Jeszcze na wpół śpiąc, z głową
na poduszce odebrałem telefon.
-Słucham.-mruknąłem
zaspany.
-Karol?
Tu Daniel.-usłyszałem w słuchawce znajomy głos, ale nie mogłem
skojarzyć do kogo należy.
-Daniel?-
-Twój
kuzyn z Niemiec, dzięciole!-głos zdradzał zdenerwowanie ale i
rozbawienie.
-A, to
ty, wybacz ale jeszcze śpię.-powiedziałem i spojrzałem na
zegarek. Była już dziewiąta rano.
-Taa, to
akurat zauważyłem.-zaśmiał się i dodał.-Słuchaj, jest sprawa.-
-Nawijaj.-powiedziałem
i usiadłem na łóżku, budząc się powoli. Wstałem i udałem się
do kuchni, słuchając Daniela.
-Masz
może ochotę na wypad nad morze?-zapytał.
-Bardzo
chętnie.-odparłem włączając kuchenkę i wstawiając wodę na
kawę.
-Bo tak
się składa, że po jutrze przyjeżdżam do Polski, a konkretnie
zatrzymuję się w Łebie,w pensjonacie znajomego.-mówił
Daniel.-Może weźmiesz naszych znajomych i Dawida i przyjedziecie na
kilka dni?-
-A wiesz
co, z przyjemnością przyjedziemy.-przystałem na jego
propozycję.-Przez pierwszy miesiąc wakacji i tak nie mamy żadnych
planów, a siedzenie w domu to mało ciekawe zajęcie.-
-No to
dzwoń do Roberta, mojego ulubionego perkusisty, zawijaj młodego i
przyjeżdżajcie!-
-A mogę
zabrać jeszcze kogoś?-zapytałem, myśląc o Pawle.
-Kogo?-zapytał
kuzyn.
-Mojego
bardzo bliskiego przyjaciela, Pawła, polubicie się.-postanowiłem
nie mówić o nim jako o swoim chłopaku.
-Przyjaciel,
tak?-zapytał Daniel.-A nie chłopak?-
Nabrałem
powietrza. Czyżbym się jakoś zdradził? Czy tak łatwo mnie
rozszyfrować? Zagwizdał czajnik, ale byłem zbyt zaskoczony, aby
wyłączyć kuchenkę.
-Czyli
zgadłem.-stwierdził głos w słuchawce.-Wyłącz tę wodę, bo wyje
jak syrena.-
Odruchowo
wyłączyłem kuchenkę i zalałem kawę.
-I co
tak milczysz?-usłyszałem znowu w słuchawce.
-Masz
rację, to mój chłopak.-wykrztusiłem w końcu.
-Aj,
kuzynku, pedalstwo jest chyba genetyczne w naszej rodzinie.-zaśmiał
się Daniel.-Ja też chciałem ci przedstawić swojego chłopaka, jak
już przyjedziecie.-
-W takim
razie chętnie go poznam, zjawimy się po jutrze w
Łebie.-potwierdziłem.-Zaraz zadzwonię do Roberta.-
-Elegancko,
więc czekamy na was na miejscu, trzymajcie się.-
-Cześć.-rozłączyłem
się i udałem się do pokoju z kubkiem kawy i butelką mleka, wyjętą
z lodówki. Po drodze obudziłem śpiącego Dawida, łaskocząc go w
stopy, wystające spod koca. Otworzył oczy i usiadł, ziewając
szeroko.
-Nie
dasz pospać człowiekowi, jeszcze wcześnie.-jęknął cicho i
przetarł oczy kciukami.
-Daniel
z Niemiec dzwonił.-powiedziałem, obszedłem stół i usiadłem na
swoim łóżku.
-O,
jedziemy do Niemiec?-młody ożywił się.
-Nie do
Niemiec, nad morze.-sprostowałem i w skrócie streściłem mu naszą
rozmowę, pomijając to, że powiedziałem kuzynowi o Pawle i że on
powiedział o swoim chłopaku.
-To
super!-ucieszył się.-Aż też się napiję kawy, a co się
będę.-wstał i boso poczłapał do kuchni. Wziąłem do ręki
telefon i wykręciłem numer Roberta, perkusisty naszego zespołu.
Szybko przedstawiłem mu sprawę, Robert oczywiście ucieszył się z
wyjazdu i obiecał, że pojedzie z nami. Po krótkiej rozmowie
pożegnałem się i wybrałem kolejny numer, Pawła.
