Rozdział 3-Sylwester



Z powodu mojej wrodzonej niechęci do strojów wyjściowych,na imprezę sylwestrową postanowiłem założyć czarne,obcisłe niemal jak rurki jeansy i koszulkę z pentagramem. Mój strój czekał przygotowany,wisząc na wieszaku,a ja czekałem na kuzyna,fryzjera,który miał dziś,uruchamiając swą wyobraźnię,zająć się moimi włosami. Nie wiedziałem co dla mnie wymyślił,ale znając jego talent,na pewno było to coś ciekawego. Każda jego fryzura była na swój sposób interesująca,trzeba przyznać,że ma talent do tego.
Czekając na niego,postanowiłem zająć się charakteryzacją,ponieważ impreza miała być w klimacie mocno wyluzowanym,każdy miał się ubrać i wystylizować na swój ulubiony sposób. Postanowiłem wystylizować się na goth metala,a więc teraz miałem w planie dość agresywny makijaż oczu.
Szło mi tragicznie,co nie było niczym nadzwyczajnym,ponieważ robiłem to po raz pierwszy. Choćbym nie wiem jak się starał,nie umiałem zrobić poprawnego makijażu,dlatego odpuściłem sobie całkowicie,jak przyjdzie kuzyn to będzie miał dodatkowe zajęcie,poza układaniem mojej fryzury. Poszedłem do kuchni,włączyłem wodę na kawę i wróciłem do pokoju,aby poszukać w kompie jakiejś ciekawej nuty na imprezę.
Cóż,przy moim guście muzycznym impreza zapowiadała się raczej ostro. Po dłuższych poszukiwaniach poczułem chłód. Tak,siedzenie przy otwartym oknie w samych bokserkach nie było zbyt mądre.
Wstałem aby zamknąć okno,wtedy ktoś zapukał do drzwi. Zwlekając z otwarciem,krzyknąłem-Chwilka!- i zamknąłem okno. Dopiero wtedy poszedłem otworzyć drzwi. Przyszedł Damian,mój kuzyn,a więc mogłem przestać się martwić o stylizację. Damian miał dziewiętnaście lat,a więc był starszy ode mnie o prawie trzy lata. Ale patrząc na niego,nie można było mu dać więcej niż piętnaście lat,wyglądał bardzo młodo,był szczupły,niski i dziewczęcy. Miał długie,proste włosy,niezwykle mały i zadarty nosek i usta jak dziecko. Te androgyniczne cechy sprawiały,że w swoim salonie robił karierę,jako najładniejsza dziewczyna wśród chłopaków ;) Był stuprocentowym gejem,czego nie ukrywał,ale też nie manifestował publicznie,chociaż i tak wszyscy jego koledzy z pracy i z osiedla o tym wiedzieli,lub się domyślali.
Niemniej jednak trzeba było mu przyznać,że miał wyjątkowy talent w tym kierunku,zawsze zachwycał mnie tym,jak sprawnie poruszały się jego palce,pracując nad moimi włosami. Dlatego chętnie oddawałem się w jego ręce,gdyż wiedziałem,że w temacie włosów mogę mu w pełni zaufać.
-Czołem,chcesz kawy?-zapytałem na wejściu.-Właśnie robię,więc załapiesz się na kubek małej czarnej-
-A chętnie,nie odmówię.-przytaknął i wszedł za mną do kuchni.
-Będę miał do ciebie jeszcze jedną sprawę,poza włosami.-
-Nie ma problemu,chyba że masz na myśli operację plastyczną,tego się nie podejmuję.-zażartował i zaśmialiśmy się.
-Nie,chodzi o makijaż,wiem że jesteś w tym dobry.-wyjaśniłem.
