Jest tylko jeden ratunek dla zmęczonej duszy - miłość do drugiego człowieka.
José Ortega y Gasset
O umówionej godzinie zgłosiliśmy się pod kawiarenka
po Darka,następnie w trójkę udaliśmy się do centrum
handlowego,aby zakupić jakieś prezenty dla Dawida.
Ja kupiłem mu dość
kosztowny zestaw kosmetyków,Paweł wybrał dla niego płytę jego
ukochanego Within Temptations,a Darek zaszalał i kupił mu zestaw
gier komputerowych.
Po wyjściu z centrum
handlowego zadzwonił mój telefon. Odebrałem i usłyszałem głos
brata.
-Hej,ja już wracam do
domu,o której będziesz z Pawłem?-
-Będziemy jeszcze przed
tobą,nie martw się.-zapewniłem go.-I będzie z nami jeszcze kolega
Damiana,którego przypadkiem poznaliśmy w kawiarni.-
-O,to super,będzie nas
więcej!-ucieszył się.
-No,o to
chodzi.-przytaknąłem.-Dobra,młody,my już idziemy do domu,będziemy
na ciebie czekać.-
-Spoko,brat,ja też
niedługo będę,cześć.-rozłączył się.
Do domu dotarliśmy po
kilku minutach,po drodze zahaczając o sklep,w celu zakupienia
alkoholu,tym razem w postaci szampana i czterech butelek
słodkiego,węgierskiego wina.
Kupiłem jeszcze ciasto i
trochę wędliny,następnie udaliśmy się do domu.
Wstawiłem szampana i wina
do lodówki,zrobiłem kawę i czekaliśmy na młodego i Damiana.
Po krótkiej chwili dotarł
Damian,wszedł do pokoju i wyglądał na zdziwionego obecnością
Darka.
Jednak kulturalnie się
przywitał i usiadł,prosząc o kawę.
Widać było,że nie
cieszy go obecność kolegi,co starał się ukryć. A jednak nie
umknęło to uwadze Darka,który wyraźnie zaczął czuć się
nieswojo.
Obserwowałem ich
zachowanie uważnie,do chwili,kiedy musiałem wyjść do kuchni i
zalać kawę.
Kiedy wróciłem z
parującymi kubkami,Damian rozmawiał z Pawłem i totalnie zlewał
Darka.
Nie podobało mi się
zachowanie kuzyna,ale postanowiłem je chwilowo ignorować.
Właśnie chciałem zagaić
jakiś luźny temacik z Darkiem,kiedy do domu wszedł
Dawid,otrzepując się z śniegu.
-Hej wszystkim,ale kurde
zimno!-wypalił od drzwi i zabrał się za zdejmowanie butów i
kurtki.
Nie dane mu było
dokończyć tej czynności,drzwi otwarły się z impetem,wpychając
go do pokoju,a w przedpokoju pojawiła się Paulina,nasza
siostrzenica.
-Brywieczór wujaszki i
reszto narodu!-krzyknęła i wpadła do pokoju,przekraczając
leżącego Dawida. Zaczęła wszystkich ściskać,witając się
wylewnie,jak to miała w zwyczaju.
Potem podniosła mojego
brata i również go uściskała.
-Przepraszam cię,w końcu
to twoje święto dzisiaj,a ja tak wpadam i znienacka obalam cię na
glebę.-ucałowała go w oba policzki.-Wszystkiego najlepszego,mój
najmłodszy wujaszku.-
-Daj już spokój z tymi
wujkami,jesteśmy w tym samym wieku.-Dawid uśmiechnął się i w
końcu pozbył się butów i kurtki.
Paulina mówiła na nas
żartobliwie „wujaszki”,choć doskonale wiedziała,że może na
nas mówić po imieniu i ze względu na niewielka różnicę
wieku,nikt nie będzie jej miał tego za złe.
-No to,skoro jesteśmy w
komplecie,proponuję napić się za zdrowie
solenizanta.-powiedziałem,wstając i wychodząc do kuchni po
szampana. Postawiłem butelkę na stole i podałem każdemu
szampankę.
-Czyń
honory.-powiedziałem do Dawida,podając mu butelkę szampana. Dość
niezgrabnie zabrał się za otwieranie jej,ale po dłuższej chwili
udało mu się i korek z hukiem walnął w sufit.
Zaczął nalewać musujący
płyn do szampanek,rozlewając na stole niewielką ilość.
Uniosłem oczy w górę i
wyszedłem do kuchni po ściereczkę,aby sprzątnąć bałagan.
