Rozdział 18- Rozstanie z morzem


-Matko, moja głowa!- jęczał Dawid, wstając z łóżka. -Ugh, chyba zdechnę...-
Paweł odłożył książkę i poderwał się w jego kierunku.
Kac Dawida ;)

-Jak się czujesz?-
-Masakra, zaraz mi rozwali łeb.- jęknął młody i złapał się za głowę. Paweł popatrzał na niego z politowaniem i pokręcił głową.
-Nie musiałeś tyle pić.-
-Wiem, głupi jestem...-przyznał Dawid i jęknął znowu, chwytając się za głowę. Czarnowłosy usiadł obok niego i klepnął go w ramię.
-Nie przejmuj się, w końcu przejdzie.-
-A nie mogłoby teraz przejść?-
-Słuchaj, a może weź prysznic?- zaproponował Paweł. -Mnie to pomaga, jak wypiję za dużo.-
Dawid spojrzał na niego, czując w suchość w ustach i gardle.
-Najpierw pić, bo zaraz zdechnę...-
-Poczekaj, zostało jeszcze trochę soku.-Paweł wstał i podszedł do stolika, na którym stał karton soku winogronowego i szklanki. Nalał połowę szklanki i wrócił z nią do Dawida.
-Masz, pij.- podał mu szklankę. Młody przyjął ją z wdzięcznością i wychylił jednym haustem. Odetchnął głęboko po przełknięciu soku.
-Dzięki, uratowałeś mi życie.-
-Nie ma sprawy.-
-To teraz może pójdę pod prysz...-przerwał i złapał się za usta, nadymając policzki.
-Rzygać?-zapytał Paweł i wstał szybko, odsuwając się zapobiegawczo krok do tyłu. Młody pokiwał głową, wciąż zakrywając usta dłonią. Zerwał się z łóżka i pobiegł do łazienki, nie zamykając drzwi. Po chwili do pokoju doszedł dźwięk otwierania muszli klozetowej i zwracania matce naturze jej darów. Czarnowłosy dyskretnie zajrzał do środka i zapytał:
-Jak się czujesz?-
-Bywało lepiej...-wystękał młody i wytarł usta papierowym ręcznikiem. Z trudem dźwignął się z klęczek i wstał, podtrzymując się umywalki i kabiny prysznicowej. Odetchnął głęboko i powiedział:
-Ja tu już zostanę, wezmę prysznic, tylko pomóż mi się rozebrać.-
-Eee, jasne, tylko że ty masz na sobie same bokserki...-zająknął się Paweł. -Wczoraj rozebraliśmy cię z Karolem.-
Młody spojrzał na siebie i stwierdził, że czarnowłosy ma rację.
-A, to ładnie jestem zajechany...-jęknął.-Dobra, to już dam sobie radę.-
Skierował się w stronę kabiny i po odsunięciu drzwi, puścił gorącą wodę.
Paweł wrócił no łóżko i włączył telewizor.


