Z powodu mojej wrodzonej niechęci do strojów wyjściowych,na imprezę sylwestrową postanowiłem założyć czarne,obcisłe niemal jak rurki jeansy i koszulkę z pentagramem. Mój strój czekał przygotowany,wisząc na wieszaku,a ja czekałem na kuzyna,fryzjera,który miał dziś,uruchamiając swą wyobraźnię,zająć się moimi włosami. Nie wiedziałem co dla mnie wymyślił,ale znając jego talent,na pewno było to coś ciekawego. Każda jego fryzura była na swój sposób interesująca,trzeba przyznać,że ma talent do tego.
Czekając na niego,postanowiłem zająć się charakteryzacją,ponieważ impreza miała być w klimacie mocno wyluzowanym,każdy miał się ubrać i wystylizować na swój ulubiony sposób. Postanowiłem wystylizować się na goth metala,a więc teraz miałem w planie dość agresywny makijaż oczu.
Szło mi tragicznie,co nie było niczym nadzwyczajnym,ponieważ robiłem to po raz pierwszy. Choćbym nie wiem jak się starał,nie umiałem zrobić poprawnego makijażu,dlatego odpuściłem sobie całkowicie,jak przyjdzie kuzyn to będzie miał dodatkowe zajęcie,poza układaniem mojej fryzury. Poszedłem do kuchni,włączyłem wodę na kawę i wróciłem do pokoju,aby poszukać w kompie jakiejś ciekawej nuty na imprezę.
Cóż,przy moim guście muzycznym impreza zapowiadała się raczej ostro. Po dłuższych poszukiwaniach poczułem chłód. Tak,siedzenie przy otwartym oknie w samych bokserkach nie było zbyt mądre.
Wstałem aby zamknąć okno,wtedy ktoś zapukał do drzwi. Zwlekając z otwarciem,krzyknąłem-Chwilka!- i zamknąłem okno. Dopiero wtedy poszedłem otworzyć drzwi. Przyszedł Damian,mój kuzyn,a więc mogłem przestać się martwić o stylizację. Damian miał dziewiętnaście lat,a więc był starszy ode mnie o prawie trzy lata. Ale patrząc na niego,nie można było mu dać więcej niż piętnaście lat,wyglądał bardzo młodo,był szczupły,niski i dziewczęcy. Miał długie,proste włosy,niezwykle mały i zadarty nosek i usta jak dziecko. Te androgyniczne cechy sprawiały,że w swoim salonie robił karierę,jako najładniejsza dziewczyna wśród chłopaków ;) Był stuprocentowym gejem,czego nie ukrywał,ale też nie manifestował publicznie,chociaż i tak wszyscy jego koledzy z pracy i z osiedla o tym wiedzieli,lub się domyślali.
Niemniej jednak trzeba było mu przyznać,że miał wyjątkowy talent w tym kierunku,zawsze zachwycał mnie tym,jak sprawnie poruszały się jego palce,pracując nad moimi włosami. Dlatego chętnie oddawałem się w jego ręce,gdyż wiedziałem,że w temacie włosów mogę mu w pełni zaufać.
-Czołem,chcesz kawy?-zapytałem na wejściu.-Właśnie robię,więc załapiesz się na kubek małej czarnej-
-A chętnie,nie odmówię.-przytaknął i wszedł za mną do kuchni.
-Będę miał do ciebie jeszcze jedną sprawę,poza włosami.-
-Nie ma problemu,chyba że masz na myśli operację plastyczną,tego się nie podejmuję.-zażartował i zaśmialiśmy się.
-Nie,chodzi o makijaż,wiem że jesteś w tym dobry.-wyjaśniłem.
-A nie ma problemu,chociaż nie jestem specjalistą w tej dziedzinie.-
-Nie bądź taki skromny,widziałem twoje dzieła.-dodałem mu wiary w swoje umiejętności.
-Dobra,nie będę udawał,że się na tym w ogóle nie znam,zrobię co się da.- pokiwał głową.
Czajnik zaczął gwizdać,wyłączyłem palnik i rozsypałem kawę do kubków,po czym zalałem ją wrzątkiem do połowy.
-Z mlekiem?-zapytałem.
-Chętnie.-
Dolałem jeszcze trochę wody,zostawiając około jednej czwartej kubka,aby zmieścić trochę mleka. Zaniosłem kubki do pokoju,a Damian podążył za mną z butelką mleka. Usiedliśmy przy stole,każdy z nas posłodził sobie kawę i dolaliśmy nieco mleka.
-Karol,możesz się ubrać?-zapytał.
-Czemu,czyżbyś się krępował tego,że jestem w samych bokserkach?-
-Wiesz,nie mam chłopaka,a takie widoki wywołują u mnie pewne reakcje,nad którymi bardzo trudno mi zapanować...-wyjaśnił,czerwieniąc się jak panienka.
-Rozumiem,nie będę cię szczuł.-Wstałem i założyłem spodenki i koszulkę.
-Teraz lepiej?-
-Zdecydowanie,dziękuję-przytaknął,wystawiając kciuk do góry.
Usiadłem ponownie i napiłem się kawy,
-To co,bierzemy się do roboty?Chciałbym to mieć za sobą,zanim przyjdzie Dawid i Paweł.-
-Jasne,siadaj na środku.-wstał i poszedł po swoje narzędzia tortur,stojące w torbie w przedpokoju.
Przestawiłem krzesło na środek pokoju i usiadłem na nim odwrotnie,okraczając nogami oparcie. Damian wrócił ze swoim fryzjerskim sprzętem i zaczął rozczesywać mi włosy,wtedy ktoś zadzwonił do drzwi. Spojrzałem na Damiana błagalnie.
-Otworzysz?-poprosiłem.
Swoim zwyczajem uniósł kciuk do góry i bez słowa poszedł otworzyć drzwi. Do domu wpadł Dawid,zmarznięty,z metrowym gilem pod nosem,nie zdejmując butów,wpadł do pokoju i przytulił się do kaloryfera.
-O kurwa,ale zimno,mówię wam!-wydyszał głośno,wciąż przytulony do grzejnika,dopiero po chwili zaczął zdejmować rękawiczki i czapkę.
-Młody,nie uważasz że z lekka przeginasz z tym słownictwem?-
Rzuciłem karcącym tonem,spoglądając na niego.-I mam nadzieję,że dajesz sobie sprawę z tego,że to błoto z butów będziesz musiał sprzątnąć?-
-Brat,jak ty potrafisz zepsuć nastrój.-spojrzał na mnie z udawanym wyrzutem i natychmiast wyszedł do przedpokoju,zdjąć buty. Po chwili wrócił z mopem i wytarł mokre odciski swoich butów pozostawione pod oknem. W tym czasie Damian niemal skończył układanie mojej fryzury,musiałem przyznać,że wyglądała nieźle. Lekko postrzępione kosmyki sterczały we wszystkich kierunkach,a jednak zachowały w jakiś dziwny sposób swój oryginalny układ,z grzywką nad prawym okiem. Dawid zasiadł naprzeciwko mnie i przyglądał się uważnie poczynaniom naszego kuzyna.
-Chłopie,masz talent,ja pier...-zerknął na mnie z ukosa-...niczę,poczekaj,uwiecznię twoje dzieło.- Wstał i wyciągnął z szafki aparat,włączył go i wysunął lampę błyskową.
-Ustawcie się obok siebie,a ty,Damian,trzymaj w rękach swój sprzęt,żeby było wiadomo że to twoja sprawka.-porozstawiał nas tak,żeby dobrze skomponować zdjęcie,skierował na nas obiektyw,lekko nacisnął spust migawki. Aparat piknął,nastawiając ostrość i zabłysnął flesz.
-Mam was,robaczki!-Dawid zaśmiał się serdecznie i schował aparat.
-Mogłeś jeszcze nie chować,jak Damian ze mną skończy będziesz mógł zrobić jeszcze jedno foto,z makijażem.-
-Z..makijażem?-zapytał zdziwiony.
-Czyżbyś zapomniał,że to ma być przebierana impreza?-
-No taak!-walnął się otwartą dłonią w czoło.-Widzisz,zbyt rzadko się widujemy,czasem mi coś umknie jak siedzę cały tydzień u babci.-Ale na dobrą sprawę nie muszę się przebierać,będę jedynym nie przebranym w towarzystwie,bo przypuszczam,że Paweł też się nieźle odstawi.-wstał do ubikacji.
-Nie mam najmniejszych wątpliwości,pomysłów mu nie brakuje.-
przytaknąłem. Damian w tym czasie zaczął nanosić ciemne kolory na moją twarz,następnie podkreślił mi oczy czarną kredką i zacieniował powieki. Przejrzałem się w lusterku i zaniemówiłem z wrażenia. Pomimo blond włosów,wyglądałem mrocznie,gotycko i tajemniczo,makijaż wyszedł zdecydowanie powyżej moich oczekiwań,wręcz perfekcyjnie.
-Drogi kuzynie,chciałem cię uroczyście poinformować,że wykonałeś kawał profesjonalnej roboty,powinieneś w przyszłości pomyśleć nad charakteryzacją,a nie nad fryzjerstwem.-pochwaliłem go i poklepałem po plecach,na co wyraźnie jego twarz zmieniła kolor na ciemną czerwień ;)
Z łazienki wrócił Dawid,spojrzał na mnie i otworzył usta.
-O kurza morda,ale zajebiście!!!-podbiegł do szafki po aparat i zaczął nam cykać zdjęcia,z każdej możliwej strony.
-Brat,wyglądasz demonicznie,mógłbym się ciebie wystraszyć w jakiejś ciemnej uliczce.-odłożył aparat-Nie chowam go jeszcze,poczekamy na Pawła i zrobię wam jeszcze kilka zdjęć razem.-wyjaśnił.
Jak na komendę obaj z Damianem unieśliśmy kciuki do góry.
Po skończonym makijażu ubrałem się w przygotowany strój,dorzucając jeszcze kilka dodatków w postaci pieszczochy z kolcami i łańcucha na szyi.
Paweł nie kazał na siebie długo czekać,po kilkunastu minutach zadzwonił domofon i Dawid wpuścił go na górę. Wszedł do mieszkania,szczelnie owinięty szalikiem z nasuniętym na czoło kapturem. Spojrzał na nas i uśmiechnął się.
-Widzę,że nie siedzieliście bezczynnie,Karol,wyglądasz zabójczo.-rzucił rozmarzonym wzrokiem na mnie.-Ale dajcie mi chwilkę,a będziecie zaskoczeni.-uśmiechnął się tym swoim czarującym,śnieżnobiałym uśmiechem,który roztapiał moje serce.
Wyszedł na chwilę do łazienki,a po powrocie...zabrakło nam słów.
Wyglądał niesamowicie,czarne włosy zaczesane w idealną grzywkę ,lekko podkreślone oczy wyglądały na jeszcze czarniejsze niż zwykle,lekka,przypominająca kurtkę bluza z kieszonkami,oczywiście czarna,oraz czarne,mocno obcisłe rurki z pasem nabijanym ćwiekami.
Gapiłem się na niego z otwartymi ustami i widziałem ze Damian i Dawid też nie mogli oderwać od niego oczu. Wyglądał przeseksownie...wiedziałem,że będę tęsknił za tą imprezą...
************************************************************************************************************
-To
kto mi naleje wódki?-Dawid chwiał się na nogach,wypił już
dość,ale widać było,że nie odpuści. Damian,łamiąc moje
zakazy,nalał mu kolejny kieliszek,uśmiechając się.
-Młody,nie uważasz,że
masz już dosyć?-spojrzałem na niego krytycznie.
-Oj tam,brat,sylwester jest
raz w roku,pozwól mi się bawić!-Powiedział nad wyraz wyraźnie,jak
na swój stan. A jednak,mimo wszystko,nie byłem zachwycony tym,że
mój czternastoletni brat
doprowadził się do takiego upojenia,tym bardziej,że nie było
jeszcze północy. Co jak co,ale nie powinien w takim wieku się
tak sponiewierać,nawet
w Sylwestra.
Damian,też dość mocno
wstawiony,rozlał wódkę do pozostałych kieliszków.
-No to w górę
serca,panowie,czy tam nie do końca panowie,jak kto woli!-Zachęcił
nas i podniósł swój kieliszek. Spojrzeliśmy z Pawłem na siebie i
sięgnęliśmy po kieliszki.
-W starym roku po raz
ostatni za ten nadchodzący rok!-krzyknął i stuknął się z nami
szkłem. Wypiliśmy,krzywiąc się niemiłosiernie,ponieważ ani ja
ani Paweł nie przepadamy za wódką. Pięknooki szybko przepił wodę
ognistą napojem,a ja poczułem niepokojące pieczenie w żołądku i
przepiłem wodą mineralną. Ostatnio coraz częściej czułem takie
pieczenie. Dawid przechylił kieliszek i nawet się nie
skrzywił,tylko nabrał powietrza i wypuścił je z sykiem.
-Dawid,bierz przykład z
brata,wypił mniej niż połowę tego co ty i w dobrym stanie powita
nowy rok.-Powiedział Paweł z lekką naganą w głosie. Młody
machnął ręką.
-Bo wy pić nie umiecie jak
prawdziwi Polacy.-
-No,zobaczymy,jak będziesz
jutro śpiewał,jak cię kac dopadnie.-ostrzegłem go i znowu napiłem
się mineralnej.
-Pfff,jakoś
przeżyję.-Powiedział lekceważąco.
Wspólnie z Pawłem
wzruszyliśmy ramionami. Powoli dochodziła północ,poszedłem do
kuchni po szampana,który już nieźle się zmroził w lodówce.
Siedzieliśmy przed telewizorem,odliczając czas,w końcu punktualnie
o godzinie zero odkorkowałem butelkę i rozlałem złoty,musujący
płyn do szampanek.
-No to panowie,za nowy
rok,oby był lepszy niż ten stary.-powiedziałem uroczyście.
-Poczekajcie,zanim wypijemy
za nowy rok,mam pomysł.-Paweł powstrzymał nas od wypicia.-niech
każdy z nas pomyśli sobie jakieś życzenie,które ma się spełnić
w nowym roku.-
-Dobry pomysł.-Pochwalił
go Damian. nastała chwila ciszy,nawet zamknąłem oczy,myśląc o
swoim życzeniu,następnie spojrzałem na Pawła. Patrzył na mnie z
taką czułością,że niemal odgadłem jego życzenie i i byłem
prawie pewien,że pomyśleliśmy o tym samym. Serce zabiło mi
szybciej.
-Chodźcie tu
wszyscy.-Wyciągnąłem ramiona kiedy się zbliżyli i objąłem
wszystkich.-Na ten nowy rok,życzę wam i sobie,żeby wszystkie nasze
życzenia się spełniły.-
-Dziękujemy-
-Wzajemnie-
Poczułem,jak ciało Pawła
drży,gdy go obejmuję. Czy jest mu zimno,czy taką przyjemność
sprawia mu mój dotyk?
Uwolniłem ich z uścisku i
znowu usiedliśmy. Powoli sączyliśmy szampana,czas mijał
przyjemnie,tylko ja wciąż myślałem o swoim życzeniu. Czy w ogóle
istnieje cień szansy,że kiedyś się spełni? Oby.
Zakręcony,jak ogon u
prosiaka Damian zapytał.
-To pochwalcie się,jakie
pomyśleliście życzenia,śmiało.-
-Nie,nie,nie można tego
zdradzić,bo się nie spełni.-Zaprotestował Paweł
z uśmiechem.-To są nasze osobiste życzenia,nie chwalimy się
nimi.-
-Okej,okej,rozumiem,masz
rację.-kuzyn podniósł ręce w geście zgody.
-A ja wam powiem,że moje
życzenie dotyczyło dwóch osób siedzących w tym
pokoju.-wymamrotał Dawid z głupawą miną.-Ale nic więcej nie
powiem,nawet nie pytajcie.-
-Nawet nie mamy
zamiaru.-zapewniłem go.
-To może jeszcze po
maluchu?-Damian podniósł butelkę wódki. Sam już był nieźle
wstawiony,a jeszcze chciał polać Dawidowi,przed czym stanowczo go
powstrzymałem.
-Młody ma już dość,jemu
nie lej.-
-Dobrze,panie duży,ty tu
rządzisz.-ominął jego kieliszek i rozlał tylko nam i sobie. Na
szczęście w butelce została już sama końcówka wódki,najwyżej
niepełny kieliszek.
Wypiliśmy,mówiąc sobie
wzajemnie-Zdrówka-i znowu poczułem pieczenie w żołądku,tym
razem jakby silniejsze. Szklankę mineralnej przychyliłem na raz,aby
ugasić to dziwne pieczenie,trochę przeszło.
-To co,może jakaś
muzyczka?-zaproponowałem.
Wszyscy zgodnie podnieśli
kciuki,naśladując Damiana,co sprawiło mu wyraźną przyjemność.
Podszedłem do kompa i znalazłem moją ulubioną playlistę.
Dla
przyjemności polecam ten utwór
Atmosfera zrobiła się zdecydowanie bardziej rozluźniona,Dawid nucił cicho słowa piosenki a Damian wziął moją gitarę i zaczął cicho brzdękać,próbując dopasować się do melodii,co zdecydowanie mu się nie udawało po tej ilości alkoholu. Paweł wyraźnie przysunął się bliżej mnie.
Czułem bijące od niego
ciepło,co wprawiło mnie w stan lekkiego podniecenia. Aby nie
zdradzić się z tym,wziąłem drugą gitarę,elektryczną i zacząłem
brzdękać na sucho po strunach. Niewiele było z tego słychać,ale
Paweł nachylił się i uważnie przysłuchiwał się moim wypocinom.
-Ej,pierwszy raz słyszę
jak grasz coś takiego,a nie te pierdoły,które nam każą ćwiczyć
w szkole.-
-Noo,jakoś tak nie było
okazji się pochwalić.-uśmiechnąłem się.
-No ale ja bym bardzo chciał
usłyszeć jak grasz,tak w twoim ulubionym stylu.-
-Hmm,no nie wiem,może
kiedyś.-
Dawid podniósł się z
fotela i pokazał na mnie palcem.
-A właśnie,że pochwalisz
się teraz,brat,niech Paweł usłyszy,jak wymiatasz!-
Podszedł do
wzmacniacza,włączył go i podłączył kabel do mojej gitary. Paweł
pokazał ząbki w szerokim uśmiechu i zatarł ręce.
-Chyba nie masz
wyjścia,musisz zagrać.-poklepał mnie po ramieniu z uśmiechem.
-Dobra,niech wam będzie,nie
oprę się zbiorowemu molestowaniu,ale pod jednym warunkiem!-
-Nawijaj,zgadzam się w
ciemno.-wyszczerzył ponownie swoje olśniewająco białe,równe
ząbki.
-Musisz zagrać ze
mną,inaczej nic z tego.-postawiłem warunek i również uśmiechnąłem
się szeroko.
-Cholera,no skoro zgodziłem
się w ciemno to nie mam wyjścia,tylko nie ma wolnego wiosełka.-
Damian wstał szybko i
dosłownie wcisnął mu gitarę akustyczną w ręce.
-Już jest wolne,nie chcę
stracić okazji usłyszenia was w duecie.-powiedział z entuzjazmem.
-Noo,ja też chętnie
posłucham.-dodał Dawid i podał mi kostkę.
-To co,może coś z klasyki
metalu?-rzucił propozycję Paweł.
Zaczął delikatnie uderzać
palcami w struny,od razu rozpoznałem melodie i uśmiechnąłem się
szeroko do niego. Po chwili podjąłem rytm i zacząłem dogrywać
małe wstawki,a Dawid wyregulował głośność wzmacniacza i
efekt,abym nie zagłuszył delikatnych dźwięków gitary Pawła.
Wsłuchiwałem
się w jego grę,szarpał struny z wprawą godną zawodowca,pomijając
fakt,że gitara na której grał miała wyjątkowo twarde struny. Na
początku dodawałem tylko pojedyńcze dźwięki,ale po chwili
wszedłem z solówką,którą znałem niemal na pamięć. Oczywiście
nie grałem jej idealnie jak w oryginale,dodałem co nieco od
siebie,co bardzo spodobało się Pawłowi. Melodia rozkręcała
się,pięknooki szarpał struny akordami a ja wczułem się w rytm i
grałem z zamkniętymi oczyma,nieludzko przebierając palcami po
progach,wydobywając coraz wyższe dźwięki w okolicach dwunastego
progu.
Po chwili słyszałem już tylko siebie,wczułem się na
maksa,zacząłem improwizować i odpłynąłem w swój własny
świat,wypełniony brzękiem przesterowanego efektem dźwięku. Nie
zwracałem na nic uwagi,wydobywanie jękliwych,wibrujących dźwięków
z mojej gitary pochłonęło mnie totalnie,w takim momencie nic nie
mogło mnie wyrwać z tego stanu,który mogłem porównać jedynie do
czystej rozkoszy orgazmu. Chwilę później zakończyłem wszystko
przeciągając ostatnie pociągnięcie strun delikatnym flażoletem i
otworzyłem oczy. Dotarło do mnie,że Paweł od dłuższego czasu
nie grał,tylko wpatrywał się we mnie z rozchylonymi ustami. Jak
zresztą pozostała dwójka. No ładnie,dałem się ponieść i
pewnie dałem im powody do nabijania się ze mnie...
Ale po minie Pawła nie
poznałem rozbawienia,zresztą kuzyn też wyglądał raczej,jakby był
w jakimś transie. Z całej czwórki tylko Dawid wyglądał na
rozbawionego,ale mając świadomość tego,ile wypił,nie byłem
zaskoczony.
-M-mam...pytanie...-zaczął
nieśmiało Paweł,mrugając oczkami,-Dlaczego ja cię jeszcze nie
słyszałem z jakimś zespołem?!-
-Noo,może dla tego,że
jeszcze cię nie zaprosiłem na próbę?-odpowiedziałem,uśmiechając
się.
-To
ty grasz w jakimś zespole?!-prawie
krzyknął.
-Nom,tak od roku sobie z
chłopakami hałasujemy.-wzruszyłem ramionami.-Nic wielkiego.-
-Ja
muszę
pójść
kiedyś na waszą próbę,nie przyjmuję odmowy!-
-Załatwione,w sumie możesz
nawet częściej ze mną chodzić,zagrasz z nami.-
-Ooo,co to to nie,nawet mowy
nie ma!-pokręcił głową energicznie.
-A to czemu?-zapytałem
zdziwiony.
-Człowieku,do dziś
myślałem,że jestem dobry,ale to co przed chwilą usłyszałem
ściągnęło mnie na ziemię.-zamrugał oczami.-Ty jesteś
mistrzem,a ja marnym grajkiem,który może w drodze wyjątku
popisywać się graniem na wiejskich weselach. Od dziś jesteś dla
mnie bogiem gitary.-
Odłożył akustyka i
uklęknął przede mną,co wprawiło mnie w lekkie osłupienie,ale
też sprawiło,że moje ego podfrunęło niemal pod sufit :D
-Ej,bez takich mi tu
proszę,bo jeszcze wezmę to sobie do serca i sodówka mi uderzy do
głowy-
Podniosłem go i posadziłem
obok siebie. Nadal patrzył na mnie jak na jakieś dziwadło i
milczał,ale Damian przerwał niezręczną ciszę.
-W sumie tylko ktoś całkiem
pozbawiony słuchu i wrażliwości na muzykę mógłby powiedzieć coś
innego,więc,nie chcąc wyjść na wymienionego osobnika,muszę w
pełni zgodzić się z Pawłem.-
Nalał szampana do kieliszków
i podał nam.
-Za
przyszłego,najsłynniejszego na świecie wirtuoza gitary,twoje
zdrowie,kuzynku.-uniósł kielich w moim kierunku,a za jego
przykładem poszła reszta. Zapłonąłem najgłębszą
czerwienią,ale moje ego już niemal przebijało się przez sufit do
sąsiadów.
Wypiliśmy po łyku
musującego płynu,wtedy Dawid wstał i skierował się w stronę
drzwi,mrucząc pod nosem;
-I odszedł w stronę
zachodzącego słońca,z poczuciem wypełnionego zadania...-
Wywaliłem na niego
gały,zachodząc w głowę,co ma na myśli. Dodał już głośno po
sekundzie.
-Damian,nie wiem jak ty,ale
ja czuję się śpiący.-
-T-tak,ja też jestem trochę
zmęczony.- potwierdził kuzyn po chwili i wstał.-Dobrej
nocy,zostawiamy was już.-
Spojrzałem na Pawła,nie
spuszczał ze mnie wzroku,a w jego spojrzeniu widziałem szczery
podziw i coś jeszcze,czego nie umiałem opisać....
Chwilę później,kładąc
się spać obok niego,miałem wrażenie,że już nie mam powodu do
tęsknoty za czymkolwiek.
Uwaga!!! Wprowadziłem lekkie zmiany w rozdziale,a konkretnie w dobranych utworach muzycznych. Może ktoś zechce też skomentować muzykę? Serdecznie zapraszam. Jak również przepraszam za opóźnienie w opublikowaniu kolejnego rozdziału,niestety,grypa utrudniła mi to jakże ciekawe zadanie :< Ale postaram się nadrobić straty w najbliższym czasie,obiecuję :)
Uwaga!!! Wprowadziłem lekkie zmiany w rozdziale,a konkretnie w dobranych utworach muzycznych. Może ktoś zechce też skomentować muzykę? Serdecznie zapraszam. Jak również przepraszam za opóźnienie w opublikowaniu kolejnego rozdziału,niestety,grypa utrudniła mi to jakże ciekawe zadanie :< Ale postaram się nadrobić straty w najbliższym czasie,obiecuję :)
Cóż mogę napisać .. Według mnie, zachowana idealna proporcja między dialogami a opisami. Tak trzymaj ;)
OdpowiedzUsuńSylwia.
Dziękuję bardzo,postaram się zachować te proporcje w kolejnych rozdziałach :)
Usuńja powiem tylko tyle: ubóstwiam twój blog x d Patii ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie,takie komentarze dają mi siłę do kontynuowania opowieści ^^
UsuńPiszesz genialnie! Znalazłam Twojego bloga dopiero wczoraj, a już zdążyłam zakochać się w tym opowiadaniu *-*
OdpowiedzUsuńPiszesz genialnie! Znalazłam Twojego bloga dopiero wczoraj, a już zdążyłam zakochać się w tym opowiadaniu *-*
OdpowiedzUsuńNadal pięknie nie wiem jak ty to robisz.Zazdroszczę ci.Powodzenia:)
OdpowiedzUsuń