Niestety
moje kochanie nie odbierało. Upiłem łyk cudownego napoju z kubka i
przeszukałem listę kontaktów w telefonie, aby odnaleźć jego
numer domowy. Nacisnąłem przycisk z zieloną słuchawką i czekałem
na połączenie.
***************************************************************************************************
Paweł
stał w ogrodzie w samych spodenkach, podlewając trawnik i napawając
się porannym słońcem, delikatnie nagrzewającym jego ciało.
Kierował strumieniem wody z węża ogrodowego, przesuwając się
coraz dalej między drzewa. Jego wzrok padł na stojącą nieopodal
altanę. Poczuł ciepło na wspomnienie cudownych chwil, przeżytych
w niej. Przed oczami stanęło mu nagie ciało Karola, jego szerokie
barki i płaski,umięśniony brzuch. Oczyma wyobraźni widział jego
silne ramiona, dłonie o długich palcach. Muskularne nogi i
łydki,niemal całkowicie pozbawione włosków. Tak zatopił się w
swojej wyobraźni, że dopiero spadające na głowę krople wody
wyrwały go z transu. Okazało się, że w zamyśleniu skierował
końcówkę węża do góry i sam skropił się wodą. Parsknął
śmiechem i przekręcił plastikowy pierścień na końcówce węża,
zamykając strumień wody.
Usłyszał
głos mamy i spojrzał w stronę domu. Mama wołała go, wychylona z
kuchennego okna,skierowanego na ogród.
-Paweł,
wołam cie już od jakiegoś czasu, słuch straciłeś?!-
-Przepraszam
mamo, zamyśliłem się.-zawołał w jej kierunku.-Co się stało?-
-Chodź
szybko, Karol dzwoni.-pani Klara popędziła go.-Nie masz przy sobie
telefonu?-
-Nie
wziąłem z pokoju, ładuje się.-odpowiedział, szybkim krokiem idąc
w stronę domu. Wszedł do pokoju i podniósł położoną na stoliku
słuchawkę telefonu domowego, nogą zamykając drzwi.
-Miał.-szepnął
słodko do słuchawki.
-Hej
kociaku.-usłyszał głos swojego ukochanego.-Czym byłeś tak
zajęty, że mama wołała cię aż pięć razy?-
-Podlewałem
trawnik w ogrodzie i ten... zamyśliłem się.-zawstydził się na
wspomnienie swoich myśli.
-Ciekawe,
o czym tak intensywnie myślałeś.-Karol zaśmiał się w
telefonie.-Mam nadzieję, że o mnie.-
-Czytasz
w moich myślach.-zamruczał do słuchawki.-Wiadomo, że o tobie.
Jesteś najczęstszym obiektem moich myśli od dłuższego czasu,
myszko.-
-Słodki
jesteś, kochanie.-powiedział Karol i dodał.-Posłuchaj, dziś rano
dzwonił do mnie kuzyn z Niemiec, zaprasza nas nad morze.-
-Ale do
Niemiec?-zapytał czarnowłosy.
-Niee,
po jutrze przyjeżdża do Łeby i zaprosił nas tam.-wyjaśnił
jasnowłosy.-Ma tam jakiegoś przyjaciela, który ma pensjonat, więc
mielibyśmy nocleg gratis.-
-A
rozumiem.-brunet pokiwał głową.-To pogadam zaraz z mamą, myślę,
że się zgodzi.-
-Poproś
ją w moim imieniu, powiedz,że jedzie też mój brat i jeszcze
perkusista z zespołu.-
-No
dobrze, to idę z nią porozmawiać i oddzwonię ci za
chwilę.-powiedział Paweł, ciesząc się na myśl o wyjeździe.
-Dobrze,
czekam na telefon, kocie, kocham cię.-
-Ja
ciebie też kocham, pa.-odłożył słuchawkę na aparat stojący na
stoliku i poszedł do kuchni, w której krzątała się mama, gotując
coś pysznego, sądząc po zapachu.
Usiadł
przy stole, podrapał się po głowie i zaczął nieśmiało.
-Mamo,
puściłabyś mnie na kilka dni nad morze?-
Pani
Klara odwróciła się od kuchni, patrząc na niego znad zaparowanych
okularów swoimi czarnymi oczyma.
-Wykluczone,
dziecko, masz dopiero szesnaście lat.-
-Prawie
siedemnaście...-mruknął chłopak.