****************************************************************************


Wracając do pensjonatu spotkałem spacerujących Kasię i Roberta. Pomachali mi i podeszli do mnie. Robert wyglądał na szczęśliwego, obejmował rudowłosą dziewczynę i uśmiechał się do niej co chwilkę. Porozmawialiśmy przez chwilę i udałem się do naszego pokoju. Paweł siedział na łóżku i odwrócił się, kiedy wszedłem. Nie stwierdziłem obecności młodego, ale czarnowłosy wskazał mi łazienkę, skąd dochodził odgłos lejącej się pod prysznicem wody. Uspokojony, usiadłem obok swojego chłopaka. Po chwili woda w łazience przestała się lać i zza drzwi wychyliła się mokra głowa Dawida. Zauważył, że już wróciłem i poprosił.
-Brat, podasz mi bokserki? Zapomniałem zabrać.-
-Jasne.- wstałem i wyjąłem z szafki jego bokserki, następnie podałem mu przez wąsko uchylone drzwi.
Chwilę później młody wyszedł z łazienki, już przebrany w czyste bokserki, wycierając włosy ręcznikiem.
-Już się czuję lepiej.-odetchnął z ulgą. -Napiłbym się kawki.-
-Zaraz zejdziemy do tawerny, wysusz się i ubierz.- powiedziałem. -A w ogóle to odkąd ty pijesz kawę?-
-Już więcej nie piję.-obiecał, wycierając twarz i szyję. -Nic nie jest warte takiego zdychania. A kawa mnie obudzi.-
Pokiwałem głową i uśmiechnąłem się.
-A pamiętasz co mówiłeś wczoraj, jak się upiłeś?-
-Właśnie wszystko pamiętam.-spuścił oczy. -Miałem dziwne przeczucie, coś jakby ktoś wołał o pomoc.-
-I pomyślałeś o tamtym Dawidzie?-
-Czułem, że to on cierpi, nie umiem tego wyjaśnić.- posmutniał i odłożył ręcznik.
-Oj, brat, widzę, że polubiłeś tego chłopca.-
-Bardzo go lubię...-
-Nie martw się.- położyłem mu dłoń na ramieniu. -Jutro będziemy w domu i przejdziemy się do niego, sprawdzimy co u niego słychać.-
-Martwię się...- mruknął. -Nie odbiera telefonu, nie odpisuje.-
-Obiecuję, że jak tylko się rozpakujemy w domu, to od razu pojedziemy w trójkę do Dawida.-
Młody uspokoił się trochę, więc pogoniłem go do ubrania się. Uwinął się z tym szybko i w trójkę udaliśmy się do tawerny. Najwidoczniej Kasia już skończyła swoją przerwę, gdyż ponownie stała za barem. Widocznie urwała się tylko na krótki spacer z Robertem.
Zamówiliśmy sobie po kawie i usiedliśmy przy stoliku. Lokal był jeszcze całkowicie pusty, większość krzeseł była poustawiana na stolikach, a z głośników sączyła się jakaś muzyczka z lokalnej stacji radiowej. Wiatr od strony morza przyniósł zapach słonego powietrza. Dawid zmarszczył nos.
-Coś mi tu zajeżdża zdechłą rybą.-
Parsknąłem śmiechem i sprostowałem.
-To zapach morza, nie bądź ignorantem.-
Dawid skrzywił się z obrzydzeniem i pociągnął nosem.
-Może przez to wczorajsze picie mam wyczulony węch, ale jak dla mnie, to morze sadzi zdechłymi rybami.-
-A może jeszcze rozpoznasz, jaki to gatunek ryby?- zażartował Paweł, uśmiechając się i pokazując swoje piękne, białe ząbki. Młody spojrzał na niego lekko rozdrażniony, ale uśmiechnął się na widok jego czarującej, radosnej twarzy.
-Tak, głównie to flądra bałtycka, ale czuję też delikatną nutkę śledzika i dorsza.-
Roześmialiśmy się, atmosfera zrobiła się luźna i młody już nie zamartwiał się o swojego młodszego imiennika. Podeszła do nas Kasia, niosąc tacę z naszymi kawami.
-Co wam tak wesoło, chłopaki?- zapytała.
-Właśnie kontemplujemy aromat morskiego powietrza- powiedział Paweł. -A Dawid swym czułym nosem stwierdza w nim obecność zapachu martwych ryb.-
Kasia zaśmiała się głośno, omal nie wylewając kaw stojących na trzymanej przez nią tacy.
-Fakt, czasami morskie powietrze dość ostro zalatuje rybami.- powiedziała, śmiejąc się. -Ale jak się tu pomieszka kilka lat, to można się przyzwyczaić.-
-Rybki są smaczne i zdrowe, a zapach trzeba jakoś wytrzymać.-powiedziałem, uśmiechając się. Kasia strzeliła palcami.-
-A, właśnie! Mamy dziś w menu bardzo pyszną rybkę, naprawdę polecam.-
-A jak się zwie ta rybka?- zapytałem.
-Turbot. To taka ryba nieco podobna do flądry, ale ma doskonałe mięso. Reflektujecie?-
-W takim razie poprosimy trzy porcje. A do tego ziemniaczki i surówka.- złożyłem zamówienie i poczułem ssanie w żołądku. Przecież od rana nic jeszcze nie jadłem! Kasia zakręciła się na pięcie i zniknęła na zapleczu. Po chwili dobiegł stamtąd smakowity, przyprawiający o ślinotok zapach smażonej ryby. Wdychaliśmy ten drażniący zmysł powonienia aromat, czując coraz silniejsze ssanie w żołądkach. Nawet Dawid ożywił się na myśl o jedzeniu, najwidoczniej skutki picia w postaci rannego kaca już nie dawały mu się we znaki.
W bardzo krótkim czasie Katarzyna uwinęła się z naszym posiłkiem i pojawiła się znowu, niosąc tacę z trzema, pełnymi smakowitości, parującymi talerzami. Rzuciliśmy się na jedzenie, jakbyśmy nie jedli przez tydzień, co niezmiernie ubawiło naszą przyjaciółkę. Podziękowaliśmy po skończonym posiłku, Kasia pozbierała talerze i znowu ulotniła się za barem.
Dawid poluźnił pasek od spodenek i masował się po brzuchu, mrucząc z zadowoleniem.
-Wspaniała rybka, naprawdę znakomita.-
-I bardzo utalentowana kucharka.- pochwaliłem talent kulinarny Kasi, z czym wszyscy zgodzili się jednogłośnie.
-Dzięki!!!- doleciało nas z zaplecza baru.
-Nie ma za co!!!- powiedzieliśmy jednocześnie.


