami bez palców. Paweł przywitał się ze mną,podając mi swoją delikatną,ciepłą dłoń i patrząc na mnie łakomym wzrokiem.
-Pasuje ci taki rockowy styl,brakuje ci tylko jakiegoś klasycznego motocyklu i tatuaży na ramionach.-powiedział uśmiechając się życzliwie.
-Dzięki,nad motocyklem pomyślę w przyszłości,a tatuaży nie lubię,więc chyba sobie daruję .- również się uśmiechnąłem i wskazałem głową wejście do optyka.-Pakujemy się?-
-Jasne,nie ma co marznąć pod drzwiami.-popchnął przeszklone drzwi i weszliśmy do środka.
W salonie było ciepło,wręcz gorąco,więc od razu porozpinaliśmy kurtki. Podszedłem do młodej,najwyżej dziewiętnastoletniej dziewczyny siedzącej za biurkiem,przywitałem się,posyłając jej jeden z moich zabójczych uśmiechów i podałem kartkę z umówioną godziną badania.
Jej twarz zapłonęła jasną czerwienią i lekko rozkojarzona sprawdziła moją wizytę w komputerze.
-Wszystko się zgadza,proszę usiąść,pani doktor zaraz zacznie przyjmować.-powiedziała,
czerwieniąc się jak flaga Chin.
-Ślicznie dziękuję.- powiedziałem,posyłając jej kolejny uśmiech z mojej bogatej kolekcji,następnie odwróciłem się i skierowałem w stronę siedzącego na ławie Pawła. Był szczerze ubawiony zachowaniem dziewczyny,jej rumieńcami.
-Jak łatwo ci przychodzi zmienianie ludzi w papkę tym twoim uśmiechem,laska prawie się stopiła,kiedy błysnąłeś do niej zębami.- zaśmiał się cicho i pokręcił głową.
-Jeszcze nie widziała ciebie.- zaśmiałem się w odpowiedzi.-Zaczekaj,jak będziemy wychodzić,to podejdziesz ze mną do biurka.-
-O matko,już jej współczuję.- parsknął cicho.
Chwilę później pani doktor wywołała moje nazwisko,więc wszedłem do gabinetu,zostawiając Pawła w poczekalni. Badanie trwało kilkanaście minut,od razu dostałem receptę na okulary. I tak miałem w planach zakup soczewek kontaktowych,ale okulary też mogły się przydać.
Po wyjściu z gabinetu podszedłem do Pawła i kiwnąłem na niego głową. Razem podeszliśmy do dziewczyny za biurkiem,podałem jej receptę. Jej twarz znowu zmieniła kolor,ale zapytała uprzejmie.
-Zechce pan wybrać sobie oprawki?-
-Chętnie.-
Oglądałem oprawki przez przeszklone drzwiczki,ale nie mogłem się zdecydować na jakiś konkretny model. Dopiero Paweł pomógł mi wybrać,wskazał palcem jedne,dość cienkie,druciane oprawki.
-Te będą ci pasować,przymierz.-zachęcił. Zdałem się na jego dobry gust i poprosiłem panią,która już zdążyła po raz kolejny zmienić kolor skóry na purpurowy,o pokazanie wskazanych oprawek.
Podała mi je,a ja przed włożeniem ich,zdjąłem bandanę z głowy. Muszę przyznać,że gust Pawła był bardzo dobry,oprawki pasowały idealnie,były cienkie,dyskretne ale bardzo gustowne.
Odwróciłem się od lustra w stronę chłopaka i czerwonej dziewczyny i zapytałem.
-I jak wyglądam?-
-Słod...super...- zająknęła się przesympatyczna pani i spłonęła tak głęboką czerwienią,jakiej jeszcze nie widziałem.