-No
dobrze, niech będzie siedemnaście, co nie zmienia faktu, że mimo
wszystko jesteś trochę za młody na samotne wyjazdy nad morze.-
-Mamo,
ale nie pojadę przecież sam.-jęknął Paweł, czując jak
wspaniały plan spędzenia cudownych chwil nad morzem ze swoim
ukochanym, rozwiewa się jak poranna mgła, porwana nagłym podmuchem
wiatru.
-Więc z
kim się wybierasz?-mama miała surowy głos, choć na codzień była
bardzo łagodną kobietą.
-Z
Karolem, jego bratem i kolegą z zespołu.-wymienił Paweł, modląc
się w duchu, aby to przekonało mamę.-Będzie też jego kuzyn z
Niemiec, przyjeżdża sam do Łeby i to właśnie on nas zaprasza.-
-Z
Karolem...-zamyśliła się pani Klara.-Karolowi ufam, mogłabym się
zgodzić, bo wiem jaki jest samodzielny. Ale chciałabym z nim
najpierw pogadać o tym wyjeździe.-
Chłopak
zerwał się z krzesła i krzyknął.
-Kocham
cię, mamusiu!-
Pobiegł
do swojego pokoju po telefon i po chwili wrócił, wybierając numer
swojego chłopaka. Usiadł ponownie w kuchni i czekał na połączenie.
Jego mama również usiadła i wpatrywała się w napiętą twarz
syna.
-Karol?-powiedział
Paweł.-Mama chce z tobą porozmawiać o tym wyjeździe.-
Podał
telefon mamie. Pani Klara wzięła od niego aparat i przyłożyła do
ucha.
-Witam
ponownie Karolku.-powiedziała miłym, ale stanowczym głosem.-Podobno
wybieracie się nad morze.-
Słuchała
przez chwilę w milczeniu, potem kiwnęła głową, powiewając
swoimi pięknymi czarnymi lokami.
-Rozumiem,
ale czy macie świadomość tego, że tam się jedzie niemal
dwanaście godzin?-zapytała. Znowu przez chwilę słuchała głosu w
słuchawce.
-Dobrze,
zgadzam się.-spojrzała na Pawła, mówiąc te słowa, widziała
jego szeroki uśmiech i szczęście wypisane na twarzy.-Możecie
zostać nawet na tydzień, ufam ci i wiem, że moje dziecko będzie w
dobrych rękach. I proszę nie zapomnieć o jakiejś pamiątce dla
mnie! Do widzenia.-powiedziała na zakończenie zdecydowanie
weselszym tonem. Rozłączyła się i oddała telefon synowi,
uśmiechając się pod nosem.
-Jedziesz
nad morze, podziękuj Karolowi, przekonał mnie.-
-Jej,
dziękuję, mamusiu.-chłopak poderwał się z miejsca i uścisnął
ją mocno.
-No już,
nie duś mnie bo nie będzie obiadu.-wystawiła język, udając że
się dusi.
-Nie
obawiaj się, niewiasto, twój syn wróci znad morza bogatszy o nowe
doświadczenia.-Paweł zaśmiał się szczerze i usiadł
ponownie.-Może nauczę się kilku szant, morskie klimaty mają swoje
uroki.-
-Tylko
nie zaciągnijcie się tam przypadkiem na jakiś statek.-pani Klara
spojrzała na Pawła wesoło.-Chociaż gdybyś został przystojnym
piratem, jak Jack Sparrow...chyba byłabym z ciebie dumna.-
-Rozważymy
to z Karolem na miejscu.-Paweł zaśmiał się znowu i wstał.-To ja
chyba pójdę się pakować, czy coś.-
-Skoro
macie tam być po jutrze to przygotujcie się na wyjazd jutro po
południu lub wieczorem.-
-Wiem,
dla tego chyba już spakuję to co mi przyjdzie do głowy, a dokończę
jutro rano,zanim pojadę do Karola.-
-Nie
musisz się nadmiernie śpieszyć, do Karola cię podrzucę, przy
okazji poznam jego brata. A potem podwiozę was na dworzec, nie
będziecie taszczyć bagaży do autobusu.-
-Super,
dzięki mamo.-Paweł pocałował ją w policzek i skierował się do
drzwi.-To ja idę się pakować.-
-No,
leć, nie zatrzymuję cię, mój przystojny piracie.-zaśmiała się
jego mama.
-Ha ha
ha, bardzo śmieszne.-chłopak pokręcił głową z uśmiechem.-Ja i
przystojny, akurat.-
Poszedł
do swojego pokoju, a pani Klara wróciła do gotowania swojej
przepysznej, sądząc po zapachu, potrawy.