********************************************************************************


Po godzinie 19.00 zaczęliśmy się pakować, gdyż o 20.40 mieliśmy z Kołobrzegu pociąg do domu. Daniel i Sven pomagali nam nosić nasze bagaże i sprzęt do samochodu. Nie zabrakło również Martina, który tradycyjnie złapał za wzmacniacz i podniósł go jakby był zrobiony z papieru. Zaczynałem podejrzewać, że ten gigant mógłby z powodzeniem podnieść auto Daniela i nawet się przy tym nie zmęczyć.
Robert, już od południa spakowany, spędzał ostatnie chwile ze swoją dziewczyną, sympatyczną barmanką Kasią. Równo o godzinie 19.40 cała nasza grupa, łącznie z Kasią i Martinem, wyruszyła do Kołobrzegu.


*********************************************************************************


Oczywiście przybyliśmy nieco zbyt wcześnie, ale dzięki temu mieliśmy jeszcze czas na pożegnania i wymienienie się numerami telefonów, mailami i numerami gadu gadu. Siedzieliśmy na peronie w oczekiwaniu na pociąg i wspominaliśmy cudownie spędzony czas. Kasia siedziała trzymając Roberta za rękę i wtulając się w niego. Martin odszedł na chwilkę, aby skorzystać z toalety. Wtedy rudowłosa położyła dłoń na udzie Roberta i powoli przesunęła ją na jego krocze. Chłopak zaczerwienił się, ale udawał, że nic się nie dzieje.
A Katarzyna, nie zważając na nas, siedzących obok, powiedziała półgłosem, który i tak był doskonale przez wszystkich słyszany.
-Pamiętasz, jak mówiłam, że już nie będziesz musiał sam się zabawiać?-
Robert zapłonął jeszcze intensywniejszą czerwienią, ale kiwnął głową. Wszyscy pozostali uśmiechnęli się znacząco pod nosem.
-Zabawiaj się nim- powiedziała nieco ciszej, ale wystarczająco głośno, żeby nikt z nas nie uronił ani słowa. -ale myśl o mnie, kiedy będziesz to robił.-
Chłopak spojrzał w jej orzechowe tęczówki z pożądaniem, a dłoń dziewczyny zacisnęła się lekko na jego kroczu i rozpoczęła delikatny masaż. Dopiero powrót Martina oderwała rękę Kasi od spodni Roberta, które nagle okazały się na niego jakby zbyt ciasne w kroku. Położył bluzę na kolanach, ukrywając dość wydatną erekcję. A Kasia nachyliła się do jego ucha i powiedziała zalotnie.
-Sprawdź maila po powrocie do domu, zostawię ci tam miłą niespodziankę.- i ugryzła go delikatnie w ucho.
Chłopak jęknął i przycisnął bluzę do krocza.
-Chcesz, żebym całą drogę do domu spędził w kolejowym kiblu?-
-O, nie.- mruknęła zalotnie jak kotka. -Musisz wytrzymać do powrotu do domu, potem obejrzyj moją niespodziankę na poczcie i sobie ulżyj.-
Blondyn wypuścił z sykiem powietrze i przytaknął.
-Wytrzymam, chociaż nie będzie łatwo.-
-Zuch boy, wierzę w ciebie.- pocałowała go w policzek i uśmiechnęła się.
Patrzyliśmy na nich z rozbawieniem, ale jednocześnie zadowoleni, że tak dobrze się dobrali.
Chwilę później megafony oznajmiły przybycie naszego pociągu. Po raz ostatni każdy z nas, wracających został wyściskany przez odprowadzających, po czym już na stojąco czekaliśmy na pojawienie się na peronie pociągu.
Maszyna wtoczyła się na tor i zatrzymała, wtedy z mozołem zaczęliśmy wbijać się do jej wnętrza i lokować w pierwszym wolnym przedziale z widokiem na peron i stojących na nim, żegnających nas przyjaciół. Całą czwórką stanęliśmy przy uchylonym oknie i rzucaliśmy ostatnie słowa pożegnania.