-A nie ma problemu,chociaż nie jestem specjalistą w tej dziedzinie.-
-Nie bądź taki skromny,widziałem twoje dzieła.-dodałem mu wiary w swoje umiejętności.
-Dobra,nie będę udawał,że się na tym w ogóle nie znam,zrobię co się da.- pokiwał głową.
Czajnik zaczął gwizdać,wyłączyłem palnik i rozsypałem kawę do kubków,po czym zalałem ją wrzątkiem do połowy.
-Z mlekiem?-zapytałem.
-Chętnie.-
Dolałem jeszcze trochę wody,zostawiając około jednej czwartej kubka,aby zmieścić trochę mleka. Zaniosłem kubki do pokoju,a Damian podążył za mną z butelką mleka. Usiedliśmy przy stole,każdy z nas posłodził sobie kawę i dolaliśmy nieco mleka.
-Karol,możesz się ubrać?-zapytał.
-Czemu,czyżbyś się krępował tego,że jestem w samych bokserkach?-
-Wiesz,nie mam chłopaka,a takie widoki wywołują u mnie pewne reakcje,nad którymi bardzo trudno mi zapanować...-wyjaśnił,czerwieniąc się jak panienka.
-Rozumiem,nie będę cię szczuł.-Wstałem i założyłem spodenki i koszulkę.
-Teraz lepiej?-
-Zdecydowanie,dziękuję-przytaknął,wystawiając kciuk do góry.
Usiadłem ponownie i napiłem się kawy,
-To co,bierzemy się do roboty?Chciałbym to mieć za sobą,zanim przyjdzie Dawid i Paweł.-
-Jasne,siadaj na środku.-wstał i poszedł po swoje narzędzia tortur,stojące w torbie w przedpokoju.
Przestawiłem krzesło na środek pokoju i usiadłem na nim odwrotnie,okraczając nogami oparcie. Damian wrócił ze swoim fryzjerskim sprzętem i zaczął rozczesywać mi włosy,wtedy ktoś zadzwonił do drzwi. Spojrzałem na Damiana błagalnie.
-Otworzysz?-poprosiłem.
Swoim zwyczajem uniósł kciuk do góry i bez słowa poszedł otworzyć drzwi. Do domu wpadł Dawid,zmarznięty,z metrowym gilem pod nosem,nie zdejmując butów,wpadł do pokoju i przytulił się do kaloryfera.
-O kurwa,ale zimno,mówię wam!-wydyszał głośno,wciąż przytulony do grzejnika,dopiero po chwili zaczął zdejmować rękawiczki i czapkę.
-Młody,nie uważasz że z lekka przeginasz z tym słownictwem?-
Rzuciłem karcącym tonem,spoglądając na niego.-I mam nadzieję,że dajesz sobie sprawę z tego,że to błoto z butów będziesz musiał sprzątnąć?-
-Brat,jak ty potrafisz zepsuć nastrój.-spojrzał na mnie z udawanym wyrzutem i natychmiast wyszedł do przedpokoju,zdjąć buty. Po chwili wrócił z mopem i wytarł mokre odciski swoich butów pozostawione pod oknem. W tym czasie Damian niemal skończył układanie mojej fryzury,musiałem przyznać,że wyglądała nieźle. Lekko postrzępione kosmyki sterczały we wszystkich kierunkach,a jednak zachowały w jakiś dziwny sposób swój oryginalny układ,z grzywką nad prawym okiem. Dawid zasiadł naprzeciwko mnie i przyglądał się uważnie poczynaniom naszego kuzyna.
-Chłopie,masz talent,ja pier...-zerknął na mnie z ukosa-...niczę,poczekaj,uwiecznię twoje dzieło.- Wstał i wyciągnął z szafki aparat,włączył go i wysunął lampę błyskową.
-Ustawcie się obok siebie,a ty,Damian,trzymaj w rękach swój sprzęt,żeby było wiadomo że to twoja sprawka.-porozstawiał nas tak,żeby dobrze skomponować zdjęcie,skierował na nas obiektyw,lekko nacisnął spust migawki. Aparat piknął,nastawiając ostrość i zabłysnął flesz.