Wróciłem akurat na
toast,Damian podał mi kieliszek i wypiliśmy,życząc Dawidowi
wszystkiego najlepszego. Dawno nie widziałem brata tak
szczęśliwego,cieszyło go nasze towarzystwo,uśmiechał się
szeroko,ściskał każde z nas serdecznie i dziękował.
Jego twarz dosłownie
rozpromieniła się,kiedy zaczęliśmy mu wręczać prezenty.
-O
matko,dziękuję,uwielbiam tę płytę!- zachwycił się prezentem od
Pawła i uściskał go tak mocno,że ten na chwilę stracił oddech.
-Może od razu
posłuchamy?-zapytał,kiedy oderwał się od Pawła,
-To twój dzień,ty
decydujesz czego dzisiaj słuchamy.-zachęciłem go.
Niemal ślizgiem podbiegł
do wieży i wrzucił płytę do odtwarzacza. Rozbrzmiały pierwsze
dźwięki jego ulubionej piosenki,a ja nalałem każdemu po kolejnym
kielichu szampana.
Powoli zaczęły się
nawiązywać jakieś rozmowy,atmosfera zrobiła się przyjemna,ale
Damian wciąż unikał wzroku Darka,starał się nie zwracać na
niego uwagi. Widziałem,że chłopak był coraz bardziej
zażenowany,nie czuł się dobrze i był bliski opuszczenia
nas,dlatego zagadałem do niego.
-Podoba ci się taka
muzyka?-
-Pewnie,bardzo lubię taki
gotycki styl,choć osobiście gustuję w nieco mocniejszych
brzmieniach.-
-Cóż,jeśli nam Dawid
pozwoli to posłuchamy niedługo czegoś mocniejszego,ja tez lubię
nieco cięższe klimaty.-uśmiechnąłem się do niego,co chyba
trochę go uspokoiło.
-Widzę,że gracie
sobie.-wskazał głową na gitary,stojące w stojakach,dwie moje i
jedną Dawida.
-Tak,trochę sobie
gramy,ja amatorsko w zespole a Dawid się uczy ze
mną.-potwierdziłem.-Paweł też gra,jest bardzo dobry .-
-Weź,ja i dobry,nawet tak
nie gadaj.-zaprzeczył Paweł.-Do pięt ci nie dorastam.-
-Przesadzasz,jesteś
bardzo dobry,słyszałem.-pokiwałem głową z uznaniem.
-Dzięki,ale do ciebie
jeszcze dużo mi brakuje.-zaczerwienił się.
-To liczę na to,że was
kiedyś razem usłyszę.-Darek spojrzał na nas z uśmiechem.
-To już zależy od
solenizanta,ale myślę,że jest taka opcja nawet jeszcze
dziś.-pokiwałem głową.
Dzięki tej rozmowie Darek
poczuł się nieco swobodniej,porozmawiał potem z Pauliną i z
Dawidem,widać było,że zaczyna się dobrze czuć. Tylko Damian nie
zamienił z nim ani jednego słowa,co zaczęło mnie zastanawiać. Co
było między nimi? Czyżby mieli jakieś zatargi,albo chowali do
siebie urazy? Bardziej wyglądało na to,że to Damian coś ma do
Darka. Tego nie wiedziałem,ale czułem,że wszystko się wyjaśni w
trakcie imprezy.
Póki co skończył się
szampan,więc udałem się po butelkę wina i rozlałem po lampce.
Alkohol sprawił,że rozmowy stały się bardziej swobodne,głównie
słychać było głos Pauliny,która czuła się doskonale w
towarzystwie samych chłopaków i bawiła się świetnie. Opowiadała
właśnie jakiś dość sprośny dowcip o seksie oralnym,który
rozbawił nasz szczerze.
Tylko Damian nawet nie
drgnął,poprawił jedynie okulary i spojrzał na Darka kątem oka.
Ten zrobił się czerwony
i spuścił wzrok. Wyglądał na smutnego,ale nie bardzo wiedziałem
w czym tkwi problem.
-A słyszeliście o dwóch
drwalach?-Paulina popisywała się kolejnym dowcipem.-Idzie przez las
dwóch drwali z siekierami. Już kilka tygodni siedzą w tym
lesie,wycinają drzewa,z daleka od rodzin. Nagle wychodzą na
drogę,patrzą,a tu stoi piękny sportowy samochód,maska jest
otwarta a w silniku grzebie piękna blondynka o długich nogach,w
spódniczce mini. Drwale podchodzą i pytają: Możemy w czymś
pomóc? Blondynka
mówi: Byliby panowie tak dobrzy,i zerknęli do silnika?