-No, panowie, chciałbym was widzieć u siebie za rok, z nowym repertuarem.- zawołał Martin, przekrzykując megafony, oznajmiające odjazd naszego składu.
-Przyjedziemy, na pewno przyjedziemy. -odpowiedział Robert, patrząc bardziej na Kasię niż na naszego sympatycznego kapitana. Dziewczyna posłała mu całusa i mrugnęła znacząco, pochylając się w naszą stronę i pokazując Robertowi swój dość głęboko wycięty dekolt. Chłopak zagapił się na jej piersi z otwartymi ustami. Ochłonął po chwili i pokiwał jej. Pociąg ruszył z szarpnięciem, ale nadal staliśmy przy oknie, a odprowadzający nas przyjaciele szli z nami, wciąż nas żegnając.
-Karol, wpadnę do was w sierpniu!- krzyknął Daniel, idąc coraz szybciej, aby nadążyć za przyśpieszającym pociągiem i starając się przekrzyczeć zgrzytające wagony.
-Jasne, wpadaj śmiało ze Svenem!- odkrzyknąłem do niego i dodałem w kierunku jego chłopaka. -Se dig i August, Sven!*-
-Så se dig i August, Carl!**- krzyknął Sven, uśmiechnął się do mnie i dodał w stronę Dawida. -See you in August, Dave!***-
Młody pomachał mu ale nie odpowiedział, nie ufał swoim umiejętnościom lingwistycznym.
Pociąg nabrał prędkości i opuścił dworzec, już nikt za nami nie biegł i nie żegnał nas. Zamknęliśmy okno i rozsiedliśmy się w przedziale. Nagle zapadła cisza, jakbyśmy mieli już nigdy nie przyjechać nad morze.



*****************************************************************************


Robert cały czas od wyruszenia naszego pociągu z Kołobrzegu pisał esemesy z Kasią. Paweł i Dawid drzemali, a ja skrupulatnie wykorzystywałem darmowy dostęp do wi-fi w pociągu i surfowałem po sieci na telefonie. Od bardzo długiego czasu nie sprawdzałem skrzynki mailowej i okazało się, że znajduje się w niej ponad trzy tysiące wiadomości!! Korzystając z bezczynności w czasie podróży pociągiem, postanowiłem usunąć nadmiar poczty. Wiadomości z reklamami i propozycjami pożyczek zaznaczyłem i usunąłem za jednym razem. W następnej kolejności zabrałem się za stare, już odczytane a jeszcze nie usunięte z braku czasu maile. W ostatniej chwili powstrzymałem się od usunięcia tych wiadomości, gdyż zauważyłem wśród nich starego, bo niemal sprzed roku, maila od Daniela. Matko, nagle sobie przypomniałem! Pamiętałem tę wiadomość, dostałem ją w dniu rozpoczęcia szkoły, ale spieszyło mi się i nie odczytałem jej. Otworzyłem wiadomość i zauważyłem, że zawiera kilka załączników. Ich rozszerzenia wskazywały, iż są to zdjęcia. Otwierałem właśnie pierwszy z nich, kiedy obudził się młody.
-Co tam ciekawego masz?- zapytał i przeciągnął się.
-Maila od Daniela, prawie sprzed roku...- odpowiedziałem, ale otwierając kolejne załączniki, żałowałem, że powiedziałem o tej wiadomości Dawidowi. Wyraz mojej twarzy musiał się zmieniać, gdy patrzyłem na kolejne zdjęcia, bo młody spoglądał na mnie z zaciekawieniem.
-Ej, pokaż.- poprosił.
-N-nie...lepiej nie...- zająknąłem się, patrząc na to, co przedstawiały fotografie od kuzyna. A przedstawiały one Daniela i jego chłopaka, Svena podczas igraszek w łóżku. Nieco zaskoczony, zamknąłem ostatnie zdjęcie i przeczytałem załączony do nich tekst.

-Siema Karol, podrzuć te fotki młodemu, niech się pobawi photoshopem i je trochę poprzerabia.-

Daniel chyba zapomniał o tym, że wysłał mi tego maila, co nawet mnie cieszyło. Nie za bardzo miałem ochotę pokazywać bratu, w dniu otrzymania tej wiadomości czternastoletniemu, to co przedstawiały. Z drugiej jednak strony, trochę żałowałem, że nie sprawdziłem tego maila wcześniej. Miałbym idealną okazję do zjebania kuzyna, w czasie wspólnego pobytu nad morzem. Cóż, co się odwlecze, to nie uciecze, jak mówi przysłowie. W końcu będzie u nas w sierpniu, wtedy będę miał ku temu sposobność. Zamknąłem przeglądarkę w telefonie i schowałem go do kieszeni.
-Innym razem ci pokaże...jak sobie to dokładnie obejrzę i przemyślę.-
Młody nie wyglądał na zadowolonego z mojej decyzji, ale wiedział, że nie warto ze mną dyskutować. Zamilkł i starał się ponownie zasnąć.


*******************************************************************************


Pociąg dotarł do naszej stacji o godzinie 8.30 rano, dnia następnego. Z niemałym trudem wytaszczyliśmy nasze bagaże na peron, a następnie wyszliśmy obładowani jak juczne osły przed dworzec. Tym razem nie było mamy Pawła, która mogłaby nas podwieźć do mojego domu, więc musieliśmy sobie sami zorganizować jakiś transport. Robert usilnie próbował dodzwonić się do domu, ale jego mama nie odbierała. W końcu dodzwonił się do starszej siostry, która poinformowała go, że rodzice są na weselu i nie wrócą wcześniej, jak za dwa dni. Sama siostra nie mogła nas odebrać spod dworca, ponieważ właśnie znajdowała się na na urlopie, na Mazurach. i tak okazało się, że i perkusista będzie zmuszony pomieszkać trochę u mnie.
Nieco zrezygnowani, zaczęliśmy rozważać możliwość pieszego spaceru, co wcale nie było zachęcającą opcją, gdyż do odległość do mojego domu wynosiła nieco ponad sześć kilometrów. Ale na szczęście pod dworzec podjechała samotna taksówka. Taksiarz, nieco zszokowany, spojrzał na nasze instrumenty, bagaże i wzmacniacze, ale zgodził się nas zabrać z całym majdanem. Tym sposobem dotarliśmy do mnie i znowu z niemałym wysiłkiem wtaszczyliśmy wszystko na drugie piętro. Sympatyczny pan taksówkarz zaproponował nawet pomoc, ale podziękowałem mu, nie chciałem nadużywać jego uprzejmości. I tak we czterech, a po kilkunastu minutach w pięciu, bo dotarł jeszcze Damian, zasiedliśmy przy stole w moim przytulnym mieszkanku, i piliśmy kawę z mlekiem.


*Do zobaczenia w sierpniu, Sven.
**Tak, do zobaczenia w sierpniu, Karol.
***Do zobaczenia w sierpniu, Dawid.

4 komentarze:

  1. Bardzo fajny rozdzialik, akcja na peronie mnie rozwaliła, ciekaw jestem czego się dowiedzą u Dawidka:D
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, następny rozdział prawdopodobnie w niedzielę :)

      Usuń
  2. Piszesz wspaniale !! :D Ciekawe czy Dawid coś ukrywa ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowiesz się, śledząc dalsze rozdziały :) Prosiłbym o podpis następnym razem ;)

      Usuń