-Mam was,robaczki!-Dawid zaśmiał się serdecznie i schował aparat.
-Mogłeś jeszcze nie chować,jak Damian ze mną skończy będziesz mógł zrobić jeszcze jedno foto,z makijażem.-
-Z..makijażem?-zapytał zdziwiony.
-Czyżbyś zapomniał,że to ma być przebierana impreza?-
-No taak!-walnął się otwartą dłonią w czoło.-Widzisz,zbyt rzadko się widujemy,czasem mi coś umknie jak siedzę cały tydzień u babci.-Ale na dobrą sprawę nie muszę się przebierać,będę jedynym nie przebranym w towarzystwie,bo przypuszczam,że Paweł też się nieźle odstawi.-wstał do ubikacji.
-Nie mam najmniejszych wątpliwości,pomysłów mu nie brakuje.-
przytaknąłem. Damian w tym czasie zaczął nanosić ciemne kolory na moją twarz,następnie podkreślił mi oczy czarną kredką i zacieniował powieki. Przejrzałem się w lusterku i zaniemówiłem z wrażenia. Pomimo blond włosów,wyglądałem mrocznie,gotycko i tajemniczo,makijaż wyszedł zdecydowanie powyżej moich oczekiwań,wręcz perfekcyjnie.
-Drogi kuzynie,chciałem cię uroczyście poinformować,że wykonałeś kawał profesjonalnej roboty,powinieneś w przyszłości pomyśleć nad charakteryzacją,a nie nad fryzjerstwem.-pochwaliłem go i poklepałem po plecach,na co wyraźnie jego twarz zmieniła kolor na ciemną czerwień ;)
Z łazienki wrócił Dawid,spojrzał na mnie i otworzył usta.
-O kurza morda,ale zajebiście!!!-podbiegł do szafki po aparat i zaczął nam cykać zdjęcia,z każdej możliwej strony.
-Brat,wyglądasz demonicznie,mógłbym się ciebie wystraszyć w jakiejś ciemnej uliczce.-odłożył aparat-Nie chowam go jeszcze,poczekamy na Pawła i zrobię wam jeszcze kilka zdjęć razem.-wyjaśnił.
Jak na komendę obaj z Damianem unieśliśmy kciuki do góry.
Po skończonym makijażu ubrałem się w przygotowany strój,dorzucając jeszcze kilka dodatków w postaci pieszczochy z kolcami i łańcucha na szyi.
Paweł nie kazał na siebie długo czekać,po kilkunastu minutach zadzwonił domofon i Dawid wpuścił go na górę. Wszedł do mieszkania,szczelnie owinięty szalikiem z nasuniętym na czoło kapturem. Spojrzał na nas i uśmiechnął się.
-Widzę,że nie siedzieliście bezczynnie,Karol,wyglądasz zabójczo.-rzucił rozmarzonym wzrokiem na mnie.-Ale dajcie mi chwilkę,a będziecie zaskoczeni.-uśmiechnął się tym swoim czarującym,śnieżnobiałym uśmiechem,który roztapiał moje serce.
Wyszedł na chwilę do łazienki,a po powrocie...zabrakło nam słów.
Wyglądał niesamowicie,czarne włosy zaczesane w idealną grzywkę ,lekko podkreślone oczy wyglądały na jeszcze czarniejsze niż zwykle,lekka,przypominająca kurtkę bluza z kieszonkami,oczywiście czarna,oraz czarne,mocno obcisłe rurki z pasem nabijanym ćwiekami.
Gapiłem się na niego z otwartymi ustami i widziałem ze Damian i Dawid też nie mogli oderwać od niego oczu. Wyglądał przeseksownie...wiedziałem,że będę tęsknił za tą imprezą... 