Drwale
podrapali się po głowach,nie znali się kompletnie na technice.
Jeden podszedł,stuknął styliskiem siekiery i nagle cud,silnik
zaczął pracować! Blondynka zadowolona dziękuje im:
Panowie,dziękuję bardzo,jak mogę się
odwdzięczyć? Drwale
zakłopotani odpowiadają: Nie trzeba,my nie
wiemy jak to zrobiliśmy nawet. Blondynka;
Ale nalegam,nie mam pieniędzy,ale mogę zapłacić
w naturze,macie prezerwatywy? Drwale
na to spojrzeli na siebie,nie wiedzieli nawet co to prezerwatywy. Nic
nie szkodzi.-mówi
blondynka; Mam na szczęście jakieś w torebce.
Każdy
po kolei ją przeleciał,potem drwale wrócili do pracy w lesie a
blondynka pojechała w swoją stronę. Minęły dwa tygodnie,idą
drwale przez las,jeden pyta: Ty,ona pisała do
ciebie? Drugi
mówi: Nie,a do ciebie? Pierwszy
pokręcił głową: Do mnie też nie pisała.
Na to drugi: To może już zdejmiemy te gumki?-
-O
kurwa,padłem!-Dawid ryczał ze śmiechu na ziemi.-Że oni te
prezerwatywy nosili przez dwa tygodnie?!-
-Fuu!-Damian
skrzywił się.-To było dość obrzydliwe.-
-Oj,daj
spokój,to tylko dowcip.-skarciłem go delikatnie wzrokiem.
-I
to dobry.-potwierdził Paweł.
-No
dobrze,to może ja nie rozumiem takiego humoru.-Damian wyglądał na
obrażonego.
-Oj,nie
dąsaj się,wujas,wiesz,że mam dość specyficzne poczucie
humoru.-Paulina dziabnęła go łokciem w żebra.
-Taa,zdecydowanie
swoim zboczeniem przewyższasz nas wszystkich.-kuzyn pokiwał głową
i uśmiechnął się.
-Święty
się odezwał!-pokazała mu język.
Wszyscy
zaczęli się śmiać i od razu zrobiło się jakoś
przyjemniej,nawet Darek śmiał się cicho.
Dawid
polał znowu po kieliszku wina,w tle grała muzyka,było niemal
rodzinnie.
Paulina
oczywiście nie mogła się powstrzymać od delikatnie erotycznych
sugestii.
-Oj,ale
dziwnie się czuję,ja jedna na tylu facetów.-zaśmiała się
zalotnie.-Aż strach pomyśleć,co by było,gdyby wam się nagle
zachciało.-
-Spokojnie
Paula,z mojej strony nic ci nie grozi.-Damian uspokoił ją.-I nie z
powodu tego,że jesteś córką mojej siostry.-
-Wiem
wujaszku,doskonale wiem,że wolisz ładnych chłopców.-znów
zaśmiała się zalotnie.-A takich tu nie brakuje dzisiaj. Jeden
nawet byłby dla ciebie idealny,znając twój gust.-
Wypowiedziała
te słowa,spoglądając na Darka,który zawstydził się i spuścił
wzrok.
-Tu
byś się pomyliła...-odpowiedział Damian,mierząc chłopaka
wściekłym wzrokiem.
W
tym momencie byłem pewien,że tych dwóch coś łączy,lub łączyło.
Coś,co prawdopodobnie się skończyło z czyjejś winy.
Darek
wstał nagle z niewyraźną miną i powiedział.
-Wybaczcie,ale
sądzę,że na mnie już czas.-
-Nie
żartuj,dopiero zaczynamy.-Dawid powiedział zaskoczony takim
zachowaniem długowłosego.
-Serio,najlepiej
będzie jak sobie pójdę.-Darek podniósł ręce.-Nie chcę psuć
komuś humoru.-
-Daj
spokój,nikomu nie psujesz humoru,impreza się dopiero
rozkręca.-zaprotestowałem energicznie.
-Mów
za siebie...-szepnął Damian.
Spojrzałem
na niego wściekły i już miałem wyrazić swoje niezadowolenie jego
chamskim zachowaniem,kiedy Darek wybuchnął.
-Kurwa,przepraszam
cię,nie wiedziałem,że masz taki problem,nie powiedziałeś mi o
tym!-pochylił się nad Damianem i wykrzyczał mu to prosto w
twarz.-Jeśli ci to pomoże,to daj mi teraz w twarz,bo najwyraźniej
to TY masz z tym problem,a nie ja!!-
-Zamknij
się...-syknął Damian i wstał,zdejmując okulary.