-Zgadzam się,bardzo elegancko.-powiedział Paweł kiwając głową i uśmiechając się w jej stronę,na co zareagowała,gwałtownym pogłębieniem koloru twarzy ;)
-Dobrze,skoro tak,to biorę je.-zdjąłem oprawki i podałem dziewczynie.-Kiedy będą gotowe okulary?-
-Możecie panowie zajrzeć za dwie godziny,powinny już być gotowe.-
-O,jak szybko.-zdziwiłem się.-Dobrze,to jeszcze wybrałbym sobie soczewki kontaktowe,bo nie wszędzie będę chodził w okularach.-
Dziewczyna kiwnęła głową i podskoczyła do drugiej szafki,wyjęła z niej niewielkie,płaskie pudełeczko.
-Proszę,polecam te,bardzo dobrej jakości i kosztują tylko osiemdziesiąt złotych.-
-Proszę policzyć razem z okularami.-uśmiechnąłem się znowu do niej.
Podskoczyła do biurka,szybko obliczyła sumę i podała mi wydrukowany rachunek.
Nie był wysoki,więc z ochotą zapłaciłem,mając świadomość,że zachowałem ponad połowę przeznaczonych na to funduszy w kieszeni.
Wyszliśmy z salonu na zaśnieżoną ulicę,padał delikatny,puszysty śnieg.
-No dobrze,skoro mamy dwie godziny to może skoczymy na kawkę?-zaproponowałem Pawłowi.
-Bardzo chętnie,bo jestem jakiś ospały od rana.-przytaknął i po chwili dodał.-Muszę jeszcze kupić coś dla młodego na wieczór,nie miałem czasu po drodze o tym pomyśleć.-
-Spokojnie,mamy jeszcze dużo czasu,on wraca o osiemnastej z gitary,więc zdążymy jeszcze skoczyć do galerii po jakieś prezenty i zrobić jakieś zaopatrzenie przed imprezą.-uspokoiłem go.
Udaliśmy się do tej małej kawiarenki w okolicach szkoły,w której byliśmy po rozpoczęciu roku szkolnego,ale tym razem nie było mowy o siedzeniu na dworze.
Weszliśmy do środka i zajęliśmy lożę w pobliżu okna,następnie poszedłem zamówić kawę.
Tym razem za ladą stał młody,na oko dziewiętnastoletni chłopak o ciemnych,długich włosach,swobodnie opadających na ramiona i kasztanowych oczach. Był sporo niższy ode mnie,więc kiedy podszedłem do kontuaru,podniósł wysoko głowę i uśmiechnął się.
-Czym mogę służyć?-zapytał bardzo uprzejmie.
-Poproszę dwie duże,mocne kawy z mlekiem.-
-Oczywiście,proszę usiąść,zaraz podam.-zamyślił się na sekundę.-Przepraszam,czy masz kuzyna o imieniu Damian?-
-Zgadza się,znacie się?-zapytałem lekko zdziwiony.
-Tak,trochę przelotnie się znamy,bywam czasem w salonie,w którym pracuje. Opowiadał,że ma takiego kuzyna,z opisu wywnioskowałem,że to musisz być ty.-
-No proszę,jaka ta Częstochowa mała,wszędzie jakieś znajomości.-uśmiechnąłem się.
-T-tak,racja.-zająknął się.-Pozdrów go od Darka,jak będziesz się z nim widział,mam nadzieję,że mnie pamięta.-
-Oczywiście,dzisiaj będę się z nim widział,bo organizuję urodziny dla brata i on na pewno będzie.-
-O,no to koniecznie go pozdrów ode mnie.-uśmiechnął się i zajął się przygotowaniem kawy.
-Oczywiście,nie zapomnę.-pokiwałem głową i wróciłem do Pawła.
-Kawa zaraz będzie.-powiedziałem,zajmując miejsce naprzeciwko niego i rozpinając kurtkę.
-O czym tak gadałeś z tym chłopakiem za ladą?-zapytał.
-A okazuje się,że to znajomy Damiana,prosił,żeby go pozdrowić,ma na imię Darek.-
-Ach,a myślałem,że się znacie.-powiedział jakby spokojniejszym tonem i pokiwał głową.