************************************************************************************************************


 -To kto mi naleje wódki?-Dawid chwiał się na nogach,wypił już dość,ale widać było,że nie odpuści. Damian,łamiąc moje zakazy,nalał mu kolejny kieliszek,uśmiechając się.
-Młody,nie uważasz,że masz już dosyć?-spojrzałem na niego krytycznie.
-Oj tam,brat,sylwester jest raz w roku,pozwól mi się bawić!-Powiedział nad wyraz wyraźnie,jak na swój stan. A jednak,mimo wszystko,nie byłem zachwycony tym,że mój czternastoletni brat doprowadził się do takiego upojenia,tym bardziej,że nie było jeszcze północy. Co jak co,ale nie powinien w takim wieku się tak sponiewierać,nawet w Sylwestra. 
Damian,też dość mocno wstawiony,rozlał wódkę do pozostałych kieliszków.
-No to w górę serca,panowie,czy tam nie do końca panowie,jak kto woli!-Zachęcił nas i podniósł swój kieliszek. Spojrzeliśmy z Pawłem na siebie i sięgnęliśmy po kieliszki.
-W starym roku po raz ostatni za ten nadchodzący rok!-krzyknął i stuknął się z nami szkłem. Wypiliśmy,krzywiąc się niemiłosiernie,ponieważ ani ja ani Paweł nie przepadamy za wódką. Pięknooki szybko przepił wodę ognistą napojem,a ja poczułem niepokojące pieczenie w żołądku i przepiłem wodą mineralną. Ostatnio coraz częściej czułem takie pieczenie. Dawid przechylił kieliszek i nawet się nie skrzywił,tylko nabrał powietrza i wypuścił je z sykiem.
-Dawid,bierz przykład z brata,wypił mniej niż połowę tego co ty i w dobrym stanie powita nowy rok.-Powiedział Paweł z lekką naganą w głosie. Młody machnął ręką.
-Bo wy pić nie umiecie jak prawdziwi Polacy.-
-No,zobaczymy,jak będziesz jutro śpiewał,jak cię kac dopadnie.-ostrzegłem go i znowu napiłem się mineralnej.
-Pfff,jakoś przeżyję.-Powiedział lekceważąco.
Wspólnie z Pawłem wzruszyliśmy ramionami. Powoli dochodziła północ,poszedłem do kuchni po szampana,który już nieźle się zmroził w lodówce. Siedzieliśmy przed telewizorem,odliczając czas,w końcu punktualnie o godzinie zero odkorkowałem butelkę i rozlałem złoty,musujący płyn do szampanek.
-No to panowie,za nowy rok,oby był lepszy niż ten stary.-powiedziałem uroczyście.
-Poczekajcie,zanim wypijemy za nowy rok,mam pomysł.-Paweł powstrzymał nas od wypicia.-niech każdy z nas pomyśli sobie jakieś życzenie,które ma się spełnić w nowym roku.-
-Dobry pomysł.-Pochwalił go Damian. nastała chwila ciszy,nawet zamknąłem oczy,myśląc o swoim życzeniu,następnie spojrzałem na Pawła. Patrzył na mnie z taką czułością,że niemal odgadłem jego życzenie i i byłem prawie pewien,że pomyśleliśmy o tym samym. Serce zabiło mi szybciej. 
-Chodźcie tu wszyscy.-Wyciągnąłem ramiona kiedy się zbliżyli i objąłem wszystkich.-Na ten nowy rok,życzę wam i sobie,żeby wszystkie nasze życzenia się spełniły.-
-Dziękujemy-
-Wzajemnie-
Poczułem,jak ciało Pawła drży,gdy go obejmuję. Czy jest mu zimno,czy taką przyjemność sprawia mu mój dotyk?
Uwolniłem ich z uścisku i znowu usiedliśmy. Powoli sączyliśmy szampana,czas mijał przyjemnie,tylko ja wciąż myślałem o swoim życzeniu. Czy w ogóle istnieje cień szansy,że kiedyś się spełni? Oby.
Zakręcony,jak ogon u prosiaka Damian zapytał.
-To pochwalcie się,jakie pomyśleliście życzenia,śmiało.-
-Nie,nie,nie można tego zdradzić,bo się nie spełni.-Zaprotestował Paweł z uśmiechem.-To są nasze osobiste życzenia,nie chwalimy się nimi.-
-Okej,okej,rozumiem,masz rację.-kuzyn podniósł ręce w geście zgody.
-A ja wam powiem,że moje życzenie dotyczyło dwóch osób siedzących w tym pokoju.-wymamrotał Dawid z głupawą miną.-Ale nic więcej nie powiem,nawet nie pytajcie.-
-Nawet nie mamy zamiaru.-zapewniłem go.
-To może jeszcze po maluchu?-Damian podniósł butelkę wódki. Sam już był nieźle wstawiony,a jeszcze chciał polać Dawidowi,przed czym stanowczo go powstrzymałem.
-Młody ma już dość,jemu nie lej.-
-Dobrze,panie duży,ty tu rządzisz.-ominął jego kieliszek i rozlał tylko nam i sobie. Na szczęście w butelce została już sama końcówka wódki,najwyżej niepełny kieliszek.
Wypiliśmy,mówiąc sobie wzajemnie-Zdrówka-i znowu poczułem pieczenie w żołądku,tym razem jakby silniejsze. Szklankę mineralnej przychyliłem na raz,aby ugasić to dziwne pieczenie,trochę przeszło.
-To co,może jakaś muzyczka?-zaproponowałem.
Wszyscy zgodnie podnieśli kciuki,naśladując Damiana,co sprawiło mu wyraźną przyjemność. Podszedłem do kompa i znalazłem moją ulubioną playlistę.