-A tak
przy okazji!-usłyszała krzyk syna z jego pokoju.-Co dzisiaj na
obiad? Pachnie wspaniale!-
***************************************************************************************************
Szykowałem
kanapki na podróż, czekając na panią Klarę i Pawła. Za godzinę
mieliśmy pociąg z dworca głównego, czekało nas niemal dwanaście
godzin jazdy do Kołobrzegu, gdzie mieliśmy spotkać się z
Danielem. Stamtąd miał nas zabrać swoim samochodem bezpośrednio
do Łeby.
Skończyłem
kanapki, zapakowałem je w folię aluminiową i zaniosłem do pokoju,
aby wrzucić je do torby podróżnej. Dawid siedział już w plecaku
na swoim łóżku, gotowy do wyjścia i nerwowo wystukiwał na
panelach rytm butami.
-Młody,
wyluzuj trochę.-uspokoiłem go.-Mamy jeszcze godzinę a ty już od
jakiegoś czasu siedzisz w plecaku, jakbyśmy mieli się spóźnić.-
-Wiesz,
wolę być gotowy.-powiedział i uśmiechnął się.
-Spokojnie,
nie ma jeszcze Roberta, nie wspominając o Pawle z mamą.-
Niemal w
tym samym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Ruszyłem do
przedpokoju i otworzyłem drzwi. Robert spojrzał na mnie swoimi
szarymi oczami i powiedział.
-Cześć,
blondasie.-
-Cześć,
blondasie.-odpowiedziałem i zaprosiłem go do środka. Nasze
powitania obrosły już niewielką legendą w domu kultury, od
początku założenia naszego zespołu witaliśmy się tymi samymi
słowami "cześć, blondasie".
Mieliśmy
taki sam kolor włosów, stąd wzięły się owe "blondasy".
Jednak tylko to nas łączyło, różnice między nami były
diametralne. Przede wszystkim różnił nas wzrost, Robert miał sto
siedemdziesiąt centymetrów, przy moich dwóch metrach.
Chłopak
wszedł do pokoju i przywitał się z Dawidem. Usiadł w fotelu,
wyjął zza spodni pałeczki i zakręcił nimi zwinnie między
palcami.
-Ja swój
sprzęt mam przygotowany, a gdzie wasz?-
-Stoi
tam.-wskazałem głową spakowaną gitarę elektryczną i piecyk, a
także akustyka w szarym pokrowcu.
-Nie
gadaj, że bierzesz też elektryka i piec.-zdziwił się.-Kto to
będzie dźwigał do pociągu?-
-A jak
myślisz, po co tu jesteś?-uśmiechnąłem się wrednie i zatarłem
dłonie.
-Taki
chuj!-oburzył się.-Ja mam swój sprzęt tutaj.-
Zakręcił
ponownie pałeczkami, co zawsze robiło wrażenie na osobach
postronnych, nie znających sztuczek perkusistów.
-Nie
denerwuj się, nasza robota ograniczy się tylko do zapakowania tego
do auta mamy Pawła.-wyciągnąłem uspokajająco dłoń.-Potem
wniesiemy to do pociągu i po przyjeździe na miejsce do auta
Daniela.-
-Pomogę,
spokojnie.-machnął ręką.-Paweł też bierze gitarę?-
-Oczywiście,
tak chciał Daniel, mamy zabrać to co damy radę unieść.-
-Oj, to
szykują się ostre muzyczne imprezy.-Robert uśmiechnął się
szeroko.
Zadzwonił
mój telefon, spojrzałem na wyświetlacz.
-To
Paweł, pewnie każe nam schodzić za chwilę.-odebrałem
telefon.-Tak?-
-No
cześć mysz... Karol, schodźcie już, zaraz podjedziemy.-usłyszałem
jego cudowny głos i zająknięcie, kiedy zapomniał się i przy
mamie o mało co nie powiedział na mnie "myszko". Uśmiechnąłem się i
już miałem powiedzieć do niego "kocie", na szczęście
jedno spojrzenie na Roberta odwiodło mnie od tego pomysłu. Lepiej
nie zdradzać zbyt wiele na nasz temat, nawet najbliższym znajomym.
-Dobrze,
już schodzimy.-powiedziałem i przypomniałem sobie o
czymś.-Czekałem jeszcze na Damiana, bo muszę mu zostawić klucze.-
-Podjedziemy
z mamą po niego, zadzwoń tylko i mu powiedz, że go zabierzemy.-
-Okej,
dzięki.-ucieszyłem się z takiego obrotu sprawy.-Już dzwonię.-
Rozłączyłem
się i szybko zadzwoniłem do kuzyna. W ekspresowym tempie
przekazałem mu, że zostanie zabrany przez Pawła spod domu,
schowałem telefon do kieszeni i złapaliśmy za sprzęt. Do pokoju
wszedł kocurek, patrząc na mnie swoimi zielonymi oczkami.