-Niee,pierwszy raz go dzisiaj widziałem.-pokręciłem głową.-A może by tak go zaprosić na urodziny Dawida? Mógłby osobiście pozdrowić kuzynka,skoro się znają.-
-W sumie niezły pomysł,będzie weselej w tyle osób.-przytaknął swoją czarną główką.
Chwilę później podszedł do nas Darek z dwoma dużymi filiżankami kawy,postawił je przed nami i życzył smacznego. Już chciał odejść,ale zatrzymałem go.
-Słuchaj,o której kończysz pracę? Bo pomyślałem,że mógłbyś wpaść na te urodziny i sam pozdrowić Damiana.-
-N-nie wiem...-speszył się wyraźnie.-Nie znam twojego brata,głupio tak się wbijać na cudze imprezy.-
-Oj,daj spokój,ja zapraszam,a skoro jesteś kolegą mojego kuzyna,to tak jakby moim i brata. I przy okazji poznaj mojego kolegę z liceum,Paweł-wskazałem ręką na bruneta.
-Darek jestem.-
-Paweł.-uścisnęli sobie dłonie.
-To wy do liceum chodzicie?-zapytał Darek zdziwiony.
-Tak,do pierwszej klasy. A czemu pytasz?- spytałem.
-Boo...jesteście dość wyrośnięci.-
-A,no wiesz,takie geny.-Paweł zażartował i uśmiechnął się,pokazując swoje śnieżnobiałe perełki.
-To jak,o której kończysz?-ponowiłem pytanie.
-O siedemnastej zmienia mnie córka szefowej,ale serio,nie wypada tak się wpraszać na imprezę twojego brata.-pokręcił głowa.
-Nie przejmuj się,ja zapraszam,a to tak,jakby sam solenizant zapraszał,więc nie wypada odmówić. Poza tym spotkasz się z Damianem.- powiedziałem tonem nie znoszącym sprzeciwu.
-N-no dobrze,tylko nie wiem,czy Damian będzie zadowolony z mojej obecności,ostatnio nie rozmawialiśmy za wiele.-
-No to będziecie mieli okazję pogadać,nie daj się prosić dłużej.-nalegałem.
-Dobrze,przyjdę,tylko jak się umówimy?-zgodził się i pokiwał głową.
-Wpadniemy po ciebie tutaj przed siedemnastą,bo jeszcze idziemy załatwić kilka spraw,mam odebrać okulary od optyka i skoczymy po jakieś prezenty dla młodego do galerii,albo do muzycznego.-
-A ja nie zdążę kupić żadnego prezentu,chyba,że po drodze,jak będziemy szli.-zamyślił się.-Ile lat ma twój brat?-
-Od dzisiaj piętnaście. A prezentem się nie przejmuj,coś się wymyśli po drodze.-uspokoiłem go.
-No dobrze,to ja będę na was czekał o siedemnastej.-pokiwał głową i wrócił za swój kontuar.
Sączyliśmy kawę,czas powoli mijał,a ja rozmyślałem nad znajomością Darka i kuzyna. Wyraźnie coś między nimi było,ale nie wiedziałem co. Ale cóż,impreza to dobra okazja,żeby się dowiedzieć.
I tak minęły dwie godziny,wróciliśmy do salony optycznego po okulary,a następnie pojechaliśmy do galerii,rozejrzeć się za prezentami dla Dawida.


Dzisiejszy rozdział poświęcam pewnej osobie,która jest dla mnie jak brat i której przyjaźń cenię ponad wszystko. Dziękuję,że jesteś,Klulicku :3

2 komentarze:

  1. Jak zwykle świetnie, parę błędów interpunkcyjnych, ale to nie przeszkadza.. ;) I jak zamieszczasz dedykację, to pisz ją zawsze do góry przed tekstem.. Pozdrawiam i czytam kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawid przypomina mi słodkiego Dinozaura z Shinee . a co do opowiadania jest świetne ^.^

    OdpowiedzUsuń