                                                                        Dla przyjemności polecam ten utwór 



  Atmosfera zrobiła się zdecydowanie bardziej rozluźniona,Dawid nucił cicho słowa piosenki a Damian wziął moją gitarę i zaczął cicho brzdękać,próbując dopasować się do melodii,co zdecydowanie mu się nie udawało po tej ilości alkoholu. Paweł wyraźnie przysunął się bliżej mnie.
Czułem bijące od niego ciepło,co wprawiło mnie w stan lekkiego podniecenia. Aby nie zdradzić się z tym,wziąłem drugą gitarę,elektryczną i zacząłem brzdękać na sucho po strunach. Niewiele było z tego słychać,ale Paweł nachylił się i uważnie przysłuchiwał się moim wypocinom.
-Ej,pierwszy raz słyszę jak grasz coś takiego,a nie te pierdoły,które nam każą ćwiczyć w szkole.-
-Noo,jakoś tak nie było okazji się pochwalić.-uśmiechnąłem się.
-No ale ja bym bardzo chciał usłyszeć jak grasz,tak w twoim ulubionym stylu.-
-Hmm,no nie wiem,może kiedyś.-
Dawid podniósł się z fotela i pokazał na mnie palcem.
-A właśnie,że pochwalisz się teraz,brat,niech Paweł usłyszy,jak wymiatasz!-
Podszedł do wzmacniacza,włączył go i podłączył kabel do mojej gitary. Paweł pokazał ząbki w szerokim uśmiechu i zatarł ręce.
-Chyba nie masz wyjścia,musisz zagrać.-poklepał mnie po ramieniu z uśmiechem.
-Dobra,niech wam będzie,nie oprę się zbiorowemu molestowaniu,ale pod jednym warunkiem!-
-Nawijaj,zgadzam się w ciemno.-wyszczerzył ponownie swoje olśniewająco białe,równe ząbki.
-Musisz zagrać ze mną,inaczej nic z tego.-postawiłem warunek i również uśmiechnąłem się szeroko.
-Cholera,no skoro zgodziłem się w ciemno to nie mam wyjścia,tylko nie ma wolnego wiosełka.-
Damian wstał szybko i dosłownie wcisnął mu gitarę akustyczną w ręce.
-Już jest wolne,nie chcę stracić okazji usłyszenia was w duecie.-powiedział z entuzjazmem.
-Noo,ja też chętnie posłucham.-dodał Dawid i podał mi kostkę.
-To co,może coś z klasyki metalu?-rzucił propozycję Paweł.




Zaczął delikatnie uderzać palcami w struny,od razu rozpoznałem melodie i uśmiechnąłem się szeroko do niego. Po chwili podjąłem rytm i zacząłem dogrywać małe wstawki,a Dawid wyregulował głośność wzmacniacza i efekt,abym nie zagłuszył delikatnych dźwięków gitary Pawła.

Wsłuchiwałem się w jego grę,szarpał struny z wprawą godną zawodowca,pomijając fakt,że gitara na której grał miała wyjątkowo twarde struny. Na początku dodawałem tylko pojedyńcze dźwięki,ale po chwili wszedłem z solówką,którą znałem niemal na pamięć. Oczywiście nie grałem jej idealnie jak w oryginale,dodałem co nieco od siebie,co bardzo spodobało się Pawłowi. Melodia rozkręcała się,pięknooki szarpał struny akordami a ja wczułem się w rytm i grałem z zamkniętymi oczyma,nieludzko przebierając palcami po progach,wydobywając coraz wyższe dźwięki w okolicach dwunastego progu.