Odstawiłem na chwilę gitarę i pochyliłem się nad nim.
Pogłaskałem go po głowie, na co mruknął z zadowoleniem i
nastawił szyję do drapania.
-Kocie,
zostajesz w domu, Damian będzie się tobą zajmował przez kilka
dni.-podrapałem go pod szyją i wstałem.-Pilnujcie domu i nie
urządzajcie dzikich imprez.-
-Nie
gadaj z kotem, schodźmy już.-popędził mnie Robert.
Zeszliśmy
przed klatkę akurat w momencie, kiedy samochód pani Klary
podjeżdżał. Zaparkowała najbliżej jak tylko mogła i wysiadła z
auta.
-Witaj,
Karolu, sporo macie tego sprzętu.-uśmiechnęła się.-Ale
spokojnie, wszystko się zmieści.-
Przywitaliśmy
się z nią i z Pawłem, przekazałem Damianowi klucze od mieszkania
i po otwarciu przez mamę Pawła tylnej klapy w samochodzie,
zaczęliśmy pakować sprzęt i torby do środka. Pani Klara
spoglądała to na Dawida to na Roberta, w końcu zapytała.
-Karol,
który z chłopców to twój brat?-
-Ten
młodszy.-odpowiedziałem, nie wyjaśniając który z nich jest
młodszy, co nie było łatwe do odgadnięcia.-Ten wyższy.-dodałem
dla sprostowania.
Dawid
uśmiechnął się do niej uprzejmie i pokiwał ręką.
-To ja.-
-Jest
pewne podobieństwo.-podała mu rękę.-Miło cię w końcu poznać,
Dawidku, sporo o tobie słyszałam od Pawła i twojego brata.-
-Mam
nadzieję, że same dobre rzeczy.-młody zawstydził się, ściskając
dłoń kobiety.
-Ależ
oczywiście, jedynie dobre rzeczy o tobie słyszę.-uśmiechnęła
się do niego.-No, chłopcy, gotowi do drogi?-
-Tak
jest!-powiedzieliśmy zgodnie.
-To
zapraszam do samochodu.-
Pożegnaliśmy
się z Damianem i wyruszyliśmy na dworzec. Dotarliśmy tam bardzo
szybko, przenieśliśmy nasze bagaże i sprzęt na peron, gdzie już
czekał nasz pociąg i po krótkim pożegnaniu z mamą Pawła
wsiedliśmy do wagonu. Po chwili skład ruszył powoli w kierunku
północnym, wioząc nas na spotkanie morza.
fajne ;33
OdpowiedzUsuńczekam na dalszą część ;3
Wow !! Super !! Po prostu mega xD nmg sie doczekać już przyjazdu nad morze :p
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, jest już następny rozdział i upragnione morze :3
UsuńKocham twoje opowiadanie.
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału.
Yumi. ;*
Już jest kolejny rozdział, mam "płodne" dni :D
Usuńbardzo mi się podoba, że wprowadzasz coraz więcej postaci do opowiadania. Rozdział super, tylko szkoda że taki krótki :3
OdpowiedzUsuńDziękuję :3 Już jest kolejny rozdział, mam nadzieję, że zadowoli Cię swoją długością :)
Usuń(wow, cokolwiek dwuznacznie to zabrzmiało, a nie taki był mój zamiar 0.o)
ehh, u ciebie często bardzo coś brzmi dwuznacznie
UsuńTaki mój urok XD
Usuńno cóż... prawda :3
UsuńMasz talent kolego .
OdpowiedzUsuńJak już pisałam wczesniej..Twoje opowiadania są niesamowite. Trzymają w napięciu do ostatnich zdań. Nie da się go czytać wybiórczo.. Fabuła nie jest skomplikowana ,dzięki czemu nic się nie myli i wszystko jest jasne ^-^ Oby tak dalej ! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :3 ~Arbuzik♥
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie, takie komentarze motywują m nie, aby starać się jeszcze bardziej :3
UsuńKolejny rozdział już jest, zapraszam :D
Tylko powiedz, że będzie kolejna część tego rozdziału ;) proszę , błagam , hehe
OdpowiedzUsuńjesteś niesamowity jak zawsze ;D
Następny rozdział już jest ;)
Usuń