Popchnąłem
go z powrotem na fotel.
-Chwileczkę,kuzynku,nie
bądź taki narwany,bo i ja mogę się zdenerwować-
Spojrzał
na mnie wściekły,ale po chwili się uspokoił. Doskonale zdawał
sobie sprawę z tego,że potrafię być niemiły,kiedy ktoś mnie
zdenerwuje. Wskazałem palcem na Darka.
-Ty
też siadaj.-
Bez
szemrania wykonał moje polecenie.
-A
teraz śpiewać,w czym problem.-powiedziałem stanowczym tonem.-Nie
będziemy rozpieprzać urodzin mojego brata,bo wy macie jakieś
problemy do siebie.-
Darek
podniósł oczy i cicho powiedział.
-Mówiłem,że
to nie jest najlepszy pomysł,żebym przychodził...-
-Coś
podobnego,geniuszu.-wycedził kuzyn.
-Cisza!-podniosłem
głos.-Pomysł był zajebisty,bo to był mój pomysł,a ja nie miewam
złych pomysłów,czy to jest jasne?!-
Wszyscy,z
Dawidem,Pawłem i Pauliną włącznie,siedzieli cicho i patrzyli na
mnie jakbym był sędzią i katem w jednym.
-A
teraz gadać,o co chodzi,bez marudzenia.-
-Nie
twoja sprawa...-zaczął Damian,ale przerwałem mu.
-Mylisz
się kuzynie,wszystko co dotyczy ciebie,jest moją sprawą,ponieważ
jesteśmy rodziną.-
-Nie
chcę o tym mówić...-powiedział cicho.
-Dla
czego? Boisz się,czy wstydzisz?-zapytałem.
-To
drugie...-odpowiedział i spuścił oczy.
-Drugi
pokój,teraz.-znowu mój stanowczy ton zmusił go do posłuszeństwa.
Wskazałem na Darka.-Ty też,pogadamy w trójkę.-
Bez
szemrania udali się ze mną do drugiego,mniejszego pokoju.
-Słuchajcie.-zniżyłem
głos.-Nie wiem co między wami jest,ale jak mi się zaraz nie
pogodzicie,to obaj dostaniecie po łbach,bo takim zachowaniem
psujecie urodziny Dawida.-
-Ty
nie wiesz,o co chodzi...-Damian znowu szepnął cicho.
-I
właśnie dla tego nikt nie wyjdzie z tego pokoju,dopóki się nie
dowiem.-
-Daj
spokój,to bardzo osobista sprawa.-powiedział Darek.
-Mam
prawo znać osobiste sprawy swojego kuzyna,tym bardziej,że wygląda
na to,że sam nie daje sobie z nimi rady.-mój stanowczy ton
najwyraźniej działał. Damian zaczął mówić,jąkając się.
-Bo..my
kiedyś byliśmy razem z...z Darkiem..-przerwał na chwilę.-I kiedyś
doszło między nami do...do zbliżenia...intymnego...-
-Tak?
I co się stało?-zapytałem bez skrępowania.
-I..ten..noo,ja
mam taki...defekt...-
-Idiota,czy
ja ci powiedziałem,że to dla mnie jakiś problem?!-wybuchnął
Darek.-Kocham cię,durny łbie,nic tego nie zmieni,nawet ten twój
wyimaginowany defekt!-
-Na-na
prawdę?-teraz Damian miał łzy w oczach.-Kochasz mnie,mimo tego,że
jestem obrzezany?-
-Oczywiście,że
cię kocham,nawet nie zdajesz sobie sprawy,jak za tobą tęskniłem.-
Objął
go a w jego oczach również zobaczyłem łzy. Nie wiem dlaczego,ale
mimowolnie pomyślałem o Pawle,o tym jak na mnie działa.
Potrząsnąłem głową.
-Dobra,chłopaki,czyli
mam rozumieć,że między wami już wszystko dobrze?-zapytałem.
-T-tak,tak,już
wszystko jest w porządku.-Damian pokiwał głową i otarł
łzy.-Dzięki za to,że zmusiłeś nas do rozmowy-
-W
takim razie otrzeć łezki i wracajmy do reszty,bo jeszcze zaczną
plotkować,że coś tu razem robimy.-zaśmiałem się.
Wróciliśmy
do reszty w zdecydowanie lepszym humorze,od razu polałem wszystkim
po kieliszku wina. Dawid i Paweł patrzeli na mnie,jakbym był jakimś
prezesem lub kimś w tym rodzaju. Paulina od razu zorientowała
się,że chłopaki już zmienili stosunek do siebie,więc
powiedziała.