 Po chwili słyszałem już tylko siebie,wczułem się na maksa,zacząłem improwizować i odpłynąłem w swój własny świat,wypełniony brzękiem przesterowanego efektem dźwięku. Nie zwracałem na nic uwagi,wydobywanie jękliwych,wibrujących dźwięków z mojej gitary pochłonęło mnie totalnie,w takim momencie nic nie mogło mnie wyrwać z tego stanu,który mogłem porównać jedynie do czystej rozkoszy orgazmu. Chwilę później zakończyłem wszystko przeciągając ostatnie pociągnięcie strun delikatnym flażoletem i otworzyłem oczy. Dotarło do mnie,że Paweł od dłuższego czasu nie grał,tylko wpatrywał się we mnie z rozchylonymi ustami. Jak zresztą pozostała dwójka. No ładnie,dałem się ponieść i pewnie dałem im powody do nabijania się ze mnie...
Ale po minie Pawła nie poznałem rozbawienia,zresztą kuzyn też wyglądał raczej,jakby był w jakimś transie. Z całej czwórki tylko Dawid wyglądał na rozbawionego,ale mając świadomość tego,ile wypił,nie byłem zaskoczony.
-M-mam...pytanie...-zaczął nieśmiało Paweł,mrugając oczkami,-Dlaczego ja cię jeszcze nie słyszałem z jakimś zespołem?!-
-Noo,może dla tego,że jeszcze cię nie zaprosiłem na próbę?-odpowiedziałem,uśmiechając się.
-To ty grasz w jakimś zespole?!-prawie krzyknął.
-Nom,tak od roku sobie z chłopakami hałasujemy.-wzruszyłem ramionami.-Nic wielkiego.-
-Ja muszę pójść kiedyś na waszą próbę,nie przyjmuję odmowy!-
-Załatwione,w sumie możesz nawet częściej ze mną chodzić,zagrasz z nami.-
-Ooo,co to to nie,nawet mowy nie ma!-pokręcił głową energicznie.
-A to czemu?-zapytałem zdziwiony.
-Człowieku,do dziś myślałem,że jestem dobry,ale to co przed chwilą usłyszałem ściągnęło mnie na ziemię.-zamrugał oczami.-Ty jesteś mistrzem,a ja marnym grajkiem,który może w drodze wyjątku popisywać się graniem na wiejskich weselach. Od dziś jesteś dla mnie bogiem gitary.-
Odłożył akustyka i uklęknął przede mną,co wprawiło mnie w lekkie osłupienie,ale też sprawiło,że moje ego podfrunęło niemal pod sufit :D
-Ej,bez takich mi tu proszę,bo jeszcze wezmę to sobie do serca i sodówka mi uderzy do głowy-
Podniosłem go i posadziłem obok siebie. Nadal patrzył na mnie jak na jakieś dziwadło i milczał,ale Damian przerwał niezręczną ciszę.
-W sumie tylko ktoś całkiem pozbawiony słuchu i wrażliwości na muzykę mógłby powiedzieć coś innego,więc,nie chcąc wyjść na wymienionego osobnika,muszę w pełni zgodzić się z Pawłem.-
Nalał szampana do kieliszków i podał nam.
-Za przyszłego,najsłynniejszego na świecie wirtuoza gitary,twoje zdrowie,kuzynku.-uniósł kielich w moim kierunku,a za jego przykładem poszła reszta. Zapłonąłem najgłębszą czerwienią,ale moje ego już niemal przebijało się przez sufit do sąsiadów.
Wypiliśmy po łyku musującego płynu,wtedy Dawid wstał i skierował się w stronę drzwi,mrucząc pod nosem;
-I odszedł w stronę zachodzącego słońca,z poczuciem wypełnionego zadania...-
Wywaliłem na niego gały,zachodząc w głowę,co ma na myśli. Dodał już głośno po sekundzie.
-Damian,nie wiem jak ty,ale ja czuję się śpiący.-
-T-tak,ja też jestem trochę zmęczony.- potwierdził kuzyn po chwili i wstał.-Dobrej nocy,zostawiamy was już.-
Spojrzałem na Pawła,nie spuszczał ze mnie wzroku,a w jego spojrzeniu widziałem szczery podziw i coś jeszcze,czego nie umiałem opisać....
Chwilę później,kładąc się spać obok niego,miałem wrażenie,że już nie mam powodu do tęsknoty za czymkolwiek.


Uwaga!!! Wprowadziłem lekkie zmiany w rozdziale,a konkretnie w dobranych utworach muzycznych. Może ktoś zechce też skomentować muzykę? Serdecznie zapraszam. Jak również przepraszam za opóźnienie w opublikowaniu kolejnego rozdziału,niestety,grypa utrudniła mi to jakże ciekawe zadanie :< Ale postaram się nadrobić straty w najbliższym czasie,obiecuję :)

7 komentarzy:

  1. Cóż mogę napisać .. Według mnie, zachowana idealna proporcja między dialogami a opisami. Tak trzymaj ;)
    Sylwia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo,postaram się zachować te proporcje w kolejnych rozdziałach :)

      Usuń
  2. ja powiem tylko tyle: ubóstwiam twój blog x d Patii ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie,takie komentarze dają mi siłę do kontynuowania opowieści ^^

      Usuń
  3. Piszesz genialnie! Znalazłam Twojego bloga dopiero wczoraj, a już zdążyłam zakochać się w tym opowiadaniu *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszesz genialnie! Znalazłam Twojego bloga dopiero wczoraj, a już zdążyłam zakochać się w tym opowiadaniu *-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nadal pięknie nie wiem jak ty to robisz.Zazdroszczę ci.Powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń