Noc
była gorąca, gwiazdy świeciły jasno a ogromny księżyc wisiał
wysoko na niebie, oświetlając bladą poświatą piaski plaży.
Słychać było tylko szum fal, rozbijających się o piaszczysty
brzeg. I nasze ciche kroki, wywoływane stąpaniem bosych stóp po
piasku.
-Pięknie,
prawda?- odezwał się Paweł po raz pierwszy od naszego wyjścia z
pensjonatu. Pokiwałem głową i mocniej ścisnąłem jego dłoń.
Spacerowaliśmy po plaży bez koszulek, powietrze było gorące i
pachniało morzem.
-Uwielbiam
takie spacery- powiedziałem. -Mógłbym tak z tobą spacerować do
rana.-
Uśmiechnął
się do mnie i pocałował mnie w policzek. Czułem się jak w
niebie, jego towarzystwo, okoliczności przyrody i szum morza
wpływały na mnie uspokajająco, ten stan mógłby trwać wiecznie.
-Tylko
pomyśleć, jutro o tej porze będziemy już w drodze do domu.-
powiedział cicho.
-Trzeba
w końcu wrócić, nie możemy tu siedzieć wiecznie.-
Zatrzymał
się nagle i pociągnął mnie za rękę.
-Cieszę
się, że mnie namówiłeś na ten spacer- powiedział, stając
naprzeciw mnie i patrząc mi w oczy.
-A
ja się cieszę, że ci się podoba- pocałowałem go delikatnie w
usta i dodałem szeptem; -może usiądziemy?-
-A
pewnie- popchnął mnie delikatnie na piasek -a nawet się położymy.-
Usiadł
na moich nogach okrakiem, nasze nagie klatki piersiowe zetknęły
się.
-Napalam
się na ciebie.- wyszeptał mi do ucha a następnie ugryzł mnie w
nie delikatnie. Objąłem go i zacząłem pieścić skórę jego
pleców. Łapczywie wpił się w moje usta, całował bez opamiętania
dysząc z podniecenia. Jego niecierpliwe dłonie pieściły moją
klatkę piersiową i brzuch, powoli schodząc niżej. Dotknął
mojego krocza i zaczął masować mi penisa przez spodenki, który
bezwiednie zaczął się powiększać. Oderwałem się z trudem od
jego wilgotnych warg i wyszeptałem: -Jak teraz tego nie przerwiemy,
to za chwilę będzie za późno.-
-Nie
obchodzi mnie to- wydyszał,siłując się z guzikami od moich
spodenek. -dla mnie już jest za późno, nie wytrzymam dłużej.-
Pokonał
ostatni guzik i uwolnił mojego członka, po czym od razu chwycił go
mocno dłonią i obciągnął napletek. Drgnąłem pod wpływem jego
dotyku.
-Ktoś
może przechodzić, zobaczy nas...- stęknąłem.
-Jest
ciemno, nie zobaczy.-
-Księżyc
świeci dość jasno, wszystko widać.- powiedziałem, rozglądając
się z obawą dookoła.
-No
i niech sobie będzie widać, niech nawet księżyc i gwiazdy widzą
jak cię kocham.- mruknął i zaczął całować mój brzuch. W
międzyczasie ściągnął mi spodenki do kostek, ponownie usadowił
się na moich udach i wznowił całowanie mojego brzucha oraz
czynności wykonywane poniżej, między moimi nogami. Czułem gorący
piasek pod pośladkami. Jego dłonie powoli lecz zdecydowanie
poruszały się,pieszcząc moją męskość, jedna ręka, zaciśnięta
przesuwała się rytmicznie po moim nabrzmiałym członku, a druga
masowała jądra i okolice. Nie mogłem pozwolić, żeby mój
ukochany pozostał niezaspokojony, więc sięgnąłem ręką do jego
spodenek i przez chwilę walczyłem z suwakiem. W końcu oswobodziłem
jego napęczniałego penisa i odwzajemniłem pieszczoty.
Od
strony tawerny doleciał nas czyjś głos, ktoś nawoływał nas po
imionach. Zerknąłem w tamtą stronę ale Paweł nawet nie raczył
przerwać wykonywanych czynności. Spostrzegłem, że ktoś idzie w
naszym kierunku, potrąciłem ramię Pawła, który z ociąganiem
zaprzestał dalszych pieszczot. Dwie postaci zbliżały się do nas,
ale choć było dość jasno nie mogłem rozpoznać kto to.
Natychmiast podnieśliśmy się z piasku i poprawiliśmy ubrania.
-Karol,
Paweł, jesteście tam?!- zawołał głos kuzyna. Odpowiedziałem:
-Tu
jesteśmy.-
-Chodźcie
szybko, coś się dzieje z Dawidem.- powiedział kuzyn przejętym
głosem i podszedł do nas nerwowo. Razem z nim był Robert.
-Co
się dzieje?-
-Chyba
za dużo wypił, zachowuje się co najmniej dziwnie.-
-To
znaczy jak?-próbowałem dowiedzieć się czegoś konkretnego.
-Jak
wychodziliśmy z tawerny to płakał i mówił o sobie w trzeciej
osobie.-wyjaśnił Robert.
Spojrzałem
na nich zaskoczony i szarpnąłem Pawła za rękaw, mówiąc:
-Idziemy,
szybko.-
Pognaliśmy
z powrotem po schodkach na drewniany podest tawerny. Lokal był
prawie pusty, tylko kilka osób siedziało przy stolikach. W samym
rogu siedział Dawid z Kasią, a nad nimi stał Martin i próbował
przemawiać do mojego brata, który gestykulował ramionami, jakby o
coś prosił. Spojrzałem na jego twarz, wyrażała strach i smutek.
Ruszyłem w ich stronę między stolikami. Gdy się zbliżyłem,
usłyszałem głos Dawida.
-Błagam,
pomóżcie Dawidowi- prosił. -on cierpi!-
-Co
ty wyprawiasz?!- zapytałem ostrym tonem. Młody spojrzał na mnie
nieprzytomnym wzrokiem, nagle skrzywił się i rozpłakał.
-Karol,
pomóż mu, pomóż Dawidowi...- załkał jak dziecko i próbował
wstać, w ostatniej chwili chwytając się krawędzi stolika. Nogi
odmówiły mu posłuszeństwa i z hukiem uderzył kolanami w deski
podłogi tawerny, co odczułem niemal jak mój własny fizyczny ból.
Jednocześnie
z Pawłem rzuciłem się w jego stronę i podnieśliśmy go na nogi.
Nie był w stanie utrzymać się o własnych siłach, więc
musieliśmy go podtrzymywać.
-Zaprowadźmy
go do pokoju, niech to odeśpi.- powiedziałem do mojego chłopaka i
dodałem po chwili.- Do naszego pokoju.-
Paweł
kiwnął głową i już mieliśmy opuścić lokal, ale odwróciłem
się jeszcze na chwilę i powiedziałem do reszty:
-Nie
wiem kto pozwolił mu tyle w siebie wlać, ale wrócę tu za chwilę
i będę chciał z tą osobą porozmawiać.-
Zauważyłem,
że Robert wyraźnie zbladł, ale udałem, że tego nie widzę i
pociągnąłem z brata do wyjścia, przy pomocy mojego kochanego
Pawła.
****************************************************************************************************
-A
mówiłam ci, że Karol ostrzegał przed dawaniem bratu piwa, to się
uparłeś!- Kasia z wyrzutem powiedziała do Roberta. Chłopak
zmieszał się i przygryzł wargę.
-Opierdoli
mnie, a może nawet mi jebnie...- stęknął z paniką w głosie.
-Ale on wypił jedynie dwa piwa, skąd mogłem wiedzieć, że go tak
szybko położą-
Podrapał
się w głowę i zaczął nerwowo wiercić się na krześle.
Dziewczyna położyła mu rękę na ramieniu i ścisnęła lekko.