-A
nie mówiłam,ze jest tu chłopak,który idealnie do ciebie
pasuje,wujaszku?-
-Miałaś
rację,jest idealny,tylko ja jestem kretynem i tego nie
widziałem.-przytaknął,uśmiechając się. Chwycił Darka za rękę
i splótł swoje palce z jego. Dawid patrzył na nich
zauroczony,Paulina promieniała,jakby była wyrocznią. A Paweł
ukradkiem rzucał spojrzenia w moją stronę,co oczywiście nie uszło
uwagi Pauliny. Sam też spojrzałem na niego,mając w głowie jego
ciepłe dłonie i piękny uśmiech.
-Oj,czuję
miłość w powietrzu!-Paula zaświergotała jak kanarek i
zatrzepotała rzęsami.
Podziwiałem
jej umiejętność wyczuwania takich spraw,ale oczywiście
udawałem,że te słowa skierowała do Damiana i Darka.
Dawid
wstał i podniósł kieliszek.
-Proponuję
napić się za wasze szczęście.-
-Jestem
za.-wstałem,również podnosząc kieliszek. Za moim przykładem
poszedł też Paweł a chwilę po nim Paulina i nasza zakochana para.
-Wasze
zdrowie.-powiedział Dawid i wychyliliśmy wino do dna. Paulina nie
mogła się powstrzymać i wypaliła.
-Gorzko,gorzko!-
-Daj
spokój,to nie wesele.-upomniałem ją z uśmiechem.
-A
co tam,dla nas to szczęśliwy dzień.-powiedział Damian i zbliżył
usta do ust Darka. Pocałowali się namiętnie,nie zwracając na nas
uwagi. Wyglądali tak słodko,poczułem ciepło w żołądku i
mimowolnie spojrzałem znowu na Pawła,wtedy nasze spojrzenia
spotkały się... Ach,żeby tak choć raz poczuć smak jego
ust,dotknąć jego cudownego ciała i zapomnieć o całym
świecie,patrząc w jego wspaniałe,czarne oczy... Podobno pragnienie
czegoś,to też rodzaj tęsknoty...
no no no, coraz lepiej moim zdaniem, ci wychodzi to opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie,staram się ciągle doskonalić swoje skromne umiejętności ^^
UsuńProszę, proszę, proszę o więcej scen erotycznych ^3^
OdpowiedzUsuńNo i Karol z Pawłem mają się już spiknąć. (*^□^*)
Cierpliwości,będą i sceny erotyczne i już niedługo między głównymi bohaterami zacznie się coś dziać na serio ;)
UsuńNoo stary talent to Ty masz :) czekam na dalsze rozdziały :p
OdpowiedzUsuńDzięki za słowa otuchy,właśnie dzięki takim słowom mam siłę,aby ciągnąć dalej swoje opowiadanie :3 Nowy rozdział już w weekend :)
UsuńW końcu obiecałem Ci , iż napiszę tu swoje wypociny więc piszem ...Kochu bardzo i dziękujem za Dedy . więc podpiszę się pod komentarzem wyżej iż STARY MASZ TALENT :D Najbardziej lubię sceny z Dawidem , nie wiem czemu , to chyba jakaś zależność , nieistotne ... Baldzoo mi się podoba i nawet nie potrzeba tych scen erotycznych by czuć ciepło ^.^" ALE WIDAĆ JAK BARDZO SIĘ Z PAWŁEM STARACIE ... PFF ! OKROPNOŚĆ ! Normalnie ! Zaniedbujesz Go xD Ażeby nie było za dużo mych wypocin kończę pisać i pozdrawiam :3
OdpowiedzUsuńStaramy się? Przypominam, że to tylko opowiadanie i sytuacje opisane w nim, wcale nie musiały wydarzyć się w rzeczywistości ;)
UsuńNa wstępie zaznaczyłem, że opowiadanie jest oparte na prawdziwych wydarzeniach, ale nie sugerowałem, że dotyczą one mnie ani żadnej konkretnej osoby ;)
Dla tego wszelkich domysłów i sugestii, na temat postaci występujących w opowiadaniu nie potwierdzam ani nie dementuję :D
A za miły komentarz dziękuję i pozdrawiam :3
Genialne! Co raz bardziej mi się podoba ^^
OdpowiedzUsuńMasz talent, nie ma co dyskutować!
Ale już nie gadam i zaczytję dalej :3
~Raven