-Nie
martw się, nie pozwolę cię uderzyć.- pocieszyła go. -Zresztą
nie sądzę, żeby Karol miał zamiar to zrobić.-
-Już
po tobie, kolego.- mruknął Martin,górujący nad wszystkimi,
przypatrując się twarzom wszystkich siedzących przy stoliku. -Wasz
gitarzysta zrobi sobie z Twojej skóry pokrowiec na gitarę.-
-Dzięki
za pocieszenie.- mruknął Robert, zerkając z wyrzutem na
uśmiechniętą brodatą twarz właściciela pensjonatu. Martina
najwyraźniej bawiła cała sytuacja, choć niewątpliwie przejął
się zachowaniem biednego Dawida, gdyż natychmiast znalazł się
przy ich stoliku. Nie było tylko wiadomo, czy powodowała nim troska
o brata Karola, czy o pozostałych gości tawerny, których mógł
zgorszyć widok marzącego się nastolatka znajdującego się pod
wpływem zbyt dużej ilości piwa.
Nad
stolikiem zapadła niezręczna cisza, przerywana tylko odgłosem
nerwowego tupania nogi Roberta.
-A
niech się dzieje co chce- mruknął blondyn i sięgnął po kolejne
piwo. -Na trzeźwo ciężko znoszę awantury, muszę się napić.-
***********************************************************************************************
Podtrzymałem
brata za ramię, kiedy Paweł otwierał drzwi. Dawid bełkotał coś
niewyraźnie i płakał, nagle spojrzał na mnie zupełnie przytomnym
wzrokiem i powiedział:
-Karol,
ratuj Dawida, jemu dzieje się krzywda...-
-O
czym ty mówisz, dlaczego w ogóle mówisz o sobie w trzeciej
osobie?!-
Niestety,
niczego więcej się nie dowiedziałem, młody spuścił głowę i
ponownie sprawiał wrażenie kompletnie pijanego. Podczas gdy mój
chłopak siłował się z opornym zamkiem w drzwiach, potrząsnąłem
nieco bratem, ale nie dało to żadnego rezultatu. Gdyby nie moje
ramię, osunąłby się na ziemię.
W
końcu Paweł pokonał opór drzwi i wprowadziliśmy Dawida do
pokoju. Sięgnąłem do włącznika światła i kiedy pokój
rozświetliła mocna żarówka, delikatnie usadowiłem młodego na
łóżku Pawła, które i tak od pierwszego dnia stało nieużywane.
Zdjąłem
mu koszulkę a Paweł zajął się jego butami, po czym wspólnie
zdjęliśmy mu spodnie i ułożyliśmy go na łóżku. Przykryłem go
kocem i spojrzałem na swojego chłopaka, który miał zatroskaną
minę.
-Ale
się ubzdryngolił.- pokręcił głową. -Ciekawe o czym mówił.-
-Domyślam
się, że chodziło mu o tego Dawida ,z którym się przyjaźni.-
-Ten
mały, z domu kultury?-
-Tak,
tylko zupełnie nie wiem czemu mówił, że cierpi.- zastanowiłem
się.
-Rzeczywiście,
nie wyglądał na szczęśliwego, kiedy widziałem go u was.-
-Mam
podejrzenia co do jego ojca.- wyszeptałem tak cicho, jakby
wspominana osoba mogła nas słyszeć. -Przypuszczam, że to domowy
tyran, wyżywa się na chłopcu i matce.-
-Matko...-Paweł
usiadł z wrażenia.-Że też takich ludzi ziemia nosi.-
Jego
piękna twarz wyrażała odrazę.
-Słuchaj,
ja zejdę pogadać z Robertem, bo od razu wiedziałem, że to on
pozwolił mu tyle wypić, a ty popilnuj go przez chwilę.- uniosłem
palcem jego głowę i spojrzałem mu w oczy. -Gdyby coś mówił, to
postaraj się to zapamiętać. Kocham cię.-
-Dobrze,zapamiętam.-
uśmiechnął się smutno, ale po chwili jego twarz rozpromieniła
się. -Ja ciebie też kocham.-
Pocałowałem
go w głowę i wyszedłem z pokoju.
*********************************************************************************************
Karol
wkroczył do tawerny z miną człowieka gotowego na łamanie kości.
Podszedł do stolika i spojrzał zimno na siedzącego Roberta, który
przełknął głośno ślinę. Zapobiegawczo Daniel z Svenem i
Martinem odeszli od stolika, jakby nie chcieli być świadkami tej
rozmowy. Obaj milczeli, w końcu Robert westchnął i odezwał się
pierwszy.
-Wiem,
zjebałem, przepraszam.-spuścił głowę.
Wyższy
chłopak tylko pokiwał głową i usiadł przy stoliku.
-To
prawda, zjebałeś.- powiedział, splatając palce na stoliku.
-Wiedziałeś, że on nie może dużo opić, ale pozwoliłeś mu.-
-Wiem,wybacz,
po prostu zagadaliśmy się i nawet nie wiedziałem kiedy wlał w
siebie tyle.-
-No
dobrze, już po sprawie, ale na przyszłość pamiętaj, żeby nie
dawać Dawidowi za dużo alkoholu. Odwala mu później, bredzi jakieś
niestworzone rzeczy.-
-Będę
pamiętał, już mu nie pozwolę pić.- zapewnił Robert.
-Dobra,
to teraz pozwólcie, że wrócę do swojego chłopaka, bo zostawiłem
go z Dawidem samego.- blondyn podniósł się od stolika, ale jeszcze
po raz ostatni odezwał się do Roberta: -Ale nie myśl, że ujdzie
ci to bezkarnie. Jutro będziesz taszczył do pociągu moją gitarę
i wzmacniacz.-
-Dzięki
bogu, tylko tyle...- westchnął cicho Robert, ale bystre ucho Karola
coś uchwyciło.
-Słucham?-
-Eee...nie,
nic takiego...-zająknął się niższy chłopak.
-Wydawało
mi się, że coś słyszałem.- Karol podrapał się po brodzie, po
chwili wzruszył ramionami: -Ale widocznie mi się zdawało.-
Odwrócił
się i podążył w stronę wyjścia.
**********************************************************************************************
Noc
minęła dość spokojnie, choć Dawid gadał przez sen. Wstawaliśmy
kilka razy w nocy, na zmianę z Pawłem, ale ogólnie rano byliśmy
wypoczęci. Po cichu ubraliśmy się i zeszliśmy na kawę,
zostawiając młodego samego, żeby wypoczął przed wyjazdem. W
tawernie było pusto, tylko Kasia stała za barem. Przywitała się z
nami i zrobiła nam mocną, czarną kawę. Potem zamówiliśmy coś
do jedzenia i po śniadaniu wróciliśmy do pokoju, sprawdzić co z
Dawidem. Całą noc nurtowało mnie to, co mówił zanim zasnął.
Dawid
cierpi, pomóż mu, czyżby coś mu się przyśniło?
Młody
spał jeszcze, więc chciałem namówić Pawła na ostatni spacer po
plaży, ale powiedział, że posiedzi z Dawidem i w razie czego
pomoże mu dojść do siebie. Podziękowałem mu za pomoc i wyszedłem
po raz ostatni przejść się po piasku.
Dziś
pogoda była równie piękna, co wczoraj, słońce prażyło
niemiłosiernie, więc zdjąłem koszulkę i buty i ruszyłem wzdłuż
linii brzegowej. Po niecałym kilometrze upal zmusił mnie do chwilki
odpoczynku, usiadłem więc zatem na gorącym piasku i zacząłem
wpatrywać się w horyzont, wygrzebując stopami różne wzorki w
piasku.
Myślałem o tym, co słyszałem w nocy od brata, czyżby aż tak bardzo polubił tego cichego, czarnowłosego chłopca? Szczerze mówiąc, nie miałbym nić przeciwko temu, chociaż nie miałem pewności, co do charakteru ich sympatii. Postanowiłem nie zaprzątać sobie tym teraz myśli i cieszyłem oczy widokiem spokojnych fal, oraz białych, wełnistych kłębów chmur, płynących majestatycznie po niebie, odbijając się w wodzie. Otoczenie, oraz cichy szum fal rozbijających się o brzeg, wprawiły mnie w błogi nastrój, przestałem myśleć o czymkolwiek i tylko chłonąłem piękno rozciągającej się przede mną panoramy. Z zamyślenia wyrwały mnie mewy, które krążyły nisko nad wodą, co chwilę uderzając w fale i lecąc w stronę brzegu. Jedna z nich, wyjątkowo wrednie usposobiona do ludzi, przelatując nade mną obsrała moje spodnie i właśnie to niezbyt miłe wydarzenie wyrwało mnie z transu.
Myślałem o tym, co słyszałem w nocy od brata, czyżby aż tak bardzo polubił tego cichego, czarnowłosego chłopca? Szczerze mówiąc, nie miałbym nić przeciwko temu, chociaż nie miałem pewności, co do charakteru ich sympatii. Postanowiłem nie zaprzątać sobie tym teraz myśli i cieszyłem oczy widokiem spokojnych fal, oraz białych, wełnistych kłębów chmur, płynących majestatycznie po niebie, odbijając się w wodzie. Otoczenie, oraz cichy szum fal rozbijających się o brzeg, wprawiły mnie w błogi nastrój, przestałem myśleć o czymkolwiek i tylko chłonąłem piękno rozciągającej się przede mną panoramy. Z zamyślenia wyrwały mnie mewy, które krążyły nisko nad wodą, co chwilę uderzając w fale i lecąc w stronę brzegu. Jedna z nich, wyjątkowo wrednie usposobiona do ludzi, przelatując nade mną obsrała moje spodnie i właśnie to niezbyt miłe wydarzenie wyrwało mnie z transu.
Spojrzałem
w niebo z obawą, czy czasem nie nadlatuje więcej takich
skrzeczących "bombowców", pogroziłem im pięścią i
powiedziałem ze złością;
-Czekajcie,
jeszcze którąś dopadnę i nasram jej na głowę.-
Wytarłem
spodnie piaskiem, wstałem i powoli ruszyłem w drogę powrotną do
pensjonatu.
Trzeba
obudzić młodego, zacząć się pakować, do wyjazdu zostało
zaledwie kilka godzin.
ciekawy rozdział, jestem ciekaw co dokładnie się dziej w domu Dawida- co robi mu jego ojciec. Ładnie napisane, fajnie, że trzymasz czytelnika w napięciu ..;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next:D
Już niedługo dowiemy się, co z młodszym Dawidem. Dzięki za miły komentarz :)
UsuńJeeej... Ile ja czekałam na ten rozdział :) Bałam się że coś Ci się stało lub zrezygnowałeś z pisania i już nigdy nie poczytam sobie Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńAle rozdział świetny, jak zresztą wszystkie ;)
Prosiłeś żeby nie z anonima, pomyślałam że będę się podpisywać już w komentarzu bo konta nie chce mi się zakładać.
Czekam na następny rozdział ;)
~オラ
Mogę obiecać, że nie zrezygnuję z pisania, mam zamiar doprowadzić to i inne opowiadania do końca. Zawsze kończę to, co zacząłem. Dzięki za komentarz i za podpis :3
UsuńRozdział świetny! Jak z resztą wszystkie. :) Przepraszam że dopiero teraz komentuję ale wczoraj właściwie znalazłam twojego bloga i tak z małą przerwą w ciągu dnia na wyjście z bratem do parku i z późniejszą przerwą na sen skończyła czytać.;) Niesamowicie piszesz! To najlepsza historia yaoi jaką kiedykolwiek czytałam! Co jeszcze? A bardzo podoba mi się jak piszesz, masz naprawdę dojrzały styl pisania. :) Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! Życzę dobrej weny!
OdpowiedzUsuńDejmi
Dziękuję, to bardzo motywujący komentarz ^^ Nie zawiodę, już wkrótce następny rozdział :)
UsuńI pierwszy rozdział drugiego opowiadania :)
Wiesz, co, nie chcę Cię krytykować ani nic, uwielbiam "Odcienie Tęsknoty", ale chcę Ci zwrócić uwagę na to, że troszkę źle dobierasz tytuły danych rozdziałów.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój styl, bardzo widocznie zmienił się w trakcie tej przerwy. Najlepsze jest to, że sama historia się nie zmieniła.
Dzięki za tak zajebiste opowiadanie. Piszesz świetnie i oby tak dalej. Czekam na to, że wydasz książkę.
Pozdrowienia
Love, Lana.
Sam zauważyłem, że dobór tytułów nie jest moją mocną stroną ;) Na książkę możesz się nie doczekać, nie planuję wydania czegokolwiek w druku :) Kończąc, dziękuję za bardzo motywujący komentarz. :3
Usuń